Okazuje się, że nawet w mroźnej krainie reniferów w kwietniu może być g.o.r.ą.c.o!
W ubiegły weekend szwedzka formacja H.E.A.T odwiedziła Finlandię w ramach mini tournée. Na szlaku piątki z Upplands Väsby znalazły się tym razem trzy miasta: Tampere, Helsinki oraz Turku.
Każdorazowo, gdy muzycy pod przywództwem niesamowitego Erika Grönwalla wchodzili na scenę przy dźwiękach służącego za intro utworu "The Heat Is On", publiczność momentalnie dostawała istnego szału. Żar, jaki H.E.A.T wzbudzał u swych fanów, bił aż do sufitu, a być może przedostawał się także poza ściany klubu – prawdopodobnie więc to właśnie zasługą H.E.A.T jest ostatnie ocieplenie temperatury w tym jeszcze nie w pełni wiosennym kraju. Fanom zafundowali solidny set, przekrojowy przez wszystkie dotąd wydane albumy. Nie zabrakło utworów z najnowszego krążka, jak również niezastąpionych "Living On The Run" czy "Beg Beg Beg".
Erik, urodzony frontman, emanujący energią niczym króliczek z reklam Duracell, przechodził sam siebie w szaleństwach na scenie. Choć bardziej prawdziwe byłoby powiedzieć: na scenie i poza nią – bo bynajmniej nie ograniczał się do przebywania na niej. W pełnym zaufaniu do swoich fanów dawał się ponieść na fali wyciągniętych rąk prosto do baru, skąd tą samą drogą wracał z powrotem na scenę. Wszystkie stoły czy balustrady przy barze również były jego małymi polami występów. Budowało to niezwykły kontakt z fanami. Coś, co nie każdy zespół potrafi stworzyć, na dodatek tak całkowicie naturalnie.
Dla zespołu były to pierwsze koncerty w tym roku, na rozgrzewkę przed sezonem festiwalowym. Niespodziewanie zostali niedawno również dołączeni do składu nowego festiwalu w szwedzkiej stolicy, Rock City Stockholm, odbywającego się w ostatni weekend kwietnia. Wystąpią w zastępstwie za Joe Lynn Turnera, który, jak wiadomo, dochodzi do formy w szpitalu po zdiagnozowanych problemach z sercem.
Plany na jesienną trasę prawdopodobnie są, ale szczegółów muzycy jeszcze nie mogli zdradzić. Czy odwiedzą w końcu nasz kraj, nie wiadomo. Szczerze zachęcam jednak do złapania ich gdziekolwiek tego lata – wyśmienita zabawa i niezapomniane koncertowe wrażenia gwarantowane! I prawdopodobnie zdarte gardło... Z autopsji – dwa dni po występach, a wciąż nie jestem w stanie w zasadzie mówić...
Na koniec zapraszam do obejrzenia zdjęć, które mogłam wykonać dzięki uprzejmości zespołu oraz promotorów: NEM AGENCY oraz Triffid and Danger Concerts.
Skład zespołu:
Erik Grönwall - wokal
Crash - perkusja, bębny
Jona Tee - keyboard
Jimmy Jay - bass
Dave Dalone - gitara
Setlista:
***
korekta: Mateusz M. Godoń