Orcheston w czwartej edycji, pełen nowych wykonawców, zachwycił krakowską publiczność.
Stare przeboje, dobrze znane w wersji elektronicznej, wybrzmiały świeżo i zupełnie inaczej w symfonicznych aranżacjach. Gromee, Beata Kozidrak, Natalia Kukulska, Piotr Kupicha, Nick Sinckler i pozostali artyści dali z siebie wszystko, by show pozostawił wyjątkowe wrażenia.
Po roku i czterech miesiącach od trzeciej edycji Orchestronu, już chyba wszyscy stęsknili się za muzyką elektroniczną podaną w najlepszych, symfonicznych brzmieniach, oczywiście zagranych na żywo. Energia instrumentalistów z Orkiestry Akademii Beethovenowskiej oraz Gromeego udzieliła się zarówno artystom zaproszonym do udziału w koncercie jak i widowni. Koncert trwał dwie i pół godziny i pozostawił jak najlepsze, muzyczne wspomnienia. Sam Gromee ponownie zajął miejsce dla dyrygenta i po raz kolejny udowodnił, że nieźle sobie radzi w tej funkcji.
Po raz pierwszy Orcheston zabrzmiał w grudniu 2018 roku. Koncert był spełnieniem wieloletnich marzeń Gromeego, który osadzony głęboko w muzyce elektronicznej pragnął wyjść poza dotychczasowe ramy i połączyć ją z symfonicznymi dźwiękami. Zainteresował swoim projektem znakomitych muzyków – aranżera i kompozytora Ireneusza Boczka oraz kompozytora i producenta Michała Woźniaka. Ta trójka przygotowała właściwie cały koncert, rozpisując poszczególne partie dla instrumentów smyczkowych, dętych, rozbudowanej sekcji perkusyjnej. Wystarczyło go zorganizować, zapraszając do udziału gwiazdy polskiej piosenki. Beata Kozidrak jako nieodłączny głos Orchestonu wystąpiła już we wszystkich czterech edycjach. Jej wykonanie „Sweet Dreams” zespołu Eurythmics niemal za każdym razem było inne. W pierwszej edycji – wyszeptane, a w ostatniej – pokazujące możliwości i skalę głosu artystki. Drugi utwór w jej wykonaniu zagrany na bis - „Co mi panie dasz” z repertuaru zespołu Bajm - w instrumentalnej aranżacji miał właśnie teraz premierę. Piosenka wręcz pochłonęła widownię nagradzającą wokalistkę gromkimi brawami. Obok weteranki Orchestonu, w koncercie wystąpiła po raz pierwszy Natalia Kukulska, która wykonaniem „Enjoy The Silence” zespołu Depeche Mode spełniła także swoje marzenia. Jako fanka brytyjskiej grupy od zawsze chciała zaśpiewać coś z jej repertuaru. Udało się to dopiero podczas krakowskiego koncertu. Ona również przypomniała swój wielki hit pt. „W biegu”.
Piotr Kupicha, wokalista zespołu Feel, również pierwszy raz wziął udział w projekcie Gromeego. Artysta zaprezentował inny wielki przebój, który nierozłącznie kojarzy się z Orchestonem – „Don’t you worry child” zespołu Swedish House Mafia. Debiutowały także Basia Giewont i Marta Gałuszewska. Pierwsza z nich - wokalistka, aktorka teatralna i musicalowa pochodzi z Zakopanego. Współpracowała m.in. z Adamem Sztabą i Grzegorzem Turnauem. Basia zaśpiewała „Waiting all night” zespołu Rudimental. Marta z kolei – to zwyciężczyni ósmej edycji polskiego programu muzycznego “The Voice of Poland” w 2017 roku, uczestniczka polsatowskiego hitu „Twoja twarz brzmi znajomo”. Zaprezentowała przebój „In and out of love” z repertuaru Armina Van Buurena.
Największy show bez wątpienia zrobił jednak Nick Sinckler. Artysta udowodnił kolejny raz na Orchestonie, że jest zwierzęciem muzycznym, a scena to dla niego naturalne środowisko. Do tego posiada niezaprzeczalne walory głosowe, co udowodnił tego wieczora trzykrotnie. Ostatni raz zaśpiewał na bis i kierując się emocjami zszedł ze sceny prosto w publiczność. Roztańczona, rozśpiewana i rozentuzjazmowana widownia była chyba największą nagrodą. Na koniec nie można nie wspomnieć o chórku, który wykonał potężną robotę, akompaniując swoimi głosami artystom i występując także w pierwszoplanowej roli w kilku utworach. Byli to Sara Chmiel-Gromala, Justyna Jarzębińska, Piotr Tazbir i Jan Radwan. Wokalistki występowały także solo.
- Energia dzisiaj była chyba najlepsza ze wszystkich dotychczasowych Orchestonów, ale ja mam takie wrażenie za każdym razem. Aż się boję co będzie przy następnym Orchestonie! To jest takie piękne: dzielenie się z ludźmi muzyką. Miałem łzy w oczach na scenie. Byłem zaskoczony, że przyszło tak dużo ludzi i że oni byli cały czas w rytmie tego koncertu, śpiewali, tańczyli. Była naprawdę piękna atmosfera. A na sam koniec miałem wrażenie, że publiczność chciała jeszcze dłużej z nami pozostać. Już martwiłem się o muzyków orkiestry, bo oni od rana mieli też próby, czy to wytrzymają. Jestem im wdzięczny, że dali radę i za atmosferę, która była wspaniała przed sceną i na scenie. To był piękny koncert. Marzę, aby był kolejny Orcheston. Bardzo bym tego chciał - zdradził tuż po wydarzeniu Gromee. Wyjawił, że kolejne aranże na nowe utwory już powstały z myślą o kolejnej edycji.
- Orcheston to żywioł. Niesamowita atmosfera udzieliła się dzisiaj chyba wszystkim. Wspaniałe aranże i bogate instrumentarium to wartość tego koncertu. Przekonaliśmy się kolejny raz, że Orkiestra Akademii Beethovenowskiej jest jedną z najlepszych w Polsce. Beata Kozidrak czy Natalia Kukulska udowodniły, że są wspaniałymi artystkami, a Gromee – że całkiem dobrze radzi sobie w roli dyrygenta! - podsumował Janusz Stefański z agencji Prestige MJM.
Mecenasem Orchestonu była BUKOVINA Resort.