KOBONG - legendarna polska formacja hard-rockowa, zawitała oto raz jeszcze na półki dobrych sklepów muzycznych. Nie - niestety nie za sprawą nowego projektu (co byłoby dla wielu spełnieniem marzeń), ale za to w postaci reedycji debiutanckiego albumu zespołu, czyli płyty pt. "Kobong", która powstała w 1995 roku. Dodatkowym prezentem dla wszystkich fanów formacji jest fakt, iż do albumu została dołączona także płyta z zapisem koncertowych wersji utworów, składających się na całość studyjnego materiału oryginalnego wydawnictwa!
Album "Kobong" w wersji 2018, to - skupiając się na pierwszej, studyjnej płycie, zestaw 13 mocnych, energicznych, rockowych kawałków, poddanych tu perfekcyjnemu remasteringowi przez niezawodnego Adama Toczko, który nadał tej muzyce nowe, lepsze i przede wszystkim czystsze pod względem technicznym, brzmienie. To samo dotyczy się zresztą albumu koncertowego, który również dzięki ciężkiej pracy Adama brzmi lepiej, czyściej i przyjemniej dla ucha. I to jest wielkim plusem i siłą tego wydawnictwa, iż oto właśnie dzięki nowoczesnej technologii, ukazało nam ono brzmienie zespołu Kobong w zupełnie innej formie - lepszej formie!
A co z muzyką? Otóż jest tak samo ciekawie, barwnie i ostro, jak przed ponad 30 laty! Bogdan Kondracki (śpiew, gitara basowa), Robert Sadowski (gitara elektryczna), Wojciech Szymański (perkusja) oraz Maciej Miechowicz (gitara elektryczna) - czyli ówczesny skład zespołu, zaoferowali nam tutaj bardzo intrygujące, nowoczesne na tamte czasy i wyróżniające się na polskiej scenie spojrzenie na muzykę spod znaku hard-rocka i metalu. Muzykę, opartą na ciekawym połączeniu dwóch powyższych nurtów w jedną spójną całość! A czynią to oni w bardzo śmiałej, nie uznającej kompromisów, często wielce złożonej formie, gdzie poszczególne formy nachodzą się na siebie, wiążą ze sobą w zaskakujących układach, czy też oddają pola znakomitym gitarowym i perkusyjnym solówkom! To także wielka inteligencja aranżacji, które nigdy nie przedstawiają się tak, jakby było najprościej i najbardziej oczywiście, a dodatkowo wydobywają przy tym całe piękno mocnych gitar, bębnów i basu. Całość zaś spaja hałas, moc i energia brzmienia tych instrumentów, jak i też bardzo charakterny wokal Bogdana Kondrackiego!
I choć nie da się ukryć, że to muzyka charakteryzowała i charakteryzuje przede wszystkim tę płytę i całą twórczość Kobonga, to warto poświęcić chwilę uwagi także i warstwie słownej tego albumu. To charakterystyczna dla metalu i hard rocka krótkie opowieści o złu, przemocy, walce zła z dobrem (koniecznie w tej kolejność), które to jednak mają w sobie to "coś", co w tym konkretnym gatunku czyni tę muzyką szczerą, a w przypadku braku tego elementu - groteskową. Naturalnie w tym przypadku mamy do czynienia z tym pierwszym scenariuszem, co jest zasługą także i charakterystycznej, bardzo "metalowej" formy wokalnej ekspresji Bogdana Kondrackiego, który to robi to dokładnie tak, jak w tej muzyce robić powinien!
Najlepsze kawałki na tej płycie...? Cóż, z pewnością ilu słuchaczy, tyle różniących się typów, ale w mej ocenie na szczególne wyróżnienie zasługują tu: jeden ze spokojniejszych, oparty na mocnym gitarowym brzmieniu i bardzo klimatyczny numer pt. "Drzewa"; kolejno już zdecydowanie mocniejszy, wykorzystujący w znakomity sposób moc perkusji i gitarowych solówek, a do tego niosący sobą zabawny tekst kawałek pt. "Rege"; dalej bardzo przebojowy, wpadający w ucho i nieustająco zmienny w swej formie i muzycznej linii utwór pt. "PRBDA"; czy też wreszcie klasyczna dla tego gatunku, świetnie zagrana i bardzo dobrze zaśpiewana kompozycja pt. "Zanim". Ponadto warto wspomnieć tu także o dwóch świetnych kawałkach: klimatycznym i uderzającym nas swoją energią z wielkim przytupem utworze pt. "Taka tuka", jak i też ciężkim, gitarowym, bardzo dusznym w swej formie, ale przy tym świetnie brzmiącym numerze pt. "Jeżeli chcę".
Oceniając to wydawnictwo jako całość, należy wspomnieć także o bardzo ciekawej, żywiołowej i dość sentymentalnej formie spotkania z drugą - koncertową płytą. To muzyka na żywo, często "szyta" na scenie, nie wolna od błędów i pomyłek, ale dzięki temu właśnie "żywa"! To także świetne reakcje publiczności, które zawsze czynią takie płyty jeszcze lepszymi. I oto właśnie te dwa albumy dają nam sobą niepowtarzalną sposobność spotkania się raz jeszcze z twórczością zespołu Kobong, którą to warto sobie przypomnieć, a w przypadku młodszych pokoleń - poznać! Znakomite kompozycje, świetne, nowoczesne brzmienie oraz niewycenialna wartość sentymentalna tej reedycji - oto argumenty za tym, by sięgnąć po to wydawnictwo. Ps. w planach jest także wydanie reedycji drugiego albumu zespołu - "Chmury nie było"!
Lista utworów:
CD 1
1. Dzwony
2. Drzewa
3. Rege
4. PRBDA
5. Trzcinki
6. Dolina
7. Zanim
8. Ziam dziam
9. Gnoza
10. Taka tuka
11. Zbrodnie
12. Jeżeli chcę
13. Po pas
CD 2
1. Drzewa
2. PRBDA
3. Reg
4. Dzwony
5. Nawet jeśli
6. Jeżeli chcę
7. Mantra
8. Ziam dziam
9. Dolina
10. Chmura
11. Walec
12. Po pas
13. Taka tuka