Coldplay zagrali na Stadionie Narodowym

Coldplay zagrali na Stadionie Narodowym

„Is There Anybody Out There?” - krzyknął ze sceny Chris Martin tuż po pierwszym utworze. Odpowiedział mu wypełniony po brzegi Stadion Narodowy. Chwilę później usłyszeliśmy z jego ust perfekcyjne „dobry wieczór” i „dziękuję” oraz zapewnienie, że to będzie najlepszy koncert tej trasy. I był!

Grupa Coldplay była na scenie ponad półtorej godziny. Polska publiczność usłyszała 21 utworów. To stała liczba podczas tej odnogi europejskiej trasy. Najwięcej utworów - 10 pochodziło z albumu „Mylo Xyloto”, mocno reprezentowany był również wydany dokładnie dekadę temu album „A Rush Of Blood To The Head”. Sześć pozostałych utworów to fragmenty debiutu i dwóch poprzednich płyt, „X&Y” oraz „Viva La Vida”.

Koncert rozpoczął się pięć minut  po 21-ej od fragmentu tematu przewodniego z ulubionego filmu Chrisa Martina - „Powrót do przyszłości”.  Następnie płynne przejście w miniaturkę „Mylo Xyloto” i wreszcie pierwsza piosenka tego wieczoru, aktualny singiel „Hurts Like Heaven”. Na pierwszy set złożyło się 9 nagrań, w tym gigantyczne przeboje „Yellow” oraz „The Scientist” oraz chyba wszystkie możliwe koncertowe efekty – fajerwerki, gigantyczne piłki, kolorowe konfetti, lasery. Wszystko we fluorescencyjnych barwach, tak mocno związanych z promocją piątej płyty Brytyjczyków. Po czterdziestu minutach zespół przeniósł się na mniejszą scenę, wysuniętą w głąb widowni i zaintonował „Princess Of China” z gościnnym, acz wirtualnym, udziałem Rihanny. Przy „Warning Sign” Chris zasiadł przy pianinie, a pozostali muzycy akompaniowali mu na gitarach akustycznych, by wreszcie zostawić go samotnego w świetle jednego reflektora. Nie na długo, bo za chwilę miał rozpocząć się pierwszy z trzech kulminacyjnych momentów tego wieczoru - wykonanie jedna po drugiej piosenek „Viva La Vida”, „Charlie Brown” i „Paradise” z jakże miłym sercu wszystkich polskich fanów wyśpiewanym zdaniem „I don’t wanna leave Warsaw”. W blasku dziesiątek tysięcy tzw. Xylobands zakończyła się pierwsza część koncertu.

Dwie minuty przerwy i zespół ponownie przywitał publiczność. Akustyczne „Us Against The World”,  „Speed Of Sound” i ‘od zawsze laserowe’ “Clocks” wydłużały oczekiwane od miesięcy minuty z Coldplay.

I wreszcie finał. Podniosłe „Fix You” i kończące cały spektakl „Every Teardrop Is a Waterfall” odśpiewane przez cały stadion, a następnie odtańczone przez Martina z polską flagą w ręku. Pozdrowienia i ukłony, tym razem już w blasku zwykłych reflektorów. Xylobands wędrują do kieszeni i torebek fanów jako najlepsza pamiątka z niezwykłego koncertu. Koncertu, który chyba wszystkim przyniósł zaskoczenie wynikające z faktu, że przy tak gigantycznej produkcji i trwającej już prawie rok trasie, muzykom Coldplay cały czas udaje się zachować to, co najważniejsze – naturalny kontakt z publicznością i radość z grania. To skrócenie dystansu na linii zespół – fani i ogólnie pozytywne nastawienie przenosi się na publiczność, która ze Stadionu Narodowego wychodziła jakby szczęśliwsza.

Warszawski koncert był przedostatnim w ramach europejskiej trasy. Kolejne występy czekają Coldplay w listopadzie w Austarlii, i to właśnie wtedy suma wszystkich uczestników koncertów zagranych podczas promocji „Mylo Xyloto” przekroczy magiczną barierę 2 milionów osób. To dla nas wielka radość, że mogliśmy być jej częścią.

Komentarze: