Gitarowy mistrz i król rumby, Jesse Cook, powraca do Polski

Gitarowy mistrz i król rumby, Jesse Cook, powraca do Polski

Już 27.05.2024 w Gdańsku w Polskiej Filharmonii Bałtyckiej zagra Jesse Cook - kanadyjski gitarzysta, kompozytor i producent, który ma w Polsce sporą rzeszę fanów, ze względu na swoją unikalną zdolność łączenia flamenco z jazzem, klasyką i wieloma innymi gatunkami muzycznymi.

Bilety: https://bit.ly/Jesse_Cook_Gdansk

Sławny na całym świecie Jesse Cook zyskał międzynarodowe uznanie, sprzedając miliony albumów oraz zdobywając prestiżowe nagrody, w tym Juno Award.

Kariera Jesse Cooka, trwająca już ponad ćwierć wieku, obfituje w liczne osiągnięcia. Od wyprzedanych sal koncertowych na całym świecie, przez produkcję specjalnych programów telewizyjnych dla PBS, po zdobycie srebrnej nagrody "Player's Choice" magazynu Acoustic Guitar. Niezapomniane występy Jesse Cooka, w tym owacje na stojąco na Festiwalu Jazzowym Catalina i porywające koncerty w USA, umocniły jego pozycję jako jednego z najbardziej innowacyjnych i wszechstronnych muzyków naszych czasów.

Artysta ten wiele razy występował w Polsce – ma na swoim koncie wyprzedane koncerty we Wrocławiu (Narodowe Forum Muzyki), czy Warszawie (Filharmonia Narodowa). Pierwszy koncert Jesse Cooka w Gdańsku, będący jednym z trzech występów w Polsce (obok Wrocławia i Warszawy), zapowiada się na niezapomniane wydarzenia muzyczne, które z pewnością zachwyci zarówno długoletnich fanów, jak i nowych słuchaczy, zapewniając im niepowtarzalne wrażenia.

Znany z eksperymentalnego podejścia do muzyki, Cook wciąż eksploruje nowe muzyczne krajobrazy. Jego projekt "Love in the Time of Covid" -  seria solowych filmów na YouTube, gdzie prezentuje ulubione utwory, grając na wszystkich instrumentach i zajmując się produkcją, pokazuje jego niezwykłą kreatywność i zdolność do dotarcia do globalnej publiczności w nowy sposób.

Nie tylko muzyka Cooka, ale i jego osobiste zaangażowanie w tworzenie łączy kultury z całego świata, czyniąc z niego nie tylko wirtuoza gitary, ale również ambasadora kulturowego. Jego styl, mieszający flamenco z szerokim spektrum gatunków, od jazzu po zydeco i brazylijską sambę, świadczy o głębokim przekonaniu, że muzyka może łączyć ludzi ponad granicami.

Gdyby chcieć wypunktować jego dorobek to należałoby wskazać poniższe osiągnięcia:
- złota płyta i dziesięć platynowych,
- pięć koncertowych DVD i płyty z koncertów na żywo,
- pięć wystąpień specjalnych dla stacji PBS,
- jedna nagroda Juno,
- jedna nagroda Gemini,
- trzykrotna nagroda Canadian Smooth Jazz,
- tysiące koncertów w dziesiątkach krajów,
- miliony wyświetleń na Youtube.

To z pewnością niezły dorobek, jak na kogoś, kto nigdy nie planował wydać albumu. "Gdybyś zapytał mnie w wieku 22 lat, powiedziałbym, że nigdy, przenigdy nie będę robił muzyki dla publiczności," mówi ze śmiechem Jesse Cook. "Powiedziałbym ci, że publiczność jest zbyt zmienna – mogą cię kochać jednej minuty i zapomnieć o tobie następnej. Cóż, okazuje się, że zrobiłem to, co mówiłem, że nigdy nie zrobię, i jakoś to wszystko się ułożyło." To mało powiedziane. Od momentu rozpoczęcia kariery albumem "Tempest" w 1995 roku, Jesse Cook osiągnął niesamowity sukces.

Oprócz bycia wirtuozem gitary na skalę światową, doskonalił swoje umiejętności jako kompozytor, producent, aranżer, wykonawca, a ostatnio także filmowiec i ambasador kultury. Co zaskakujące, rozpoczął wiele z tych ścieżek jeszcze przed pójściem do szkoły. Jako dziecko zapoznał się z flamenco, spędzając lata w domu ojca w regionie Camargue na południu Francji. Sąsiadem Johna Cooka był Nico Reyes, gitarzysta The Gypsy Kings. Tymczasem jego matka, Heather Cook, z którą mieszkał, zapisała go do prestiżowej Akademii Gitary Eli Kassnera w Toronto.

Edukacja muzyczna Cooka kontynuowana była w Royal Conservatory, na Uniwersytecie York w Toronto i w renomowanym Berklee College w Bostonie. Po studiach postanowił rozwijać swoją karierę jako kompozytor. Aż do momentu, gdy stacja telewizyjna z Ontario nadała jego muzykę w tle listy programów.

"Centrala telefoniczna została zalana telefonami," wspomina Jesse Cook. "Ludzie nawet jakoś zdobyli mój numer i zaczęli dzwonić do mnie do domu, pytając o CD. A ja mówiłem: 'Nie mam CD, jestem kompozytorem muzyki tła. Nie nagrywam płyt.'"

Okazało się to być kluczowym punktem zwrotnym, skłaniającym Jesse Cooka do samodzielnego wyprodukowania "Tempest" w domu przy użyciu ośmiotorowego magnetofonu i jednego mikrofonu. Następnie dostarczył początkowy nakład 1000 CD z tłoczni do dystrybutora swoim samochodem. Te skromne początki szybko rozwinęły się w potężną międzynarodową karierę.

Naturalnym kierunkiem dla Kanadyjczyka były Stany Zjednoczone. Koncerty w tym kraju przemieniły się w wielomiesięczne trasy z dziesiątkami koncertów.

„Jeśli musiałbym wskazać jeden najważniejszy, byłby to Festiwal Jazzowy Catalina w 1995 roku, gdzie poczułem się jakbym był członkiem The Beatles”. Jego gra wywołała 10-minutową owację na stojąco. Ten sukces znalazł odzwierciedlenie w sprzedaży płyty i trafieniu jej na  14. miejsce na liście Billboardu.

W Indiach zdobył sławę po tym, jak jeden z jego utworów został splagiatowany w dużym bollywoodzkim filmie. W Iraku jego instrumentalne utwory stanowią tło dla nocnych wiadomości. Z kolei w 2006 r. podczas Igrzysk Olimpijskich w Turynie jego utwór towarzyszył występom łyżwiarskim.
"W Turynie, zarówno japoński jak i rosyjski łyżwiarz rywalizowali używając tej samej piosenki (Mario Takes A Walk). Jeden z nich wygrał. „Myślę, że powinienem dostać brąz," śmieje się artysta.

Nic więc dziwnego, że Jesse Cook żartuje, iż jego muzyka "miała o wiele ciekawsze życie" niż on sam. Ale ostatnio to międzynarodowe zainteresowanie – odzwierciedlone w stylu kompozytorskim, który łączy flamenco z wszystkim, od klasyki i jazzu po Zydeco, bluesa i brazylijską sambę – zaczął traktować poważniej.

"Jeśli muzyka może pochodzić z różnych stron świata i tak pięknie się łączyć, tworząc piękną mozaikę, może muzyka może nas czegoś nauczyć."

Jesse Cook, z pewnością, ma przed sobą jeszcze wiele lat niezapomnianych występów.

Komentarze:

Zobacz również: