Stephen Malkmus, legenda amerykańskiej alternatywy, spotyka się z elektronicznym horrorem Demdike Stare, afrykańskim rockiem Group Doueh i postjazzową improwizacją Levity. Takie rzeczy tylko na OFF-ie…
Stephen Malkmus And The Jicks
Wreszcie przestaliśmy go pytać o powrót Pavement. Było, minęło, kto chciał – ten zobaczył. A lider jednego z najważniejszych zespołów w historii rocka alternatywnego zn&oa cute;w może w pełni poświęcić się swojemu obecnemu artystycznemu wcieleniu, znanemu światu jako Stephen Malkmus & The Jicks. Nagrana w ubiegłym roku płyta "Mirror Traffic", wyprodukowana przez Becka i wydana przez Domino, to kolejne potwierdzenie, że choć Malkmus unika świateł reflektorów, jako songwriter wciąż jest niedościgniony. Ale nie tylko charakterystycznym brzmieniem i mocnymi melodiami jego piosenki stoją – warto przyjrzeć się i tekstom, pełnym celnych obserwacji i kąśliwego humoru.
Demdike Stare
Okultyzm, zakurzone winyle i kasety wideo. Sean Canty i Miles Whittaker odrobili również zadanie domowe z muzyki psychodelicznej lat 60., a kultowe, stare horrory znają pewnie na pamięć. Muzyka Demdike Stare to fascynujący, mroczny mariaż ambientu z dubem, a ich koncerty, wzbogacone o sample filmowe, to przeżycie jedyne w swoim rodzaju. Czasy, kiedy metalowcy mieli monopol na straszenie nas muzyką, dawno mi nęły…
Group Doueh
Grają od prawie 30 lat, ale przez większość tego czasu pozostawali dobrze skrywaną tajemnicą miasteczka Dakhla, położonego na terenie Sahary Zachodniej. W 2005 roku zostali odkryci przez kultową amerykańską wytwórnię Sublime Frequencies – jej szef po prostu usłyszał Group Doueh – w marokańskim radiu i po wspólnej europejskiej trasie w 2009 roku z Omarem Souleymanem pozostają pupilkami mediów i ozdobą festiwali (na przykład ATP, gdzie wystąpili na zaproszenie Animal Collective).
Dzikie przeciwieństwo dopieszczonego brzmienia Tinariwen – "Uncut"
Brzmienie zardzewiałego noża, ale utwór precyzyjny jak laser chirurgiczny. Jesteście na togotowi? -"New York Times"
Moc burzy piaskowej zaklęta w sześciu strunach gitary - "Brainwashed".
Coldair
Solowy projekt Tobiasza Bilińskiego, lidera Kyst. Niemal pop owe melodie i właściwa lo-fi oszczędność urzekały już na debiucie "Persephone" sprzed dwóch lat, ale Coldair w pełnej krasie to dopiero album "Far South", wydany jesienią ubiegłego roku. "Można mnożyć porównania i snuć metafory, ale nie bardzo jest sens. Raz, że każdy słuchacz dopasuje swoje, dwa, że nie jest to płyta skłaniająca do wymiany opinii. Wręcz przeciwnie, cudownie jest przy niej pomilczeć" – pisał o drugiej płycie Coldair recenzent portalu T-Mobile Music. Słusznie. Pomilczmy więc razem.
Napszykłat
Poznaniacy Robert Piernikowski i Marek Karolczyk kroczą własnymi ścieżkami, lawirując pomiędzy eksperymentalnym hip-hopem, noisem a współczesną elektroniką. Wydany w 2011 roku album "Kultur Shock" to jedno z najbardziej oryginalnych wydawnictw rodzimej alternatywy, a współpraca z MC Dälekiem ściągnęła na nich oczy hiphopowego undergroundu. Nic więc dziwnego, ż e duet jest zapraszany na imprezy od Słowacji, przez UK po Japonię. W tym roku wystąpi również na hiszpańskim festiwalu Primavera Sound.
Levity
Trio jazzowe? Tylko na pierwszy rzut ucha. Od tego zresztą zaczynali, ale już w 2010 roku śmiało zabrali się za dekonstrukcję naszego pomnikowego kompozytora na znakomitej płycie "Chopin Shuffle" (nagranej wspólnie m.in. z legendarnym japońskim trębaczem Toshinori Kondo). Jeszcze dalej poszli na swojej trzeciej płycie "Afternoon Delights" z końca 2011 roku. To już nie jazz, ale współczesna muzyka improwizowana z (post)rockowym pazurem. Muzyków Levity usłyszeć można było wcześniej - w przypadku pierwszych dwóch również na OFF Festivalu - w takich składach jak: Pink Freud, Wojtek Mazolewski Trio/Quintet, Profesjonalizm czy Trifonidis Orchestra.
Karnety i bilety są dostępne w OFF Sklepie na stronie internetowe j OFF Festivalu oraz w sieciach Ticketpro i Eventim.