
W nowoczesnym i niezwykle klimatycznym klubie Stary Maneż w Gdańsku odbył się koncert Ray’a Wilsona. Szkocki muzyk, na codzień mieszkający w Polsce, tym samym kończy tournee po naszym kraju, jednocześnie przygotowując się już do podbicia w najbliższych tygodniach Niemiec i Holandii.
Prócz własnych utworów artysty, zaprezentowane zostały także wyjątkowe interpretacje hitów Phila Collins’a („Another Day in Paradise”) i Genesis (m.in: „Ripples”, „Land of Confusion”, „That’s All”, „Mama”). Sala wypełniona po same brzegi (sprzedaż biletów zakończona kilka dni przed występów) od samego początku występu aktywnie uczestniczyła w wydarzeniu. Genialny kontakt Ray’a z publicznością, jak i dobór utworów powodował, że z upływem czasu publiczność powstawała już z krzesełek. Bardzo rzadko zdarza się, że muzyk jest w stanie porwać za sobą totalnie cała salę, od pierwszego do ostatniego rzędu, a kończąc na balkonach. To było totalne szaleństwo i az miło było patrzeć na szczęśliwą publiczność. Na bis został zagrany m.in utwór „Knockin on Heaven’s Door”, po którym słuchacze nadal domagała się kolejnych występów.
Bez krzty przesady muszę przyznać, że był to jeden z najbardziej udanych koncertów w jakich miałem okazję uczestniczyć. Wspaniali muzycy, świetne utwory, a do tego niezwykle sympatyczny, rozmowny i mający niespotykaną umiejętność budowania sobie relacji z widzami lider – Ray Wilson. Po wydarzeniu muzycy chętnie stawali do wspólnych zdjęć, podpisywali płyty, a kolejka przybrała rozmiary kilkunastometrowe. Ale cóż, na pewno nikt nie narzekał, że musi czekać, a wręcz przeciwnie :)
Do zobaczenia następnym razem, polecam także państwu obserwowanie przyszłych tras koncertowych byłego wokalisty Genesis, tym razem nie może tam zabraknąć także was. Emocje i wspomnienia na wiele lat gwarantowane!