12-lecie agencji Prestige MJM. Optymizm pomimo trudności

12-lecie agencji Prestige MJM. Optymizm pomimo trudności

Polska agencja koncertowa Prestige MJM obchodzi 12-lecie istnienia.

- Pomimo trudnej sytuacji związanej z pandemią, nadal zamierzamy organizować wielkie widowiska muzyczne na żywo, mamy też wiele pomysłów, o których niebawem polscy fani muzyki będą mieli okazję się przekonać. Wierzymy, że w przyszłym roku wszystko wróci do normalności i organizacja koncertów będzie możliwa – mówi Marek Kurzawa, jeden ze współwłaścicieli agencji Prestige MJM.

Agencja Prestige MJM jest jedną z największych instytucji w Polsce działających w obszarze kultury. Na swoim koncie ma organizację wielkich wydarzeń, m.in. takich jak: muzyczne otwarcie PGE Areny w Gdańsku, obchody 1000-lecia Chrztu Polski na stadionie w Poznaniu, czy koncertu Andrei Bocellego wieńczącego finał The Tall Ships Races na Wałach Chrobrego w Szczecinie. Wielu znaczących artystów agencja sprowadziła do Polski po raz pierwszy, byli to m.in.: Justin Bieber, Jennifer Lopez, Justin Timberlake, Michael Bublé, 2Cellos, Bon Jovi, Avicii, Josh Groban, Sarah Brightman, Il Divo, Dave Matthews Band i wielu innych. W sumie przez 12 lat agencja zorganizowała 142 wydarzenia: koncerty, imprezy sportowe, przedstawienia baletowe oraz eventy specjalne. 

Prestige MJM to także jedna z najdłużej funkcjonujących agencji koncertowych nie tylko w Polsce, ale również w centralnym regionie Europy.

- Gdy w 2008 roku zakładaliśmy Prestige MJM nie było jeszcze Atlas Areny w Łodzi, ERGO ARENY w Gdańsku/Sopocie, TAURON Areny Kraków, Areny Gliwice, Netto Areny w Szczecinie.... Nie istniały: ICE Congress Centre w Krakowie, Narodowe Forum Muzyki we Wrocławiu, NOSPR w Katowicach, a także Centrum Kulturalno – Kongresowe Jordanki w Toruniu. Nie było Stadionu Narodowego w Warszawie, Stadionu Wrocław i przepięknego bursztynowego stadionu w Gdańsku. Można powiedzieć, że zaczynaliśmy niemalże w innej epoce koncertowej w Polsce – mówi Janusz Stefański, jeden ze współwłaścicieli Prestige MJM.

Ostatnim koncertem, jaki Prestige MJM udało się zorganizować przed pandemią to występ Jamesa Blunta w Arenie Gliwice 7 marca tego roku.

– Media pisały wtedy, że zrobiliśmy ten koncert „rzutem na taśmę” i trochę tak było. Po tym wydarzeniu już chyba niewiele tak dużych imprez kulturalnych odbyło się w Polsce – zauważa Mateusz Pawlicki, drugi ze wspólników Prestige MJM.

Mijający rok zapowiadał się bardzo dobrze: niemal w całości wyprzedane zostały hitowe koncerty Céline Dion i Hausera, pozostałe, jak Andrei Bocellego, Kings Of Leon, Il Divo i Il Volo również cieszyły się olbrzymim zainteresowaniem. - W planach mieliśmy kolejne ogłoszenia koncertów znaczących artystów. Jestem pewien, że gdyby nie obecna sytuacja związana z pandemią, te wydarzenia również cieszyłyby się ogromną popularnością – komentuje Janusz Stefański.

Zdecydowana większość zaplanowanych na ten rok wydarzeń została przeniesiona na następny rok. Oprócz już wcześniej ogłoszonych koncertów Prestige MJM przejęła od innej agencji organizację występu zespołu KISS, który przewidziano na 12 czerwca 2021 roku. – Jesteśmy w stałym kontakcie z managementami wszystkich wykonawców. Chcemy, aby wydarzenia, które mamy zakontraktowane, odbyły się. Jesteśmy wdzięczni naszym klientom, że w przeważającej większości zachowali zakupione bilety i razem z nami chcą wziąć udział w koncertach swoich idoli – dodaje Mateusz Pawlicki.

Trzeba pamiętać, że polska branża koncertowa to potężna gałąź gospodarki, dająca zarobek setkom ludzi. W Prestige MJM na stałe zatrudnionych jest 12 osób, ale podczas wydarzeń liczba pracowników, którym daje możliwość zarobku, wielokrotnie idzie w górę.
Przy występie Justina Timberlake’a na PGE Arena w Gdańsku w 2014 roku jednorazowo pracowało ponad tysiąc osób! W koncertach halowych potrzeba ich średnio trzystu. – Tymi ludźmi są często specjaliści w swoim fachu: inżynierowie dźwięku, alpiniści, oświetleniowcy, a nawet lekarze, pielęgniarki i ratownicy medyczni. Jest to także cała masa osób niezbędnych, aby widowisko w ogóle się odbyło, m.in.: pracownicy ochrony i firm przewozowych, bileterzy, szatniarze, elektrycy, garderobiane, pracownicy gastronomii, porządkowi i sprzątaczki. Każdy koncert nakręca koniunkturę także w innych branżach, choćby hotelarskiej, restauracyjnej czy transportowej. Można właściwie wymieniać bez końca –
tłumaczy Janusz Stefański. 

Agencje koncertowe nie mają łatwo w pandemicznej rzeczywistości: zwalniają pracowników, odwołują koncerty, tak naprawdę wiele z nich balansuje na granicy opłacalności. – Chcemy przetrwać ten czas i powrócić do gry silniejsi. Wierzymy mocno, że tak się stanie – twierdzi Janusz Stefański.

- Kiedy latem zluzowane zostały obostrzenia i powróciliśmy do pracy stacjonarnej, przygotowaliśmy kilka polskich projektów koncertowych z frekwencją na poziomie pięćdziesięciu procent i z zachowaniem zasad reżimu sanitarnego. Ustalone zostały już terminy koncertów, przygotowany system sprzedaży biletów, zabukowane sale koncertowe. Nagle w październiku nastąpił wzrost zachorowań na Covid-19 i musieliśmy wstrzymać się z ogłoszeniami. Czekamy jednak na poprawę sytuacji. Wierzymy, że wynalezienie szczepionki pozwoli nam wszystkim wrócić do normalności. Nie zaprzestajemy działalności i będziemy jeszcze organizować wielkie widowiska muzyczne, może już nawet za kilka miesięcy, w 2021 roku - podsumowuje Marek Kurzawa, trzeci ze współwłaścicieli Prestige MJM.

Komentarze: