Przeboje Deep Purple zabrzmiały w Progresji: nasza relacja z koncertu Iana Gillana

Przeboje Deep Purple zabrzmiały w Progresji: nasza relacja z koncertu Iana Gillana

Deep Purple to niekwestionowana rockowa legenda. Chyba nie ma fana Deep Purple, który chociaż raz nie nucił pod nosem głównego riffu ze „Smoke On The Water”.

Chociaż zespół w swej historii przeszedł sporo roszad w składzie, to największe sukcesy odnosił z ekipą: Ian Gillan, Ritchie Blackmore, Roger Glover, Jon Lord i Ian Paice. Właśnie Ian Gilian, który po odejściu Blackmore'a pozostaje nie tylko wokalistą, ale i obecny absolutnym liderem zespołu, postanowił zaprezentować fanom Deep Purple trochę inne oblicze – nie dość, że bardziej jazzowe, niż rockowe, to jeszcze w dodatku w akompaniamencie orkiestry symfonicznej!

Wielkie show rozpoczęło się od występu grupy Papa Le Gál. Zespół sam określa się jako grający afrobeat z domieszką latino, choć de facto trudno ich zamknąć w jednym konkretnym gatunku. Jedno jest pewne: rozbujali publiczność jak nikt! Na wokalu mieliśmy okazję usłyszeć wspaniałą Grace Gillan – córkę samego Iana Giliana, która najwidoczniej talet muzyczny odziedziczyła po tacie.

Warto też wspomnieć o małych problemach z organizacją koncertu, który pierwotnie miał odbyć się w Hali Koło. Niestety, z nieznanych przyczyn (ale można się domyślać, że chodziło o niewyprzedanie się wszystkich biletów) został przeniesiony do klubu Progresja. Choć w przypadku mniejszych koncertów trudno znaleźć w Polsce lepsze miejsce, niż Progresja, wydaje się, że w tym wypadku decyzja o przeniesieniu imprezy do tego klubu nie była trafna. Przede wszystkim, klub nie był przygotowany na występ z orkiestrą, co niestety było słychać (o czym więcej za chwilę). Również sprawa biletów wydawała się dziwna – sprzedaż opiewała na bilety na trybuny, płytę oraz Golden Circle. Zrobienie tych wszystkich sektorów w stosunkowo małej Progresji (szczególnie w porównaniu do Hali Koło czy Torwaru) wyglądało nieco kuriozalnie. Mam jednak nadzieję, że świetny występ Gillana z całą ekipą zrekompensował wszystkim zainteresowanym zamieszanie z przeniesieniem koncertu.

Sam Ian Gillan w asyście Don Airey Band i Orkiestry Akademii Bethoveńskiej pod batutą Stephena Bentleya-Kleina wypadli wyśmienicie! Szkoda tylko, że sama orkiestra była słyszalna jako bardzo odległe tło, bo niestety gitara elektryczna była tak nagłośniona, że praktycznie nie było słychać nic z akustycznych dźwięków z tyłu. Jednak nie można narzekać, bo muzycznie był to naprawdę profesjonalny występ. Zwłaszcza, jeśli patrzeć przez pryzmat wokalu Gillana, dla którego chyba wokalny czas się zatrzymał. I w tej części całego show ponownie pojawia nam się postać Grace Gillan, która wspomagała swojego ojca w chórkach, a nawet zaśpiewała solo utwór „Candy Floss”. Sam Ian nie krył dumy i zachwytu nad córką. Poza tym, oboje nie kryli wzruszenia wykonując razem piosenkę „You're Gonna Ruin Me Baby”. Oprócz tych utworów, repertuar, jak można się łatwo domyślić, tworzyły głównie kawałki Deep Purple, na czele z takimi hitami, jak „Strange Kind Of Woman”, „Hell To Pay” czy owiane największą sławą „Smoke On The Water”. Nie zabrakło też rzadziej wykonywanych, a równie lubianych przez fanów piosenek, jak "When A Blind Man Cries" czy prawdziwy rarytas – "Anya". Pomimo upływu lat, te numery ciąglę brzmią tak samo dobrze. Dowodzi to tylko, że legendy się nie starzeją. I oby w przypadku Iana Gillana to twierdzenie było aktualne jak najdłużej!

Setlista:

1. Hang Me Out to Dry
2. Pictures of Home
3. No Lotion for That
4. Strange Kind of Woman
5. Razzle Dazzle
6. A Day Late and a Dollar Short
7. Lazy
8. Rapture of the Deep
9. When a Blind Man Cries
10. You're Gonna Ruin Me Baby
11. Candy Floss
12. Ain't No More Cane on the Brazos
13. Difficult to Cure
14. Anya
15. Perfect Strangers
16. Hell to Pay
17. Demon's Eye
18. Smoke on the Water
BIS:
19. Hush
20. Black Night

Komentarze: