Matteo Bocelli czarował ujmującym uśmiechem i cudownym głosem, który roztapiał serca fanek.
To jeden z najbardziej obiecujących młodych wokalistów na świecie, który robi oszałamiającą karierę także w Polsce. Koncerty utalentowanego artysty oklaskiwała na stojąco kilkutysięczna publiczność na pięciu koncertach w czterech miastach: dwukrotnie w Poznaniu oraz Krakowie, Zabrzu i Wrocławiu. Matteo pozostawił po sobie olbrzymie grono zakochanych w nim fanek.
Koncertowa podróż Matteo Bocellego w Polsce rozpoczęła się w Poznaniu. W Sali Ziemi Poznań Congress Center odbyły się zresztą dwa występy. Gdy tylko w grudniu został ogłoszony przyjazd artysty do Polski, bilety na wieczór w sercu Wielkopolski sprzedały się najszybciej. Dlatego też wokalista zgodził się dać tu drugi koncert. Zaśpiewał także w ICE Kraków Congress Centre, Domu Muzyki i Tańca w Zabrzu oraz Narodowym Forum Muzyki we Wrocławiu. I wszędzie były to magiczne wieczory.
Już od pierwszych chwil na scenie artysta przyciągał uwagę swoją urodą, urokiem osobistym i ciepłym uśmiechem. Jego głos brzmiał nieskazitelnie, zatem nietrudno było się zatopić w muzyce, zwłaszcza podczas pierwszych utworów. Artysta zaśpiewał po angielsku i włosku utwory z debiutanckiego albumu „Matteo”, a także światowe przeboje, m.in. „Dimmi”, She” i „Can’t Help Fallin’ In Love”. Przed piosenką „Quando quando quando” przekonywał ze sceny, że jest bardzo złym tancerzem. Następnie schodził do publiczności i zadawał tym słowom kłam! Matteo nie tylko świetnie czuł rytm, ale także zapraszał fanki do wspólnych tańców. Kobiety zakochane we włoskim przystojniaku same także podchodziły, licząc na to, że to właśnie je wybierze do tańca. Te, które dostąpiły zaszczytu, długo tych chwil nie zapomną! W każdym mieście kobietom udawało się zrobić artyście zdjęcie z bliska, a także selfie z nim. Podziękowaniem za wspaniałe występy były owacje na stojąco i bukiety kwiatów wręczane w każdym mieście.
Ogromny aplauz Matteo dostał po prezentacji utworów „Perfect Symphony” i „Fall On Me”, które publiczność znała z wykonania z ojcem Andreą Bocellim. Artysta podczas koncertów w Polsce skupił się głównie na repertuarze popowym, choć wiadomo, że świetny jest także w klasyce. Publiczność mogła się o tym przekonać, gdy zaprezentował przepiękny utwór „Caruso”. Tak naprawdę właśnie wtedy pokazał olbrzymie możliwości wokalne. Publiczności podobali się także muzycy towarzyszący artyście na scenie: zespół smyczkowy: Molly Fletcher, Erin Zuchniewicz, Clarissa Vieira, perkusista - Jacopo Frapporti oraz klawiszowiec i dyrektor muzyczny Valerio Carboni.
A jak te wieczory ocenia sam wokalista?
- Po raz drugi jestem w Polsce z trasą “A Night with Matteo” i muszę być szczery: to kraj, w którym najlepiej się bawię na scenie i gdzie ludzie są bardzo gościnni. Dziękuje publiczności za te pięć koncertów. Do zobaczenia wkrótce!
Nie były to pierwsze koncerty Matteo Bocellego w Polsce. Wcześniej kilkukrotnie towarzyszył ojcu Andrei na jednej scenie jako gość specjalny, a w październiku ubiegłego roku przyjechał na swoje solowe występy do Krakowa, Warszawy i Wrocławia. Te wieczory poprzedził spontaniczny minikoncert w wakacje na Rynku Głównym w Krakowie. Z kolei w ostatnim dniu ubiegłego roku Matteo był gościem Sylwestra z Polsatem, gdzie zaśpiewał na żywo dla publiczności w Chorzowie oraz milionów przed telewizorami. Nic dziwnego, że obecne koncerty Mattea cieszyły się olbrzymim zainteresowaniem. I z całą pewnością artysta powróci jeszcze do swojej wiernej publiczności w Polsce.
- Pięć koncertów w czterech miastach i można powiedzieć, że wszystkie te miasta legły u stóp Matteo Bocellego. Artysta podbił polską publiczność, co doskonale było widać po jej reakcjach. Ktoś kiedyś zapytał mnie podczas jednego z wywiadów czy Matteo będzie większym artystą niż jego ojciec Andrea Bocelli. Czy będzie większy? Tego nie wiem, ale ma wszelkie dane do tego, aby być co najmniej takim artystą jak jego wielki tato. Śpiewa fantastycznie, ma niesamowity głos, do perfekcji opanowaną umiejętność wykonywania zarówno klasycznych jak i popowych przebojów, i do tego ma fantastyczny koncert z publicznością. Można powiedzieć, że ten kontakt z koncertu na koncert był coraz lepszy. A do tego Matteo ma fantastyczną prezencję. Myślę, że jak wylansuje swój własny przebój, to już wtedy nie tylko polska publiczność, ale także świat legnie u jego stóp – powiedział tuż po koncercie Janusz Stefański z agencji Prestige MJM, która zorganizowała koncerty w Poznaniu, Krakowie, Zabrzu i Wrocławiu.