Dobiegła końca ogólnopolska trasa koncertowa promująca ostatni "Czerwony Album" zespołu Coma.
Mimo kryzysu panującego w polskiej branży muzycznej Coma radzi sobie świetnie. Najnowsza płyta niedługo po premierze usyskała status złotej, a promująca ją trasa to niemal wszędzie wyprzedane do ostatniego miejsca koncerty i entuzjastyczne przyjęcie przez fanów.

Nie inaczej było w zabrzańskim CK Wiatraku w miniony czwartek. Fani Comy zapewne z całego Górnego Śląska tłumnie przyjechali posłuchać swoich ulubieńców, a ci tradycyjnie nie zawiedli. Podobnie jak w przypadku całej trasy czerwonej trasy,  koncert podzielony był na dwie części.

Pierwsza to prezentacja ostatniej płyty, która została zagrana praktycznie w całości. Już podczas katowickiego koncertu mieliśmy okazję się przekonać, że nowe piosenki znakomicie sprawdzają się na koncertach. "Angela" czy "Woda leży pod powierzchnią" to czysta energia, zaś "ORH+" czy "Los, cebula i krokodyle łzy" to prawdziwe perełki, którymi można się delektować zarówno słuchając płyty jak i podczas występu na żywo. Tradycyjnie prezentacji płyty towarzyszyła specjalna scenografia, oświetlenie i charakteryzacja sceniczna.

Po przerwie w czasie której zabawiał nas niezawodny King, Coma wróciła na scenę prezentując swoje największe przeboje. Energia jaka wyzwoliła się między fanami a zespołem była prawie namacalna. Piotr Rogucki jak zwykle szybko nawiązał świetny kontakt z publicznością, zagrzewając do wspólnego śpiewania, i rytmicznego klaskania, a pozostali muzycy również dali z siebie maksimum energii i zaangażowania. I chyba za to są tak kochani i doceniami przez fanów.

Ponad dwu godzinny koncert zakończyło chóralne odśpiewanie "Stu tysięcy jednakowych miast", co stało się na koncertach Comy swoistą tradycją.
Następna okazja do spotkania z muzykami już w marcu, kiedy to Coma wystąpi ponownie w katowickim Mega Clubie.