Przemek Kokot rozmawia z członkami zespołu Fair Weather Friends

Przemek Kokot rozmawia z członkami zespołu Fair Weather Friends

23 września 2014 ukaże się ich debiutancka płyta, mają ze sobą występy na Openerze, Coke Festival i FreeForm Festival. Z Maćkiem Bywalcem (perkusja) oraz z Michałem Maślakiem (głos, teksty gitara) z zespołu Fair Weather Friends rozmawiał Przemek Kokot.

Dzień Dobry, może na wstępie przedstawicie się.  Jesteście Fair Weather Friends i ....?

Michał: …żyjemy po to by przemierzać świat, poznawać ludzi, dzielić się emocjami w trakcie koncertów. Najlepiej wyrażamy się poprzez energetyczną, taneczną muzykę, lubimy w tym jednak przystanki na bardziej spokojną, przestrzenną twórczość. Trudno nam tez wyzbyć się rock’owej ekspresji, która choć schowana, wymyka się czasem.

Istniejecie na rynku muzycznym od 2011 roku, 23 września tego roku będzie miała premierę wasza debiutancka płyta. Dlaczego tak długo kazaliście czekać swoim fanom na to wydawnictwo?

Michał: Nasza debiutancka EP-ka pojawiła się dość szybko . Miesiąc przed jej nagraniem nie mieliśmy jej w planach, a ja byłem na pierwszych zaledwie próbach z zespołem. Reakcja mediów i fanów na naszą twórczość sprawiła że większość czasu spędzaliśmy koncertując. Potrzeba było czasu żeby stworzyć muzykę i słowa które odzwierciedlają nas obecnie. Produkowaliśmy płytę do momentu gdy uznaliśmy że nam się podoba.

Czego fani będą mogli spodziewać się po tej płycie?

Michał: Będzie zróżnicowana, bogatsza aranżacyjnie od EP-ki Eclectic pixels. W niektórych utworach zaśpiewałem zupełnie inaczej i jestem z tego zadowolony.  Cieszę się że daliśmy sobie czas na poszukiwanie barw, również wokalu.

Maciek: Osoby, którym pokazaliśmy płytę przedpremierowo mówiły, że jest zróżnicowana i dużo się na niej dzieje. Nie jest to jeden pomysł powielony kilkanaście razy. Każdy utwór ma osobną historię i powstawał jakby osobnym torem. Nie ma też na niej ściśle określonych ram stylistycznych.

Nie da się do końca określić rodzaju Waszej muzyki, przypisuje się, że to połączenie indie-popu z elementami elektroniki  Zastanawiam się tylko nad procesem ewoluowania Waszych utworów zarówno na scenie, jak i na etapie ich tworzenia?

Michał: Utwory które mamy w swoim koncertowym secie wciąż ewoluują. Pojawiają się miej lub bardziej spontaniczne pomysły jak je rozwijać.
Koncerty rządzą się innymi prawami niż nagrania studyjne. Wymagają interakcji z publiką. Są grą, zabawą a my chcemy żeby ta zabawa była jak najlepsza. Wtrącamy więc do naszych utworów zaskakujące wątki, usprawniamy je brzmieniowo. Niekiedy koncert FWF przeistacza się w imprezę taneczną, która przechodzi w DJ set a my niepostrzeżenie jesteśmy już po drugiej stronie barierek ☺

Maciek: Nie mamy jednego sprawdzonego sposobu na pracę nad naszą muzyką. Zdarza się nam pozostawienie jakiegoś utworu z otwartym początkiem i zakończeniem, tak że za każdym razem gramy go trochę inaczej. Bywa, że improwizujemy grając na żywo, zdarzają się też oczywiście pomyłki. Czasem dzięki takim przypadkom odkrywamy, że coś lepiej brzmi, gdy jest zagrane inaczej.

Skąd pomysł żeby w Waszym teledysku do piosenki „Cardiac Stuff” wystąpiły hokeistki UKHK UNIA OŚWIĘCIM i KOJOTKI – NAPRZÓD JANÓW? I dlaczego akurat z tych zespołów?

Michał: Nie wiąże się to w żaden sposób z naszymi  kibicowskimi zainteresowaniami. Potrzebowaliśmy do klipu hokeistki, a dziewczyny z tych klubów były najbliżej nas i lokalizacji planu.

W przypadku klipu do Cardiac Stuff, nie było dużej ingerencji z naszej strony w koncepcje czy produkcje. Poznaliśmy zamysł, przedyskutowaliśmy go z producentami Piotrem Steczkiem, Mateuszem Pireckim i Kacprem Sędzielewskim (EXA Studio) a potem spotkaliśmy się już na planie zdjęciowym w Oświęcimiu.

Graliście już na wielu festiwalach w kraju i za granicą, m.in. Open'er, Coke i Free Form. Jak zostaliście przyjęci przez publiczność? i co czuliście wychodząc na scenę mając przed sobą kilka tysięcy fanów.

Michał: Pierwszy Open’er to był bodajże szósty koncert w naszej karierze. Byliśmy bardzo szczęśliwi, bo to było spełniające się marzenie i ogromne wyróżnienie. Coke Live reklamowany był spotem w którym wykorzystano Fortune Player. To było niezwykłe słyszeć nasz utwór w każdej stacji radiowej na okrągło. Gdy już weszliśmy na scenę przywitało nas dwa tysiące osób. Oni sprawili że zapragnęliśmy grać takie koncerty, bo to niesamowite przeżycie.
Tegoroczny Open’er uznaliśmy za jeden z najlepszych koncertów w naszej karierze. Energia zwrotna od fanów była niesamowita. W takich momentach muzyka płynie sama i choćby zawaliło się na nas rusztowanie, gralibyśmy dalej ;)

Na koncertach gracie na 100% co w muzyce elektronicznej nie jest, aż tak częstym zjawiskiem, czemu akurat taki zabieg?

Michał: W naszym odczuciu instrumenty akustyczne poszerzają gamę możliwości, barw , pozwalają na elastyczniejsze poruszanie się między gatunkami. Żywa perkusja i gitary stwarzają taki margines „brudu”, bez którego nie wyobrażamy sobie naszej muzyki. Lubimy słyszeć w muzyce czynnik ludzki, jakąś niedociśniętą strunę, słabiej uderzony werbel, sprzężenie gitary, wystrzał z basu. Nie eliminujemy tego.

Wasze muzyczne plany na najbliższy okres i największe marzenie?

Michał: Przede wszystkim premiera albumu ‘Hurricane Days’. Po niej czeka nas trasa koncertowa. Wypuścimy również singla pt. Fill this up. Dostajemy ostatnio oferty grania za granicą i ten kierunek wydaje nam się atrakcyjny. Po dobrej reakcji na nas na Fokus Festiwal w Goerlitz z niecierpliwością czekamy na koncert w ramach New Fall Festiwal w Duesseldorfie.

Dziękuję za rozmowę

Dzięki

Komentarze: