Face2Face: "W samym środku hałasu płyta "Inside the noise" sączy się jednak łagodnie"

Face2Face: "W samym środku hałasu płyta "Inside the noise" sączy się jednak łagodnie"

W piątek premierę miał ich debiutancki krążek "Inside the noise". Zapraszamy do wywiadu z niezwykłym muzycznym duetem Face2Face, a tworzą go Basia  Szelągiewicz  i Darek Tarczewski. O nich będzie naprawdę głośno!

Spotykamy się podczas premiery Waszej debiutanckiej płyty. Mimo, że to debiut w tym składzie, nie jesteście nowymi muzykami na Polskiej scenie, przedstawcie się.
Cześć! Basia Szelągiewicz i Darek Tarczewski. Gramy na instrumentach (skrzypce i fortepian) od wczesnego dzieciństwa. Skończyliśmy studia muzyczne w dziedzinie tych instrumentów.
Współpracowaliśmy z takimi artystami jak: Ray Wilson (ex Genesis), Maciej Maleńczuk, Robert Roberson, Stiltskin, Eleni, Marla Blumenblatt, Kasia Wilk, Sylwia Grzeszczak, Liber, Zbigniew Górny Band, Aleksander Maliszewski Band. Wciąż poza Face2Face jesteśmy niezwykle zajęci muzycznie.

- Jak doszło do Waszej współpracy? Skąd pomysł na nazwę zespołu Face2Face
Darek: Jeszcze podczas studiów wraz z Rafałem Wiśniewskim (jednym z naszych gitarzystów) założyliśmy zespół pod tą nazwą. Było to zatem...na początku stulecia :) Po latach postanowiłem wrócić do tej nazwy. Trochę z sentymentu, ale przede wszystkim dlatego, że to kolejne wcielenie ma 2 twarze leaderów - Basi i moją. Dodatkowo nie ma nic bardziej elektryzującego, niż spotkanie Face2Face z publicznością.
Basia: Zawsze chcieliśmy stworzyć coś własnego. Przez szereg lat graliśmy z wieloma znanymi artystami i zwyczajnie brakowało czasu na zebranie tego w jedną całość. Z czasem ta potrzeba zaczęła narastać. Kiedy nasza ostatnia współpraca dobiegała końca, postanowiliśmy z Darkiem wyjąć kilka kawałków z szuflady, dopisać nowe i wraz z grupą zaprzyjaźnionych muzyków nagrać płytę. Udało się. Dziś, dzięki Agencji Muzycznej Polskiego Radia, mamy ten krążek w dłoniach.

- Tak jak wcześniej wspomniałem niedawno miała premiera Waszej nowej płyty, debiutu, czego możemy się po niej spodziewać po płycie" Inside the Noise"? Co nam chcieliście wykrzyczeć z wewnątrz
D: Chcieliśmy przemówić, bez wrzasku. Wiele kawałków ma silne przesłanie społeczne. Na świecie zawsze wrzało. Nie inaczej jest teraz. To stwierdzenie, że "historia kołem się toczy" ma swoje uzasadnienie. Nie wyciągamy właściwych wniosków. Obserwujemy radykalizowanie się stanowisk, silne podziały. Kłócimy się globalnie. Polska nie stanowi tu szczególnego wyjątku. Warto zatem śpiewać o tolerancji, przyjaźni, konstruktywnej dyskusji, która może być przecież twórcza, a nie zajadła.
W samym środku hałasu płyta "Inside the noise" sączy się jednak łagodnie. Nie chcemy moralizować, chcemy zachęcać do samodzielnego myślenia i wzajemnego szacunku. Płyta bynajmniej nie jest li tylko ciężkim ładunkiem tematyki obyczajowej i społecznej. "I'll be fine" i "Guess I just missed that train" to piękne ballady miłosne. A finalny, nieco prog-rockowy kawałek, z rozbudowaną częścią instrumentalną pt. "Where the Sun meets the Moon" to całkiem pikantny, pełen przenośni tekst, w którym opisany jest akt miłosny.

- Wasza muzyka to brzmienie rockowo jazzowe  połączone z nowoczesną grą na skrzypcach. Jak Wy  sami określacie swoją muzykę?
B: Długo nad tym myśleliśmy. Nasza muzyka w warstwie aranżacyjnej jest bogata. To zbiór naszych fascynacji i solidnego wykształcenia muzycznego. Przede wszystkim jednak nasza muzyka jest melodyjna. Można wrzucić tę płytę do odtwarzacza i z nią pośpiewać. To dziś rzadkość. W Empiku, Świecie Książki czy sklepie Polskiego Radia, znajdziecie ją Państwo w kategorii - Pop. W dużej mierze słusznie. W związku z naszym brzmieniem, eksponującymi instrumenty smyczkowe i podejściu do aranżacji, sami zaczęliśmy określać nasz styl jako - pop-rock progresywny. Są tam elementy jazzu, muzyki filmowej i diabli wiedzą czego jeszcze. To przede wszystkim dobra muzyka i co do tego nie mamy żadnych wątpliwości.

