Nasza fotorelacja: Wieczór pełen emocji z Il Volo

Nasza fotorelacja: Wieczór pełen emocji z Il Volo

Trio Il Volo zaczarowało polską publiczność po raz piąty!

Niesamowity, emocjonalny koncert dostarczył wrażeń, które na długo pozostaną w pamięci polskich fanów. Publiczność udowodniła, że ich uwielbienie do Włochów jest wielkie, słowem – polskie grande amore trwa i ma się świetnie!

Wieczór rozpoczął się recitalem Joanny Jakubas, polskiej artystki śpiewającej sopranem lirycznym, która zaprezentowała m.in. autorskie piosenki z przygotowywanej właśnie płyty. Ogniste „Flamenco” i „Mona Lisa Smile” mają szansę stać się przebojami! Na koniec swojego krótkiego występu Joanna Jakubas ujęła publiczność muzycznym wspomnieniem po niedawno zmarłej Tinie Turner. Zaśpiewała jej wielki przebój „Simply the Best”, czym poderwała publiczność z miejsc. Otrzymała też olbrzymie brawa. Po krótkiej przerwie na scenę weszli Piero Barone, Ignazio Boschetto i Gianluca Ginoble wraz z orkiestrą, którą poprowadziła Justyna Kwarcińska.

Il Volo to fenomen w Polsce. Ich utworów nie usłyszymy w żadnej rozgłośni radiowej. W telewizji był emitowany raptem jeden koncert – sześć lat temu. Gdy jednak ogłaszany jest występ tria w naszym kraju na żywo – stawia się kilka tysięcy fanów. Czym to tłumaczyć? Chyba tylko tym, że to po prostu fenomenalni śpiewacy. Popularność zdobyli osiem lat temu po udziale w Eurowizji. I ta rozpoznawalność, a nawet miłość do młodych wokalistów, wciąż rośnie. Wpływ na to mają kolejne koncerty Il Volo w Polsce i na świecie, bo najzagorzalsi fani potrafią pojechać kilka razy w roku na ich koncerty do Włoch i innych krajów europejskich!  

Czym ten krakowski koncert różnił się od pozostałych polskich występów Il Volo w naszym kraju? Było kilka piosenek zaśpiewanych po raz pierwszy. Coraz lepszy jest akcent w polskich słowach mówionych przez Włochów. To już nie osławione „pani, paniowie” powtarzane przez Ignazia, ale bezbłędnie „panie, panowie” i “dziękuję”. Wprawni słuchacze i fani z pewnością zauważyli rozwój muzyczny, jaki zespół poczynił przez rok, kiedy występował w Atlas Arenie w Łodzi. Wokaliści wciąż szkolą swoje głosy i są po prostu coraz lepsi. Widoczne to było głównie podczas solowych występów. Ignazio czarował w hitach Whitney Huston i Celine Dion. Piero porwał publiczność w operowych utworach, a Gianluca brylował w przebojach The Beatles i Elvisa Presleya. Widać doskonale, że gdyby zechcieli pójść odrębnymi drogami, każdy znalazłby dla siebie najwłaściwszy repertuar. Ale po co, skoro w trójkę tworzą zespół kochany na całym świecie?!

Fani jak zawsze nie zawiedli i stworzyli piękną oprawę koncertu, tworząc włoską flagę z kolorowych serc rozłożonych na płycie i biało-czerwona - na trybunach umiejscowionych na wprost sceny. Publika czekała jak zawsze na drugą część koncertu, gdy rozśpiewani wokaliści byli już nieco wyluzowani. Piero, Ignazio i Gianluca dosłownie „weszli” w publiczność, która otoczyła ich ze wszystkich stron. W ruch poszły telefony do wspólnych zdjęć, a wybrańcy mogli liczyć na zbijanie „piątek”. Największe szaleństwo miało miejsca na utworach „Volare”, „O sole mio” i na koniec „Grande amore”. Fani z pierwszych sektorów jak zwykle ochoczo zameldowali się przy samej scenie. Wspólne śpiewy, tańce i olbrzymi aplauz zakończyły to emocjonujące widowisko.

- Dzisiaj było widać entuzjazm, zarażanie włoskim ciepłem i emocjami płynącymi ze sceny. Dla tych chwil bez wątpienia warto organizować koncerty Il Volo. Myślę, że trio jest bardzo uniwersalne: potrafi śpiewać wielkie światowe przeboje, własne utwory oraz kompozycje wybitnych włoskich mistrzów, jak Ennio Morricone czy Luciano Pavarotti. Il Volo staje się popularne nie tylko przez to, że wykonuje światowe hity, ale również dlatego, że potrafi przetworzyć to, co najlepsze i podać w sposób, który trafia do bardzo szerokiej publiczności. Warto ich zapraszać, miejmy nadzieję, że przed nami jeszcze kilka wspaniałych wieczorów z Il Volo w głównej roli – powiedział po koncercie Janusz Stefański z agencji Prestige MJM, która zorganizowała piąty koncert Il Volo w Polsce.

Komentarze: