Nasza fotorelacja: wrocławska 3-majówka – dzień II

Nasza fotorelacja: wrocławska 3-majówka – dzień II

Zapraszamy do naszej fotorelacji z II dnia wrocławskiej 3-majówki!

-> TUTAJ znajdziesz fotorelację z pierwszego dnia festiwalu <-

Dzień II

Drugi dzień festiwalu 3-majówka obfitował w występy gwiazd polskiej sceny muzycznej – i to bardzo szeroko pojętej gatunkowo polskiej sceny. Chociaż gwiazdą wieczoru był ciekawy zagraniczny projekt, to reszta line-upu znakomicie obrazowała, jak polski rynek muzyczny prezentuje się na obecną chwilę.

Zatem... jak się prezentuje? 

Mamy w nim dużo młodych, zdolnych ludzi, swoistego głosu młodego pokolenia pokroju Clock Machine, Meli Koteluk czy The Dumplings. Ludzi, którzy idą w wytyczonym przez siebie kierunku, w stronę nowej, świeżej twórczości. Mamy scenicznych weteranów – jak na przykład zespoły IRA, Pidżama Porno czy Hunter, które muzyczny show-biznes znają od podszewki od lat. Chociaż czuć w nich lekką ewolucję (co jest OK, bo chyba nikt spodziewa się, że zespoły przez bite 20 lat będą brzmiały dokładnie tak samo jak ma początku swojej kariery), to nie straciły do końca swojego "pazura" – i zapewne są dla wielu sentymentalnym powrotem do okresu buntowniczych lat. Mamy też zespół Decapitated, królów ostrego grania, których krajowa sława wyprzedziła już dawno, wynosząc ich na światowe salony. A to, jak zostali powitani na scenie Pergoli (pomimo wczesnej pory), pokazuje, że mają armię wiernych fanów, którzy nie odeszli nawet pomimo ciężkiego czasu dla zespołu. I dało mi samej nadzieję na świetlaną (a właściwie mhroczną) przyszłość Decapitated.

Ciekawym zjawiskiem jest też osoba Krzysztofa Zalewskiego, który miał swój wielki debiut w 2002 roku, wygrywając drugą edycję programu "Idol", następnie na trochę wyciszył swoją karierę, aby teraz powrócić ze zdwojoną siłą. I mam wrażenie, że powrócił pewniejszy i dojrzalszy, i bardziej świadomy swojej twórczości.

Jest też projekt Albo Inaczej, który po raz kolejny odwraca muzyczny świat do góry nogami, transformując hip-hopowe kawałki w utwory... jazzowe. Mamy tu kolejne, ciekawe i świeże spojrzenie na to, jakie pole do popisu i kreatywności daje nam muzyka.

I to chyba dowodzi tego, że nie dość, iż polski rynek muzyczny jest w niezłej kondycji, to jest w nim miejsce dla każdego, kto potrafi jakoś uzewnętrznić swój kolorowy artyzm.

A wychodząc już z rodzimego podwórka – crème de la crème wieczoru za sprawą zespołu Alestorm zostały... metalowe, pirackie szanty. Publika od pierwszych sekund, do samego końca była zajęta dzikimi pląsami (nawet do tego stopnia, żeby nie zwracać uwagi na drobne błędy w graniu czy wypadanie z rytmu). Ale który inny zespół jest w stanie usadzić tłum i kazać im wiosłować w niewidzialnej łodzi?! No właśnie – tylko Alestorm ma taką siłę przebicia, że publika tańczy, jak im zagrają.

Drugi dzień również uważamy za bardzo dobry. Tego dnia przekonujemy się też, jak cudowne foodtrucki przyjeżdżają na 3-majówkę – co polecamy wszystkim gastrofazowiczom!

A już niedługo relacja z dnia trzeciego!

CDN...

-> TUTAJ znajdziesz fotorelację z trzeciego dnia festiwalu <-

Komentarze: