Nasza fotorelacja: Powerwolf, Amaranthe, Kissin' Dynamite w Birmingham

Nasza fotorelacja: Powerwolf, Amaranthe, Kissin' Dynamite w Birmingham

Po niewątpliwym sukcesie pierwszej części trasy promującej nowy album "Sacrament Of Sin" niemiecka formacja Powerwolf kontynuuje passę wyprzedanych koncertów.

Powróciwszy po krótkiej przerwie, koncertują od połowy stycznia, tym razem skupiając się głównie na Francji i Wielkiej Brytanii. Towarzyszą im te same zespoły co poprzednio, czyli rodacy z Kissin' Dynamite oraz szwedzko-duńska formacja Amaranthe. Żadnego z tych zespołów nie trzeba bliżej przedstawiać fanom gatunku w naszym kraju - zresztą nie tak dawno, bo w listpadzie ubiegłego roku, grali w warszawskiej Progresji.

Miałam okazję zobaczyć jeden z występów na trwającej trasie, w Birmingham. Nieco pechowo, tym razem trafiło na dość mały lokal (oczywiście wypełniony po brzegi), przez co show trochę straciło na swojej spektakularności. Dla zespołów które liczą po średnio pięciu muzyków, scena okazała się trochę mała, nie w pełni dając możliwość na tak dynamiczny i pełen akcji występ, jak zazwyczaj. Zabrakło również efektów pirotechnicznych czy śniegu, co wielokrotnie było elementem show headlinera.

Wieczór otwierał energetyczny Kissin' Dynamite - trochę glam-metalowa kapela, idealna na rozgrzewkę. Panowie zostali gorąco przyjęci przez publikę, wtórującą śpiewem i aktywnym udziałem w występie.

Następnie na scenę wszedł szwedzko-duński power-metalowy zespół Amaranthe, określany jako "triple vocal fronted" - z melodyjnym damskim wokalem Elize Ryd, mocnym i charyzmatycznym głosem Nilsa Molina oraz growlem, za który odpowiada Henrik Englund Wilhelmsson. Utrzymując gorącą atmosferę na sali, zaprezentowali mix utworów ze starszych nagrań, jak i nowego albumu "Helix" wydanego w październiku.

Apogeum "Holy Metal Mass" nadciągnęło w chwili, gdy przyszedł czas na Powerwolf. Fenomenu tego zespołu szukać pewnie trzeba nie tylko w muzyce, którą tworzą, ale i w "otoczce" tego misterium. Show sceniczne, makijaże, outfit muzyków. Momentami nieco humorystyczne przedstawienie angażujące publiczność i nawiązujące do niemal religijnego kultu obrządku koncertowego.

Wieczór był bezsprzecznie kolejnym sukcesem na trasie. Kto nie miał okazji dotąd zobaczyć ich na żywo, może jeszcze złapać ich gdzieś w Europie. A już niebawem obydwa zespoły obecnie występujące w roli supportów, Kissin' Dynamite oraz Amaranthe, ruszają w własne trasy. W tym biznesie nie ma odpoczynku!

Dzięki uprzejmości managementu Powerwolfa zapraszam jeszcze do mini fotorelacji z tego wydarzenia.


korekta: Mateusz M. Godoń

Komentarze: