Marek Piekarczyk to urodzony gawędziarz. Dobrze więc, że autor „Zwierzeń kontestatora” zdecydował się na formę wywiadu – rzeki z wokalistą TSA. Od razu trzeba zaznaczyć, że nie jest to wyłącznie pozycja dla fanów tego zespołu.
Burzliwym i pogmatwanym dziejom formacji poświęcono rzecz jasna sporo miejsca. Jest i o pierwszym spotkaniu Piekarczyka z Nowakiem, Machelem, Niekraszem i Kapłonem, o niesamowitym boomie popularności TSA na początku dekady lat osiemdziesiątych, o próbie podboju zachodnich rynków muzycznych, o kulisach powrotu na scenę w najlepszym składzie po latach niebytu... Konflikty i tarcia między muzykami, a także na linii zespół – menadżer i autor tekstów Jacek Rzehak również nie zostały pominięte.
Ale „Zwierzenia kontesatora” to przede wszystkim wyczerpujący portret Piekarczyka – artysty i człowieka. Poznajemy jego dzieciństwo, młodość, czasy hippisowskie, trudne początki twórczej drogi. Są też zwierzenia o czasach zarobkowej emigracji do USA. Wokalista nie upiększa, nie lukruje amerykańskiej rzeczywistość. Dla sporej części gwiazd polskiego showbusinessu amerykańskie epizody to niemal temat tabu. Piekarczyk otwartym tekstem mówi o różnych zawodach, których imał się po wyjeździe za Ocean by utrzymać siebie i rodzinę. Nie przemilcza również bolesnych wątków rodzinnych: rozwodu z żoną, trudnych relacji z synem.
Są również „Zwierzenia kontestatora” ciekawą lekcją historii dla młodszych pokoleń, które przyszły na świat po przemianach ustrojowych w 1989 roku i Piekarczyka kojarzą głównie z programu „The Voice of Poland”, bądź odkrywają dopiero dla siebie klasykę polskiego rocka. W swoich wypowiedziach, artysta często przemyca anegdoty o absurdach i paradoksach czasów PRL-u. Dowiadujemy się na przykład w jaki sposób TSA trafiło do jednego z luksusowych (wówczas) hoteli w Tatrach, by tam pracować nad płytą. Albo, że spektakle rockowej opery „Jesus Christ Superstar” (z Piekarczykiem w roli głównej) były właściwie nie do końca legalne...
Czyta się ten wywiad – rzekę jednym tchem, a wartość wydawnictwa podnoszą jeszcze unikatowe zdjęcia. Po lekturze „Zwierzeń kontestatora” czekam na odpowiedź drugiej strony, czyli „spowiedź” Andrzeja Nowaka. Na pewno taka publikacja byłaby wydarzeniem dużego kalibru...
Wydawnictwo: SQN
-->Przeczytaj także: Marek Piekarczyk: Bez honoru nie ma mężczyzny