Nasza relacja: Dżem w Ergo Arenie

Nasza relacja: Dżem w Ergo Arenie

W minioną niedzielę, podczas gdy Gdańsk został zasypany białym puchem, na granicy z Sopotem, w jednej z największych i najpiękniejszych tego typu hal w Polsce, odbył się koncert Dżemu.

Musiałbym nie traktować poważnie naszych czytelników, by przytaczać jakiekolwiek informacje dotyczące zespołu. Dżem to marka sama w sobie, zespół legenda, który mimo upływu lat, mimo wielu tragedii, które dotknęły kapelę, nadal prezentuje niezwykle wysoki poziom artystyczny.

Według szacunków na Ergo Arenie zgromadziło się około 4 tysięcy fanów blues rocka w najczystszej postaci. Młodsi, starsi, rodzice z dziećmi, trzy pokolenia fanów śląskiego zespołu. Z dokładnością szwajcarskiego zegarka – o godzinie 18.30 na scenie pojawili się muzycy jednocześnie powodując ogromną salwę braw wśród zgromadzonej publiczności.

Zespół zaprezentował idealnie skonstruowaną set listę, przeplatając utwory z dwóch  albumów wydanych w XXI wieku („2004”, „Muza”) z znanymi wszystkim kompozycjami sprzed wielu lat. Podczas całego wydarzenia można było odnieść wrażenie, że muzycy napędzają się wzajemnie z każdą kolejną piosenką – początkowo nieco melancholijniej, z czasem energia płynącą z sceną powodowała coraz większą ruchliwość i zabawę wśród fanów zgromadzonych pod sceną. Co ciekawe dopiero na bis zagrane zostały takie przeboje jak „Whisky” i „Wehikuł czasu”. I to właśnie ostatni utwór z prawdziwym instrumentalnym show kończącym cały występ był kwintesencją piękna jakim jest blues i muzyka naszych muzycznych mistrzów. Długie, energiczne solówki Jerzego Styczyńskiego i Adama Otręby robiły duże wrażenie, a i cały zespół pod względem muzycznym prezentował się jak ma mistrzów przystało. To czego mi w szczególności brakło, to praktycznie minimalna interakcja z publicznością. Jestem wielkim fanem Macieja Balcara, wokalnie podczas koncertu również przygotowany był idealnie, jednak kontakt z publicznością ograniczył się jedynie do przywitania i pożegnania.  Wiem doskonale, uczestnicząc w przeszłości w koncertach Dżemu, że ta kwestia wygląda zupełnie inaczej, być może ogromna przestrzeń Ergo Areny zaburzyła nieco możliwość lepszego kontaktu z słuchaczami. Kameralne miejsca są w tym przypadku efektywniejszą opcją jednak proszę jednak nie traktować tego jako krytyki, traktuję to jedynie jako porównanie koncertów Dżemu w których uczestniczyłem. Bardzo miłym akcentem jest wspominanie na koncertach pamięci o Ryśku Riedlu i Pawle Bergerze. W takich momentach bez wątpienia wielu fanom w oczach stają łzy...

Na zakończenie należy także dodać kilka słów odnośnie samej organizacji wydarzenia. Przy koncertach organizowanych w tak dużych halach, stadionach jest to kwestia niezwykle kluczowa. Tym razem od samego wejścia na Ergo Arenę nie odnotowałem najmniejszych problemów organizacyjnych, czy to związanych z wejściem do odpowiedniego sektora, znalezieniem szatni, czy nawet kontaktem informacyjnym z ochroniarzami. Organizator jak najbardziej dołożył wszelkich starań by fani mogli skupić się na tym, co tego wieczoru było najważniejsze – dawce muzyki spod znaku Dżemu.

Pozostało podziękować muzykom za przekazaną energię, która przydaje się w codziennym życiu, ale także podziękować za oderwanie nas fanów od szarej rzeczywistości, jednocześnie wznosząc się na wyżyny artystyczne.

Komentarze: