Zapraszamy do naszej galerii zdjęć z koncertu grupy Behemoth w warszawskim klubie Progresja, stanowiącego część trasy Ecclesia Diabolica Baltica MMXIX!
***
Chyba żaden polski zespół nie zdobył tak wielkiej sławy za granicą, jak Behemoth. Tym bardziej może dziwić fakt, że polskie trasy tego zespołu obejmują zaledwie kilka miast, przez co, można by rzec, Behemoth jest we własnym kraju "towarem luksusowym". Tym chętniej za każdym razem wybieramy się na ich koncerty, wiedząc, że kolejna okazja nie trafi się tak prędko.
Trasa Ecclesia Diabolica Baltica imponuje składem – w tym roku Behemoth zabrał ze sobą w drogę takie zespoły, jak Whoredom Rife, In Twilight's Embrace oraz Zeal & Ardor. Zwłaszcza ten ostatni nie schodzi z ust (czy też raczej z facebookowych tablic...) fanów, którzy widzieli ich na żywo. I po tym, jak sama miałam okazję zobaczyć ich występ na własne oczy – wcale się tym zachwytom nie dziwię! Zeal & Ardor proponuje mieszankę różnych odmian metalu (głównie black i melodic death) z elementami soulu i jazzu – co podane razem, brzmi wyśmienicie! Każdy kawałek zaczyna się bardzo melodyjnie, żeby momentalnie przejść w ostre, blackmetalowe uderzenie. Chociaż muszę przyznać jedną rzecz: to, jak panowie brzmią na płycie, a to, jak brzmią podczas koncertów, to dość spora różnica – na korzyść występów na żywo.
Jeśli chodzi o Whoredom Rife i In Twilight's Embrace – muszę im oddać, że również byli świetni, mocni w formie i bardzo klimatyczni, ale... nie byli po prostu takim zaskoczeniem jak Zeal & Ardor.
Co do występu gwiazdy wieczoru – był to prawdziwy, satanistyczny rytuał! W secie znalazły się zarówno kawałki z ostatniej płyty "I Loved You At Your Darkest" (po premierze której emocje wciąż jeszcze nie opadły), jak i numery pochodzące ze starszych, dobrze już nam znanych albumów (jak choćby "Demigod" czy "Zos Kia Cultus"). Całość jak zwykle uzupełniło imponujące sceniczne show, w którym atmosfera totalnego mistycyzmu została dodatkowo podgrzana pirotechniką. Czysty Behemoth!
Sam Nergal tego wieczoru podkreślał, iż przychodząc na koncerty grupy Behemoth, ludzie wspierają wolność ekspresji artystycznej i że jest im za to ogromnie wdzięczny. Bo Behemoth już chyba do końca pozostanie symbolem walki o przesuwanie granic tego, co artyście wolno na scenie. I dopóki nie popełnia przestępstwa – to wolno mu wyrażać siebie w każdy sposób.
Korekta: Mateusz M. Godoń