Nasza relacja: Ray Wilson w Art Cafe Muza

Nasza relacja: Ray Wilson w Art Cafe Muza

Ray Wilson to szkocki wokalista, gitarzysta, kompozytor, autor tekstów, członek m.in. Stiltskin i Cut, a w latach 1996–1998 wokalista zespołu Genesis.

Koncert, na którym miałem przyjemność gościć, odbył się w sosnowieckiej Muzie (budynek został gruntownie przebudowany i przystosowany na potrzeby wydarzeń kulturalnych). Wokalista zaprezentował zarówno kultowe przeboje Genesis jak i autorski materiał (trzymający bardzo solidny poziom!), nie zabrakło zarówno mocniejszych dźwięków jak i pięknych rockowych ballad.

Rok 2016 był dla Raya Wilsona bardzo owocny, na rynku pojawiły się aż dwa nowe albumy artysty- akustyczny “Song for a friend” oraz “Makes me think of home” o brzmieniu bardziej elektrycznym, rockowym. Albumy spotkały się z bardzo dobrym przyjęciem na rynku polskim. Wilsonowi podczas koncertu towarzyszyli na scenie muzycy ze Szkocji, Niemiec oraz Polski, z którymi współpracuje od lat – Ali Ferguson (gitara solowa), Steve Wilson (nie mylić ze Stevenem Wilsonem z Porcupine Tree; chórki, gitary), Lawrie Mcmillan (gitara basowa), Stefanie Hoelk (Skrzypce), Marcin Kajper (saksofon), Mariusz Koszel (perkusja), Michał Łyczek (piano).

Koncert rozpoczął się punktualnie o 18 i przez dwie godziny zaprezentowano bardzo przekrojową setlistę. Już początkowe takty „No Son Of Mine” wprawiły mnie w przyjemny nastój – niestety nie miałem możliwości widzieć na żywo Genesis (chociaż coraz częściej pojawiają się plotki o ich reaktywacji), więc występ Wilsona był w pewnym stopniu spełnieniem tego marzenia. Nagrana z nim płyta Genesis „…Calling All Stations…” zebrała, co prawda dość negatywne opinie, ale „The Dividing Line” w rozbudowanej wersji live wybrzmiał zachwycająco. Kultowy koncert Genesis w katowickim Spodku przywołano za pomocą „Follow You Follow Me”, usłyszeć dane nam było również „Mama”, bujające „Land Of Confusion”, „Home By The Sea” i „Jesus He Knows Me”. Repertuar urozmaicono „Another Day In Paradise” i „Solsbury Hill” – odpowiednio z katalogu Phila Collinsa i Petera Gabriela. „Song For A Friend”, jedna z kilku autorskich kompozycji Raya, posumowana została słowami: „Marek Niedźwiecki z Trójki bardzo lubi  ten utwór!”.  Na bis odśpiewano fenomenalną interpretacje „Knockin’ On Heavens Door” Dylana, a do śpiewania włączyła się publika. Zabrało Doveru „High Hopes” Floydów, na który po cichu liczyłem, ale mam teraz wymówkę, aby wybrać się na kolejny koncert.    

Wilson mieszka w Polsce, w Poznaniu – stąd jego częste trasy po Polsce. Jeżeli nie mieliście jeszcze okazji wybrać się, nie zastanawiajcie się ani chwili, warto!

Komentarze: