Kolejny koncert tegorocznej trasy Męskiego Grania za nami. W tym roku krakowska odsłona odbyła się w nowym miejscu – na stadionie Korony. Dopisała zarówno publiczność jak i (o co w tym roku bardzo trudno) pogoda. Muzycznie była to tradycyjnie prawdziwa uczta, pełna zaskoczeń i fantastycznych dźwięków. Zapraszamy do obejrzenia galerii zdjęć z tego wydarzenia.
Cenię koncerty Męskiego Grania za to, że zawsze potrafią czymś zaskoczyć. Niezwykłe muzyczne kolaboracje, które w normalnych warunkach nie przyszłyby nam nawet do głowy, powstają na ten jeden muzyczny wieczór i pokazują, że muzyka nie zna żadnych barier czy ograniczeń. Podobnie było podczas krakowskiego koncertu, szczególnie w czasie występu ikony polskiego rocka progresywnego – zespołu SBB, któremu na scenie towarzyszyli młodzi polscy wykonawcy, z wydawałoby się kompletnie innych muzycznych bajek. Ale od początku…
Zaczęły podobnie jak w Katowicach Domowe Melodie. Przesympatyczni muzycy, ciepły odbiór publiczności, wspólne odśpiewanie „Zbyszka” czy „Grażki”, a pod koniec występu pierwsza tego wieczoru niespodzianka. Na scenie pojawił się grający muzykę elektroniczną zespół Dick4Dick, który wspólnie z Domowymi Melodiami brawurowo wykonał utwór „Techno”. Działo się…
Następny występ i zupełna zmiana stylistyki muzycznej. Stały bywalec Męskiego Grania - raper L.U.C. wystąpił w towarzystwie Orkiestry Reprezentacyjnej AGH oraz projektu Rebel Babel Ensamble, będącego połączeniem tradycyjnej orkiestry dętej z rapem czy muzyką funky. Muzycy zaprezentowali przedpremierowy materiał z płyty, która ukaże się w październiku tego roku i rozkołysali dość liczną już publiczność.
Wspominałam już o niezwykłym koncercie zespołu SBB. Tego wieczoru Józefowi Skrzekowi, Jerzemu Piotrowskiemu i Apostolisowi Anthimosowi na scenie towarzyszyli młodzi polscy artyści: elektroniczny duet Rebeka, raper Włodi, HV/Noon, DJ Krime i DJ Eprom. Zapowiadając ten niezwykły występ Piotr Stelmach stwierdził, że będzie to „konstrukcja, dekonstrukcja i rekonstrukcja” utworów SBB. Największe wrażenie zrobiło na mnie fantastyczne zaśpiewane przez Iwonę Skwarek z Rebeki „Memento z banalnym tryptykiem”. Zabrzmiało monumentalnie.
Kolejna artystka – Brodka to przykład jak z młodziutkiej zwyciężczyni telewizyjnego talent- show może rozwinąć się ambitna, dojrzała artystka, która mogłaby z powodzeniem występować na europejskich scenach muzycznych. Podczas koncertu Brodce towarzyszył zespół rozbudowany o smyczki i instrumenty dęte. Materiał z płyty „Clashes” zabrzmiał po prostu wybornie.
Organek – który wystąpił po Brodce to szef muzyczny tegorocznej Męskie Granie Orkiestry. Tomek Organek i jego zespół jak mało kto potrafią rozruszać publiczność, która bardzo szybko dała się porwać rock`n`rollowej energii. Podczas koncertu usłyszeliśmy większość utworów z nocno już ogranej płyty „Głupi”. Miejmy nadzieję, że na przyszłorocznej trasie usłyszymy już nowe piosenki Organka, z zapowiadanej na jesień drugiej płyty.
Przed finałem wystąpił jeszcze Adam Ostrowski czyli O.S.T.R. – jedna z najbardziej pozytywnych postaci w polskim hip-hopie. Rozgrzana przez Organka publiczność bawiła się podczas tego występu znakomicie, a O.S.T.R. z łatwością wciągnął wszystkich do wspólnej zabawy.
Finał wieczoru to oczywiście występ Męskie Granie Orkiestry, której filarem wokalnym są w tym roku Dawid Podsiadło, Tomek Organek i O.S.T.R., którym na scenie towarzyszą znakomici muzycy. Gościem specjalnym w Krakowie był Andrzej „Kobra” Kraiński, wokalista kultowego zespołu Kobranocka. Wśród prezentowanych w odświeżonych i dodam bardzo ciekawych aranżach numerów znalazły się piosenki tworzące historię polskiego rocka: m. in. „Lipstick on the Glass” Maanamu, „Co mi panie dasz” Bajmu, „Wojny gwiezdne” Brygady Kryzys czy „Nikomu nie wolno się z tego śmiać” Kobranocki. Wieczór zakończyło wspólne odśpiewanie bardzo udanego hymnu tegorocznej trasy Męskiego Grania – „Watahy”. Nie obyło się rzecz jasna bez bisów.
Nowością podczas tegorocznej trasy jest druga scena – Ż – na której prezentują się ciekawi młodzi wykonawcy. W Krakowie mogliśmy usłyszeć znakomity duet elektroniczny Rebeka, popową Izę Lach i neo soulowy zespół Miloopa. Bez wątpienia są to wykonawcy, o których w niedalekiej przyszłości zrobi się głośno na polskiej scenie muzycznej.
Przed nami jeszcze dwa koncerty tegorocznej trasy Męskiego Grania – Warszawa i finał w Żywcu. Na oba oczywiście od dawna nie ma już biletów.