- Wcześniej byliście muzykami Raya Wilsona, jak doszło do angażu Was u byłego wokalisty Genesis?
B: To było przesłuchanie. Co jakiś czas można się załapać. Rotacja jest dość regularna  :)  Bardzo dobry, nieco niewykorzystany od czasów Genesis głos. Dla nas kolejne doświadczenie. Muzycznie, wbrew pozorom, nie wniosło zbyt wiele. Miło było oczywiście poznać kultowe kawałki Genesis i siebie na wzajem, co zaowocowało powstaniem Face2Face.

- Płyta jest w całości w języku angielskim, specjalny zabieg? Aby podbić rynek zachodni?
D: Nie chodziło zdecydowanie o ułatwienie sobie śpiewania w bardzo melodyjnym języku angielskim. Jakkolwiek to rzeczywiście niezwykle przyjemny i nieograniczający akcentowo język, to głównym zamysłem było nadanie płycie i jej tematyce wymiaru bardziej uniwersalnego. I masz rację - jest to ukłon w stronę naszej publiczności z różnych szerokości geograficznych.

- Czy na nagranie płyty zostali zaproszeni jacyś specjalni goście?
B: To przede wszystkim płyta nagrana przez bliskich znajomych, przyjaciół. My się naprawdę lubimy. Atmosfera w zespole jest równie ważna jak indywidualne umiejętności muzyczne. W 3 piosenkach usłyszeć można świetnego perkusistę Nira Z, który współpracował z takimi tuzami jak: Genesis, Joss Stone czy John Meyer. Swoich dźwięków ale, co ważniejsze, serca i zaangażowania użyczyli nam: Olka Walczak (wiolonczela), Rafał Wiśniewski (gitary), Adam Śmieżewski (gitary), Krystian Hayn (gitary), Andrzej "Długi" Laskowski (bas), Tobias Haas (perkusja) i gościnnie: Paweł Kuźniak (trąbka) i Sławek Piechota (fagot). Fajni ludzie, ciekawe osobowości.

- Jak bardzo jest to osobista płyta dla Was? Wszystkie teksty są pisane przez Was prawda?
D: Płyta jest bardzo osobista. O warstwie tekstowej i muzycznej rozmawialiśmy już powyżej. To chyba absolutnie elementarna kwestia, żeby wiedzieć o czym się opowiada i mieć do tego przekonanie.

- Kto rządzi w zespole? Czy panuje demokracja?
D.: :)Darek...ale  Basia też dobrze daje sobie z tym radę :) Muzycznie mamy ogromny komfort. Grający z nami muzycy to stuprocentowi profesjonaliści, którzy wnoszą do aranżacji swój pazur.

- Która piosenka z nowej płyty jest dla Was najbliższa i czemu?
D: Wszystkie dzieci kocha się równie mocno, choć pewnie nieco inaczej. Ważniejszy będzie wybór słuchaczy :)

Z tej przygody z Rayem Wilsonem zostały jeszcze przyjaźnie, mam tu na myśli Wa-szą znajomość z Alicją Chrząszcz. Z nią tworzysz zespół 2be Violin Duo

B: Z Alą znamy się od czasów studiów muzycznych. Grałyśmy razem w Alex Bandzie. Zresztą tam zrodził się pomysł założenia duetu skrzypcowego . Występujemy wspólnie już chyba ok.10 lat :) zarówno w kraju, jak i za granicą.

- A czy w tym duecie planujecie jakąś płytę?
B:  Wiele osób Nas o to pyta, więc chyba najwyższy czas :) Każda z Nas ma różne projekty i jest bardzo zapracowana, ciągle mówimy sobie, trzeba nagrać płytę. Chyba nie mamy wyjścia :)

- Zobaczymy się na koncertach? Planujecie trasę koncertową?
B: Nie mozemy się doczekać naszych koncertów. Kontakt z publicznością jest szalenie ważny dla artystów, budowanie relacji, interakcje między wykonawcą a odbiorcą.
Nie ma nic piękniejszego. Planujemy ruszyć z trasą w październiku.Szczegóły pojawią się na pewno na naszej stronie internetowej www.f2fband.net oraz na profilu zespołu na facebooku

- Dziękuję za wywiad i powodzenia!
Dziękujemy i pozdrawiamy czytelników portalu wyspa.fm

Komentarze: