RYSZARD RIEDEL - legenda, ikona, jedna z najbardziej niezwykłych i charyzmatycznych postaci w historii polskiej muzyki rockowej. Człowiek, który za sprawą swojego głosu, wielkiego talentu i niebywałej wrażliwości porywał swą twórczością miliony polskich słuchaczy, którzy kochali, kochają i wciąż kochać będą nieśmiertelne przeboje zespołu Dżem. I choć od jego śmierci minęło już ćwierćwiecze, to wciąż chcemy poznawać i odkrywać tę postać w równie wielkim stopniu, jak przed laty, zadając pytania o jego naturę, charakter i codzienne życie. I tu z pomocą przychodzi nam oto teraz wspaniała książka Marcina Sitko pt. "Ryszard Riedel we wspomnieniach", która mówi nam o tym artyście więcej, aniżeli kiedykolwiek tylko dotąd mogliśmy się dowiedzieć...
Jak wskazuje sam tytuł tej pozycji, przedstawia nam ona postać Ryszarda Riedla we wspomnieniach osób, które miały przyjemność go znać osobiście, jak i również tych, dla których pośrednio stał się on niezwykle ważną postacią w ich życiu. To najbliższa rodzina artysta, jego koledzy z zespołu, przyjaciele, jak i też chociażby ludzie muzyki, sceny i mediów, którzy dzielą się tu swoimi relacjami na temat spotkań z Ryszardem Riedlem przed laty. Czasami przyjmują one postać poruszających i wzruszających wyznań, innym razem zabawnych i zaskakujących anegdot, zaś niekiedy po prostu wspomnień o wspólnej pracy, zabawie, szalonych latach i zwyczajnych sprawach, które kiedyś wydawały się nie wiele znaczącymi, a dziś przybierają postać pięknych i bezcennych chwil. Taka jest tak książka, która w mej ocenie w znacznej mierze odpomnikowuje postać tego legendarnego wokalisty i autora tekstów, ukazując go jako ojca, męża, przyjaciela...
Czterdziestu pięciu rozmówców i tyleż samo wspomnień o Ryszardzie Riedlu - oto bogactwo tej książki, które z każdą kolejną stroną wydaje się być tylko i wyłącznie ważniejsze, cenniejsze i jeszcze bardziej fascynujące. Począwszy od dzieci artysty - Sebastiana i Karoliny, poprzez kolegów z zespołu - Bena Otręby, Michała Giercuszkiewicza, czy też menadżera grupy Marcina Jacobsona, a skończywszy na ludziach z życia Ryśka - m.in. przyjaciołach i kolegach w osobach Krzysztofa Ranusa, Jacka Strażewskiego, Tadeusza Szczepańskiego, czy też Kazimierza Galaśa. Oczywiście, to tylko kilka przykładów z osobowego bogactwa tej książki, wśród którego znajdziemy także wspomnienia dziennikarzy, organizatorów koncertów, autorów tekstów Dżemu, czy też choćby młodych muzyków i ludzi kultury, na których to osoba Ryszarda wywarła wielkie wrażenie i tym samym zadecydowała o ich przyszłej życiowej drodze. Niemniej warto powiedzieć, że kilku osób tu bardzo brakuje - m.in. pozostałych członków zespołu Dżem, których to relacje z pewnością uczyniłby tę swoistą biografię, jeszcze pełniejszą...
O czym opowiadają zaproszeni przez Marcina Sitko rozmówcy...? Otóż o absolutnie wszystkim tym, co wiąże się z ich kontaktem, obecnością w życiu Ryszarda Riedla i emocjami, jakie się z tym łączą. Najbardziej wzruszające i zarazem intymne są rozmowy dzieci artysty, które ukazują go jako zwykłego, kochającego życie i cieszącego się jego każdym dniem człowieka. Człowieka, który był ciekawy świata, nieco oderwany od codzienności i jej problemów, ale przy tym starający się sprostać wymaganiom roli ojca i męża tak, jak tylko najlepiej potrafił. To także bolesne wspomnienia o uzależnieniu, chorobie, śmierci i puste, jako pozostała... Z kolei osoby z zawodowego kręgu Ryszarda Riedla dzielą się wspomnieniami o początkach kariery, trasach, kolejnych płytach i przebojach, które często przypadkiem stawały się hymnami swojej epoki. To również relacja o wielkim talencie Ryśka - tak w zakresie wokalu, jego łatwości tworzenia tekstów, czy też ekspresyjności scenicznej, która do dziś wydaje się niedoścignioną dla innych wokalistów. I wreszcie przyjaciele i koledzy, opowiadający o wspólnych przygodach, imprezach, szalonych pomysłach, ale też i toczonych rozmowach z Ryszardem, które często przybierały niezwykle smutny i dramatyczny charakter...
Moc ciekawostek, których nigdy wcześniej nie poznaliśmy - to wizytówka tej książki, która często konfrontuje się tym samym z legendarnymi i nie zawsze prawdziwymi plotkami o życiu Ryśka. Mnie najbardziej zachwyciły te dobre, jasne i wypełnione radością wspomnienia, choćby na czele ze słynną imprezą w mieszkaniu Goli i Ryszarda, gdy oto chowając klucz do drzwi przekonali wspólnie Bena Otrębę do tego, że wejściowe drzwi się zepsuły i nie ma możliwości opuszczenia domu, co też wiązało się z kilkudniową zabawą.... Innym przykładem jest chociażby scena z ubraniem się Ryszarda w narzutę z kanapy, która to wbrew rozpaczy Goli stała się jego idealnym, kowbojskim strojem na nagranie koncertu w telewizyjnym studiu... To także relacje chociażby o prezentach dla dzieci, zabieraniu małego Bastka na koncerty, wielkiej miłości do Goli, czy też fascynacji Ryśka książkami, kinem i zagraniczną muzyką. To dobre, zwyczajne i przyjemne chwile, dla których to "czasem warto żyć"...
Wielką wartością tej książki jest to, że dotyka ona każdego aspektu życiu Ryśka Riedla - również tego najczarniejszego, czyli związanego z narkotykowym uzależnieniem. Otóż dzięki temu, że tu jej treść budują słowa, wspomnienia i emocje rozmówców, nie unika się bolesnych tematów, które wiążą się tak z dramatem samego Riedla, związanymi z nim kłopotami zespołu, czy też wreszcie przyjacielską troską, niepokojem i bólem patrzenia na autodestrukcję bliskiej im osoby. To często mocne słowa, które to jednak czynią tę książkę prawdziwszą, a dzięki temu też i ważniejszą dla nas czytelników, którym nie podaje się tu swoistej laurki i literackiego penu na cześć Ryszarda Riedla, ale prawdę o tym niezwykłym człowieku i wielkim artyście. Dowodem na to są łzy, które w mej ocenie stanowią nieodłączny element tej lektury, jaką przychodzi nam tu poznawać.
Wielką siłą tej książki jest z pewnością jej efektowne wydanie - m.in. twarda okładka, doskonałej jakości papier i przejrzysty układ treści, jak i przede wszystkim bogactwo źródłowe, jakie tu znajdujemy. Mam tu na myśli intrygujące zdjęcia Ryszarda Riedla - tak z jego prywatnej, rodzinnej kolekcji, jak i też te obrazujące muzyczną karierę zespołu Dżem z koncertami, trasami, sesjami nagraniowymi na czele, czy też choćby spotkania z publicznością. To niezwykłe fotografie, która ukazują tego artystę zarówno w początkowym okresie kariery, jak i też w tym już o wiele bardziej trudnym, bolesnym i mrocznym czasie, co także widać na tych obrazach. Obok zdjęć znajdziemy tu nie mniej ciekawe autorskie zapiski Ryśka, oryginalne teksty utworów, czy też znakomite rysunki, znamionujące jego wielki talent także i w tej dziedzinie sztuki...
Książki "Ballada o dziwnym zespole" i "Rysiek" Jana Skaradzińskiego, przyniosły nam sobą wiedzę, informacje i fakty na temat działalności tego legendarnego bandu, jak i również kariery i życia jego lidera. Natomiast ta niniejsza książka Marcina Sitko, oferuje nam ludzkie, emocjonalne i jakże autentyczne spojrzenia na postać Ryszarda Riedla jako człowieka, a dopiero w drugiej kolejności artysty. Dla tych wszystkich osób, których wypowiedzi tu poznajemy, Rysiek stanowił przede wszystkim ojca, przyjaciela i kumpla, a dopiero potem wokalistę i muzyka, co też tak bardzo widać w zawartych tu zdaniach i słowach. Dzięki temu też książka ta nabiera niezwykle osobistego i emocjonalnego charakteru, domykając tym samym ważną klamrą temat literackiej biografii Ryszarda Riedla w piękny, poruszający i bardzo wartościowy sposób...
"Rysiek Riedel we wspomnieniach" to książka, którą nie tylko powinni, ale wręcz muszą poznać wszyscy fani tego wyjątkowego artysty, jak i również sympatycy polskiej muzyki rockowej. Muszą z uwagi na jej niezwykłość, emocjonalność i wielobarwność, gdyż ilu w niej rozmówców, tyleż tak naprawdę różnych wspomnień o Ryśku. I choć z pewnością za lat kilka ktoś ponownie sięgnie po ten temat, pisząc książkę o Ryszardzie, Dżemie i ich wspólnej drodze..., ale nie jestem w stanie sobie wyobrazić, by mogła być ona ważniejszą, pełniejszą i piękniejszą, aniżeli ta niniejsza. Polecam - to fascynująca lektura!