Matteo Bocelli zawładnął sercami fanów w Krakowie

Matteo Bocelli zawładnął sercami fanów w Krakowie

Matteo rozkochał w sobie krakowską publiczność.

Przystojny Włoch ujął fanów cudnym głosem, pięknym uśmiechem, obyciem ze sceną, ale i skromnością. Koncert będący połączeniem klasyki i muzyki pop pokazał talent artysty, który z całą pewnością stoi u progu wielkiej kariery. Kolejne polskie koncerty Matteo Bocellego odbędą się już 14 i 15 października w Warszawie i we Wrocławiu.

Wielka siła Matteo Bocellego polega na połączeniu tradycyjnych elementów muzyki klasycznej z nowoczesnym brzmieniem pop-u. Jego wyjątkowy talent razem z charyzmą artystyczną czynią go wyjątkowym artystą, który kontynuuje muzyczną tradycję rodziny Bocellich. Jest pewne, że Matteo za kilka lat dorówna sławą swojemu ojcu Andrei, a może nawet go przewyższy? I będzie to w pełni zasłużone: 26-letni artysta emanuje niezwykłą skromnością, cierpliwością i pięknie opowiada o głębokich relacjach, jakie łączą go z rodziną, zwłaszcza ojcem. Widać, że scena to jego życie, wzrastał w jej cieniu od lat. Nad warsztatem nie ma się co rozwodzić, bo jest on bezdyskusyjny. Włoch to klasycznie wykształcony wokalista, który do końca jeszcze nie wie, czy skupić się na muzyce operowej czy pop. Na razie próbuje obydwu gatunków ze wskazaniem na ten drugi.

We wrześniu artysta wydał swój debiutancki album pt. „Matteo”. Zanim płyta ujrzała światło dzienne, Matteo przyjechał do Polski specjalnie po to, aby promować zapowiadany krążek oraz koncerty. Spektakularny sukces odniósł jego spontaniczny występ na Rynku Głównym w Krakowie w ostatnią niedzielę sierpnia. Była to też okazja do zaproszenia publiczności na obecne koncerty.

Pierwszy z występów Matteo Bocellego w naszym kraju odbył się w pięknej Sali Audytoryjnej ICE Kraków Congress Centre. Wokalista rozpoczął od utworu „Solo”, z którym tak naprawdę zainaugurowana została jego solowa kariera po serii występów  z ojcem. Potem publiczność usłyszała kolejne piosenki z ostatniej płyty, które przeplatały się z klasykami włoskiej i światowej muzyki rozrywkowej. Pierwszy raz publiczność żywiej zareagowała przy „Can’t Help Fallin’ in Love” Elvisa Presley’a. Zaraz potem zabrzmiał przebój „She” Charles’a Aznavoura oraz włoskie „Quando, Quando, Quando”, przy którym ruszył na widownię, a nawet zatańczył z jedną z fanek. Nie zabrakło też „Fall On Me” i „Perfect Symphony”,  które w przeszłości śpiewał także z ojcem. Ale chyba największe wrażenie zrobił Matteo śpiewając utwory klasyczne: „Caruso” oraz a’capella „O Sole’ Mio”. Krakowska publiczność nie chciała, aby Matteo przestał śpiewać. Oczywiście bisował, a nawet wykonał dla jednej z fanek włoskie „Sto lat” z okazji jej urodzin.

To był piękny wieczór spędzony z przystojnym mężczyzną, który zaśpiewał jak nikt… A kto przegapił krakowski występ, ma szansę na dołączenie w Warszawie i Wrocławiu. Matteo Bocelli zaśpiewa 14 października w COS Torwar, a w dzień później we wrocławskim Narodowym Forum Muzyki.

- Po raz pierwszy Matteo Bocellego polska publiczność zobaczyła przy okazji stadionowych koncertów jego ojca Andrei Bocellego w Poznaniu i Warszawie, i już wtedy przyjęła go entuzjastycznie. Utwory, które wykonywał były oklaskiwane na stojąco. Nic więc dziwnego, że kiedy Matteo rozpoczął solową karierę, to zaplanował również koncerty w Polsce, i to aż trzy. Matteo ma wyjątkowy głos. Potrafi też rozkochać w sobie publiczność. Można powiedzieć, że nieprzypadkowo nazywa się Bocelli. Dlatego naprawdę warto zobaczyć go na żywo w Warszawie lub we Wrocławiu – mówi Janusz Stefański z agencji Prestige MJM.

Komentarze: