Duet znamienitych norweskich muzyków w osobach Ivara Bjørnsona i Einara Selvika w sobotni wieczór zaprezentował się na deskach krakowskiego klubu Studio. Zapraszamy do naszej fotorelacji z tego wydarzenia!
Częstotliwość wizyt Einara Selvika w Polsce, czy to solo czy z Wardruną, znacząco wzrosła w ostatnim czasie. Z początkiem lutego Einar ponownie zawitał w nasze strony, tym razem w celu zaprezentowania owoców swej współpracy z Ivarem Bjørnsonem, którego niektórzy mogą kojarzyć z zespołu Enslaved.
Współpraca ta zaowocowała póki co dwoma albumami: "Skuggsjá" (2016) oraz swego rodzaju kontynuacji pierwszego krążka: "Huggsjá" (2018). Bjørnson i Selvik wydają się być w swoim twórczym żywiole: Einar ma swój starodawny sprzęt muzyczny, Ivar – swoje gitary. I dalej pozostajemy w klimacie mitycznych, staronorweskich pieśni, chociaż na scenie pojawia się bardziej współczesny sprzęt (pokroju tradycyjnej perkusji, skrzypiec czy klawiszy). Swoją drogą, mogę już z całą pewnością stwierdzić, że Kvitrafn przez tyle lat marnował talent wokalny na rzecz perkusji.
Myślę, że projekt Bjørnson+Selvik jest bardzo dobrym kawałkiem twórczości, skupiającym w sobie pierwiastek duchowości (Selvik) i struktury muzycznej (Bjørnson). Trzeba nadmienić, że ten duet nie odbiega drastycznie od tego, co Einar tworzył z Wardruną czy solo. Jednak jako kontynuacja folkowego dorobku – ich wspólna twórczość jest naprawdę interesująca. Materiał na żywo brzmi fenomenalnie (i tutaj brawa należą się również dźwiękowcom, bo zrobili kawał dobrej roboty w klubie Studio). Może i na scenie nie dzieje się za dużo – ale czego innego można się spodziewać po dwóch Norwegach, jeśli nie chłodnego, skandynawskiego minimalizmu?
W setliście oprócz spodziewanych pozycji znalazły się dodatkowo kawałki Wardruny ("Fehu" i "Helvegen"), "Return To Yggdrasil" z repertuaru Enslaved (zaśpiewany po norwesku jako "Heim Til Yggdrasil"), a gorący aplauz zaowocował również bisem w postaci kojarzonego z serialem Vikings utworu "Völuspá". Publika klaskała tak długo, że jeszcze minuta i ujrzelibyśmy cień rumieńca na twarzy Einara.
A tym, którym nie udało się dotrzeć do "Studia" przypominamy, że już w listopadzie Wardruna powróci do Polski na dwa koncerty, które serdecznie Wam polecamy!