Do różnorodności gatunkowej na OFF Festivalu wszyscy już dawno przywykliśmy, ale pierwszy dzień edycji w roku 2023 był chyba jednym z najbardziej eklektycznych w historii imprezy.
Od hardcore’owców z OFF! poprzez snujące się dźwięki Melody’s Echo Chamber, aż po pulsujące bity Pusha T, wyczekiwanego w Polsce od dawna rapera. Taki miks gatunkowy – wyczekiwany zresztą przez stałych bywalców festiwalu – okazuje się receptą na popandemiczny kształt festiwali w Polsce i na świecie.
Gdy dotarłem do Doliny Trzech Stawów, to na głównej scenie grali już Rat Kru (chwilę wcześniej Ta Ukrainka; w namiocie natomiast odbywał się występ Yann). Obok tego koncertu przeszedłem dość obojętnie i pospiesznie udałem się na szaloną gonitwę Konia. Od razu w głowie pojawiła się myśl, że dobrze wrócic na OFFa. Zresztą to już u mnie stały punkt koncertowego harmonogramu. Sceną Leśną zawładnął jazzujący projekt Wojtka Mazolewskiego (który to już raz na OFFie?), ale nie sposób było nie zauważyć, że duża część publiki niecierpliwiła się już na występ OFF! Aż dziwne, że kapela o takiej nazwie zjawiła się w Katowicach dopiero teraz. Grająca hardcore punka supergrupa z Kalifornii szturmem wzięła scenę (a ja miałem przyjemność przeprowadzić z nimi wcześniej wywiad). Muzycy wkładają w swoje show tytaniczny wysiłek, w godzinę przegnali nas przez duży wycinek swojej dyskografii, a miałem wrażenie, że sił starczyłoby im na drugie tyle. Szacun!
O występie underscores będzie mówiło się jeszcze przez długie lata (jestem przekonany, że to właśnie ten koncert typowany będzie jako jeden z najlepszych tej edycji), a przecież świetne show zaprezentowali też Butch Kassidy (Scena Eksperymentalna pękała w szwach) oraz Big Joanie. Gdy nadeszła kolej na headlinera – Pusha T przeniósł występ na godzinę 21:30 – pod Sceną Główną zebrał się pokaźny tłum. Może publiki było więcej u ubiegłych latach, ale podczas setu Pusha T na pewno nie można im było odmówić zaangażowania. Ten koncert miał swoje wady, ale przyćmiły je zalety, w tym świetne bity. Zresztą wystarczyło zobaczyć reakcję publiki na „Dreamin of the Past”.
Dla wytrwałych w nocy zagrali m.in. Gilla Band, czyli irlandzka kapela grająca połamaną mieszankę post-punku i noise rocka. Na pewno warto było też sprawdzić Kokoroko.
OFF Festival to prawdziwy skarb na festiwalowej mapie Polski. Do zobaczenia podczas drugiego dnia!