NASZA RECENZJA NA WEEKEND: DEEP PURPLE – SMOKE ON THE WATER...

NASZA RECENZJA NA WEEKEND: DEEP PURPLE – SMOKE ON THE WATER...

Otwierając tę książkę, dostajemy nie tylko opowieść – skądinąd bardzo zajmującą – ale i coś na kształt encyklopedii muzyki rockowej. Dave Thompson w pełni zasługuje na miano specjalisty. Podaje nam tak duże ilości informacji, nazw zespołów, scen, sytuacji i ciekawostek, że po lekturze Deep Purple… możemy śmiało brylować wśród znajomych z solidną porcją wiedzy na temat tej kultowej grupy.

Od narodzin, aż po rok 2012, strona po stronie, rozdział po rozdziale poznajemy historię jednaj z najważniejszych grup w historii muzyki. Kilku facetów, którzy nie zważając na nic i na nikogo, uparcie brnąc przez zachwaszczoną muzyczną rzeczywistość, pieliło brzmieniowe grządki, hodowało egzotyczne dźwiękowe rośliny i rozsiało ich zarodniki tak, że to one mogą śmiało uchodzić za chwasty. Ale wówczas… byli jednymi z pionierów i do dziś przylega do nich łatka „twórców”, czy też współtwórców współczesnego rocka.

Bywamy w tych samych miejscach i w tym samych czasach, w których zbiegły się drogi wyjątkowych artystów. Blackmore, Lord, Paice, Gillan i Glover, piątka wspaniałych, którzy z impetem, narastającym jednak od lat, wdarli się na światowe sceny.

Śledzimy początki ich doświadczeń muzycznych, na srebrnej tacy podaje się nam informacje o tym, gdzie, co i z kim grali (Można więc szukać białych kruków). Niezliczona ilość faktów wyciekająca z każdej strony pozwala gruntownie przeanalizować to, jak rodziła się legenda każdego z członków Deep Purple, na długo przed powstaniem kapeli. Setki zdarzeń, wzlotów i upadków, mniej lub bardziej istotnych nagrań, spotkań, przelotnych znajomości… I tyle samo znanych nazwisk. Jeszcze więcej tych, którzy zaginęli w mrokach przeszłości. Ich też Thompson wyciąga, dając im możliwość grzania się w cieple nocnej lampki. Choćby przez chwilę.

Co uderza w tej książce, to niesłychane lekkość z jaką autor przekazuje nam wspomniany już kompleksowy zestaw informacji. Widać, że opiera się nie tylko na relacjach innych, na dodatkowych publikacjach, ale też sam posiada ogromną wiedzę z zakresu muzyki popularnej. Autor wydaje się doskonale wiedzieć o czym pisze, a to dla czytelnika bardzo ważne.

Język jakim posługuje się autor, jest dość prosty. Rzecz jasna w tym sensie, że lektura nie powinna nastręczać problemów nikomu, kto weźmie ją do rąk. Ponadto, od pierwszej do ostatniej strony wciąga nas treść skomponowane równocześnie wielowątkowo, jak i linearnie. Oddalając się na jakiś czas od głównej myśli, nie gubimy jej. Poklask należy się też tłumaczowi, Jarosławowi Rybskiemu, którego przekładowi zawdzięczamy płynność frazy, zgodność semantyczną i nutkę napięcia, jaka, mam nadzieję, w oryginale też się tu i tam przeplata. Czyta się, wybaczcie kolokwializm, jednym tchem.
Nie pozostaje mi nić innego, jak polecić tę publikację. Choć moja wiedza na temat Deep Purple jest nieporównywalnie mniejsza od tej, jaką posiada Dave Thompson, to pozwolę sobie zaryzykować i uznać każde jego słowo za prawdę. Mam szczerą nadzieję, że nie nagiął żadnego, nawet najmniejszego faktu.
Przyjemnej lektury i… słuchania, bo bez muzyki DP obejść się tu nie można.

Autor: Dave Thompson
Tytuł: Deep Purple. Smoke on the water. Opowieść o dobrych nieznajomych.
Stron: 446
Wydawca: Sine Qua Non, 2013

Komentarze: