Duke wraca z emocjonalnym deephouse’owym hitem.
Niemal 20 lat od debiutu na scenie i ponad dekadę od swojego przełomowego singla „I Got You”, Duke Dumont ma ugruntowaną pozycję. Słuchacze wiedzą, że artysta zawsze dostarcza muzykę najwyższej jakości. Od list przebojów, przez kluby, po współprace z najlepszymi wokalistami i songwriterami, Duke nadal rozwija swoje portfolio, tym razem łącząc siły z Panamą, którego delikatny śpiew podkreśla głęboki, house’owy pejzaż dźwiękowy singla „All My Life”.
Utwór zaczyna się gustowną partią klawiszy, do której po chwili dołącza charakterystyczny głos Panamy. Instrumentalna część się rozwija, do głosu dochodzi dynamiczna perkusja, a całość pełnym krokiem zmierza do potężnego finału.
„All My Life” to pierwszy utwór Dumonta od czasu wypuszczenia „Ain’t Giving Up” ze wschodzącą gwiazdą Clementine Douglas.
Songwriterski talent Panamy i jego wyjątkowy wokal pozwoliły mu pracować z takimi artystami Tinlicker, LP Giobbi, Petit Biscuit. Utwory z jego udziałem zgromadziły dotychczas ponad pół miliarda streamów.
Artysta ma za sobą pracowite lato, obejmujące koncerty w Europie i USA. Duke występował m.in. na Coachelli, w Red Rocks (Kolorado) czy kultowym The Shrine w Los Angeles. Wkrótce poznamy jego koncertowe plany na 2025 r.
O obecności Dumonta w globalnej przestrzeni tanecznej i wpływie, jaki na nią wywiera, nie trzeba przypominać. Podejście polegające na stawianiu sztuki na pierwszym miejscu zaowocowało tym, że Duke jest dziś jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci na scenie elektronicznej. Artysta dociera miesięcznie do ponad 7 mln użytkowników Spotify. Jego katalog zawiera wiele platynowych singli, m.in. „Ocean Drive”, „I Got U”, „Need U (100%)”, które łącznie zgromadziły już ponad miliard streamów. Artysta może się pochwalić trzema numerami 1 na brytyjskiej liście przebojów. Jego muzyka nie tylko zdominowała rynek, ale także stała się integralną częścią kultury muzyki tanecznej na całym świecie. Z „Aint Giving Up” Duke Dumont potwierdza swoją pozycję jako czołowego reprezentanta muzyki elektronicznej.
Choć kariera artysty to pasmo sukcesów, on na każdym kroku podkreśla, że nie nagrywa dla popularności i na pierwszym miejscu zawsze jest dla niego sztuka. – Sukces na listach przebojów cię nie definiuje, ale robi to twoja muzyka. Nie jestem przeciwnikiem płyt trafiających na listy przebojów. Gdybym ich tam nie miał, nie byłbym tu dzisiaj i nie mógł robić tego, co kocham. Czasami jednak wielki sukces może przerazić i przytłoczyć artystę, prowadząc m.in. do sytuacji, w której mówią: „jestem teraz znany, nie mogę tego zrobić”. Ironia polega na tym, że naprawdę mogą to robić. Ironia polega na tym, że naprawdę mogą to robić. Sukces otwiera wiele drzwi, umożliwia robienie rzeczy, które były dotychczas poza zasięgiem. Jest potężną bronią, ale ważne jest to, co później z nim zrobisz – przekonuje Duke.