Jermaine Jackson znał Michaela tak, jak mógł go znać tylko brat. W „Nie jesteś sam: Michael oczami brata” Jermaine rzuca nowe światło na człowieka skrytego za maską supergwiazdy, na tożsamość, która zbyt długo pozostawała w ukryciu. „Nie jesteś sam: Michael oczami brata” to obraz prawdziwego Michaela: dziecka, które pod adresem 2300 Jackson Street, Gary w stanie Indiana, dzieliło z Jermainem piętrowe łóżko; brata, z którym razem śmieli się, płakali i oddawali się wspomnieniom; chłopca który dorósł i stał się legendą.
„Nie jesteś sam: Michael oczami brata” to surowa, szczera i bardzo poruszająca biografia, której celem jest pokazanie Michaela Jacksona jako człowieka, a nie legendę, widzianego oczami brata. Jermaine Jackson znał Michaela tak, jak mógł go znać tylko brat. Tą książką chce pokazać najbardziej prawdziwy obraz Michaela, opisać kim był i co go ukształtowało.
„Nie jesteś sam: Michael oczami brata” to intymny portret Michaela Jacksona, rzucający nowe światło na jego prywatne życie. Jest to zaproszenie do odkrycia prawdziwego charakteru Michaela, jego wewnętrznych przekonań i ukrytych uczuć - najskrytszych myśli osoby, która zawzięcie strzegła swojego prywatnego życia.
"To jest prawda, jaką znamy. Przeczytałem tak wiele o tym, co ludziom się wydaje, że wiedzą o Michaelu… ale ta książka jest o tym, co się naprawdę zdarzyło. " Jermaine Jackson
Wydawnictwo dostępne jest w wersji drukowanej z okładką twardą oraz w formie e-booka.
Jermaine Jackson urodził się 11 grudnia 1954 w Gary w stanie Indiana. Znany amerykański piosenkarz i basista, były członek formacji The Jackson Five. Solo nagrał ponad 10 płyt długogrających. Wśród jego największych przebojów znajdują się „Do What You Do” oraz „When The Rain Begins To Fall” zaśpiewany w duecie z Pią Zadorą.
„Od lat osiemdziesiątych trzymał swoje pomysły w tajemnicy, póki nie udało mu się ich zrealizować, a mimo to zapisywał je w miejscu, na które codziennie patrzył. Zdarzało się również, że nagrywał je na dyktafon, a potem słuchał własnego głosu i wyobrażał sobie efekt. Nie mówił o swoich planach, bo nie chciał, by ktokolwiek miał na nie jakiś wpływ. Polegał wyłącznie na sobie i sile swojego umysłu. Od listopada 2003 roku – kiedy został aresztowany i postawiony w stan oskarżenia – aż po marzec 2005 roku bardzo tej siły potrzebował.”
„PO NASZYM DOMU BIEGAŁA BIAŁA MYSZKA. Joseph postanowił, że pozbędzie się jej za wszelką cenę, bo doprowadzała dziewczyny do szału. Ledwie gryzoń wychylił nos ze swojej kryjówki, rozlegał się ich przeraźliwy pisk, a poirytowany Joseph zachodził w głowę, skąd wziął się u nas ten nieproszony gość. Nie podejrzewał nawet, że tak oto zaczęło się wielkie przywiązanie Michaela do zwierząt.
W tajemnicy przed wszystkimi Michael postanowił myszkę oswoić i zachęcał ją do wizyt sałatą albo serem. Dziwne, że wcześniej na to nie wpadliśmy, bo ledwie rozlegał się pisk matki i przekleństwa Josepha, Michael cichł podejrzanie i wymykał się chyłkiem z ich zasięgu. Ale któż podejrzewałby o taką przewrotność trzylatka? W końcu jednak prawda musiała wyjść na jaw. Pewnego dnia Joseph wszedł do kuchni i przyłapał Michaela na gorącym uczynku – mały klęczał na podłodze i karmił ukrytą za lodówka myszkę.
Od wrzasku Josepha dom zadrżał w posadach.
– Marsz do pokoju! I zaczekaj tam na mnie!
Michael znów nas zaskoczył. Czmychnął. Biegał dookoła domu niczym przerażony królik. Joseph rzucił się w pogoń z pasem w dłoni i chwycił go z tyłu za koszulkę, ale Michael był szybki i zwinny jak piskorz. Zaczął się szarpać, wyginać i uchylać, a w końcu wyciągnął ręce z rękawów i uciekł. Pognał do pokoju Josepha, odbił się nogą od materaca, przeskoczył przez łóżko, a potem zaszył się w kącie, wiedząc, że nim pas go tu dosięgnie, najpierw odbije się ściany.
Nigdy dotąd nie widziałem, by Joseph był tak wściekły. Rzucił pas, schwycił Michaela i zaczął wymierzać mu klapsy. Bił tak mocno, że wkrótce w całym domu słychać było rozpaczliwy płacz małego.
Nienawidziłem ciszy, jaka zawsze zapadała po takich awanturach, przerywanej jedynie niespokojnym mamrotaniem matki i cichym łkaniem w poduszkę tego z nas, które akurat dostało w skórę.”
„Od lat osiemdziesiątych trzymał swoje pomysły w tajemnicy, póki nie udało mu się ich zrealizować, a mimo to zapisywał je w miejscu, na które codziennie patrzył. Zdarzało się również, że nagrywał je na dyktafon, a potem słuchał własnego głosu i wyobrażał sobie efekt. Nie mówił o swoich planach, bo nie chciał, by ktokolwiek miał na nie jakiś wpływ. Polegał wyłącznie na sobie i sile swojego umysłu. Od listopada 2003 roku – kiedy został aresztowany i postawiony w stan oskarżenia – aż po marzec 2005 roku bardzo tej siły potrzebował.”
„Jakim cudem coś tak pięknego zostało wypaczone i zohydzone? Czy stało się tak za sprawą sławy, jaką zdobył Michael? Czy tak kończy się amerykański sen, kiedy czarnoskóry piosenkarz osiąga aż tak wielki sukces? Czy twórca, który staje się silniejszy niż wytwórnia, musi się stoczyć? Czy walka toczy się o prawa autorskie? Niszczy się człowieka, by nadal na nim zarabiać? W głowie kołatało mi coraz więcej takich pytań.”
Więcej na:
www.dreammusic.pl