Trzeci koncert Dave Matthews Band w Polsce już za nami. Po raz kolejny muzycy pod wodzą Dave’a udowodnili, że ich muzyka przeczy regule, iż takie na wskroś amerykańskie granie nie ma w Polsce wzięcia.
Warszawski Torwar zapełnił się wiernymi fanami Dave’a, a gdy rozpoczęło się show (punkt 20!), to na sali zapanowała nieopisana energia. Doskonała synergia pomiędzy muzykami, a także zrozumienie, że fani znają nawet najrzadsze utwory doprowadziła do koncertu, który był bliski ideału.
Występ rozpoczął się od energetycznego "Squrm", który na tej trasie wykonany został po raz pierwszy. Matthews, słynący ze swojej charyzmy i improwizatorskich umiejętności, błyskawicznie nawiązał kontakt z publiką, tworząc atmosferę pełną radości i swobody.
Jak już wspomniałem – ale podkreślę jeszcze raz, bo w mojej opinii była to kluczowa sprawa tego wieczora - setlista koncertu była idealnie dobrana, łącząc w sobie zarówno największe hity zespołu, takie jak "Warehouse", "Crush" (na bis) i "Some Devil" (kapitalnie wykonane przez solowy występ Dave’a) jak i mniej znane utwory z nowszych albumów. Każdy z nich zyskał entuzjastyczne przyjęcie ze strony publiczności, która śpiewała razem z zespołem.
Oprócz Matthewsa na scenie błyszczeli również inni członkowie DMB, każdy ze swoim unikalnym talentem. Carter Beauford na perkusji zapewniał solidny rytm, Stefan Lessard czarował na basie, a Rashawn Ross dodał do miksu szczyptę soulu. Kapitalni muzycy wykonujący bliskie perfekcji wersje utworów. Powiedziałbym wręcz, że potrzebujemy w Polsce więcej takiego grania.
Publiczność do końca bawiła się fantastycznie. Matthews i jego zespół dali z siebie wszystko, a fani opuszczali Torwar z szerokimi uśmiechami na twarzach. Koncert Dave Matthews Band w warszawskim Torwarze był prawdziwie elektryzującym wystąpieniem. Zespół po raz kolejny udowodnił, że jest jednym z najlepszych zespołów koncertowych na świecie.
– Uwielbiam te spotkania z tą „siedmiornicą”, bo to jest taki potwór muzyczny, który ma siedem macek. Te macki nas spowijają na ponad dwie i pół godziny, po czym lądujemy na planecie „Muzyka Totalna”. To są niesamowici faceci i czasem, jak słyszę ich solówki, to sobie myślę: nie, to jest niemożliwe, jak wy to robicie! Oni cieszą się tą swoją muzyką – to słychać i widać. Nie ma drugiego takiego zespołu. To jest najbardziej jazzowy band rockowy, albo odwrotnie! Minus: nie zagrali żadnego coveru, a grają je fantastycznie! Trochę brakuje mi skrzypka. Sam Dave już tak nie podskakuje jak kiedyś, może już jest bardziej refleksyjny…– powiedział tuż po koncercie Roman Rogowiecki, dziennikarz i dyrektor muzyczny Polskiego Radia RDC.
Setlista
Squirm
Funny the Way It Is
One Sweet World
Stolen Away on 55th & 3rd
Monsters
Madman's Eyes
Looking for a Vein
So Much To Say
Anyone Seen the Bridge
Too Much
You Never Know
When the World Ends
Play Video
She
Lie In Our Graves
Grey Street
Come On Come On
Dancing Nancies
Warehouse
BIS:
Some Devil
(Dave Matthews song)
Crush