Nowy, podwójny singiel Ignu

Nowy, podwójny singiel Ignu

Zespół Ignu dzieli się nowymi kompozycjami.

Podwójny singiel "Lovestruck/ Lazy Sunday" to wielobarwna, muzyczna opowieść. Obie piosenki idealnie zgrywają z ostatnimi tygodniami wakacji. Kwartet przygotował miłosny hymn oraz leniwą, psychodeliczną balladę.

Jak zwykle u chłopaków - nie brakuje szaleństwa, kombinowania i muzycznych przewrotów. Zmiany tonacji i temp są ich znakiem szczególnym. "Lovestruck/ Lazy Sunday" to podwójny singiel gdzie pierwsza część ma wymiar miłosnego hymnu - wezwania do jedności i szacunku. Druga część to już leniwa ballada, opowiadająca o codziennych kłopotach. Obie piosenki pełne są jazzowych harmonii co dla rockowo-psychodelicznego Ignu było nowym terytorium.

Całość spina teledysk autorstwa Zuzy Barc (https://www.zuzabarc.com) - reżyserki działającej na gruncie muzycznych klipów oraz "małych form". Na koncie ma współpracę z takimi składami jak między innymi: Karaś/ Rogucki, Giss czy MM3. Autorem zdjęć był Jan Jurek. Za nagranie, miks i master odpowiedzialny był przyjaciel i stały producent Ignu - Grzegorz  Mukanowski. Teledysk powstawał między innymi w przestrzeniach Sound & Wave studios.

- Lovestruck oraz Lazy Sunday mogą funkcjonować jako dwie osobne piosenki, jednak na próbach zawsze gramy je obok siebie, naturalnie przechodząc z jednej w drugą - wyjaśnia wokalista Lubosz Majewski. - Dlatego chcieliśmy klip potraktować jako krótkometrażowy, spójny film.

Gitarzysta Jan Szegda dodaje - dużo się dzieje w obu piosenkach. W łącznie siedmiu minutach jest spora paleta obrazów i emocji. Teledyskiem chcieliśmy stworzyć pewną przeciwwagę. Opowiedzieć prostą miłosną historię, z którą każdy może się utożsamić.

Poprzednie dwa single Ignu - Mîchāēl oraz Firecracker to bezkompromisowe rockowe petardy. - Cała nasza czwórka ma bardzo szerokie muzyczne horyzonty. Ciężko nam się muzycznie zaszufladkować i stąd takie jazzowe wycieczki jak Lovestruck/ Lazy Sunday. Nie boimy się kombinowania i liczymy na to, że nasza publika dobrze przyjmie brak konserwatyzmu w Ignu twórczości - uśmiecha się Cyryl Skiba, perkusista.

David Condis, basista kwartetu podsumowuje - jesteśmy w procesie tworzenia trzeciej płyty. Zależy nam na jej spójności zarówno muzycznej, jak i lirycznej. Zanim ją nagramy i opublikujemy, chcemy wypuścić w świat wszystkie piosenki, które nam nie pasują do tej muzycznej podróży zaplanowanej na 2022 rok. Dlatego po Lovestruck/ Lazy Sunday opublikujemy jeszcze jeden, ostatni autonomiczny sztos.

Dym, gruz, psychodela, ale też dużo tańca i piękna. Szalona rock'n'rollowa jazda pełna rozbudowanych i zaskakujących rozwiązań. Ignu zjechało Europę, promując swoją muzykę między innymi w Niemczech, na Węgrzech, w Czechach i we Włoszech. Ich utwory pojawiały się często na antenach nie tylko Trójki, ale także Czwórki, RDC czy Antyradia. By w pełni doświadczyć możliwości Ignu, trzeba przeżyć ich koncert - te zawsze pełne są niesamowitej energii.

Ignu w 2017 wydało debiutancki album "Lightningflash Flintspark". Dwa lata później album "Auriga" gdzie jeszcze wyraźniej słychać liczne zmiany tempa i nastroju. Śmiało sięgają po polskie teksty. W 2020/2021 publikują pojedyncze single zbierając siły przed trzecią płytą, planowaną na 2022 rok. Równocześnie publikują kolejne odcinki swoich Mindcastów, czyli rozmów o muzyce, twórczości i sztuce.

Komentarze: