Oto nowy PECTUS. Ten, który już doskonale znacie, ale odmieniony, pełniejszy, silniejszy. Do Tomasza Szczepanika dołączyli jego rodzeni bracia, by stworzyć unikalny na polskiej scenie kwartet połączony więzami krwi, talentem i wspólną wizją świata. "Nie mam pojęcia dlaczego, ale każdy z moich braci zdecydował się na inny instrument. Marka zawsze ciągnęło do perkusji, Mateusza do gitary basowej, a Maćkowi zawsze podobała się gitara" – wspomina Tomasz, który z kolei zaczynał od syntezatora i śpiewu.
On pierwszy wyfrunął z rodzinnego gniazda i na studiach w Rzeszowie założył PECTUS, ale wreszcie przyszedł czas, by wszyscy czterej znów zagrali razem. "W mojej głowie zawsze tliła się taka myśl, że mając braci, którzy muzykują, którzy uczą się grać na instrumentach, chciałbym kiedyś stanąć z nimi na jednej scenie i wspólnie tworzyć muzykę. Nie ukrywam, że chyba największą wiarę i marzenia, aby zobaczyć czterech braci na jednej scenie miała nasza mama. Jak widać marzenia się spełniają" – cieszy się lider PECTUS.
Dzisiaj PECTUS to zespół, który na skrzydłach chwytliwych melodii niesie pozytywne przesłanie – że z pomocą najbliższych możemy zmieniać świat wokół siebie na lepsze, że każdy jest panem własnego losu. Ale "Siła braci" to również muzyczna podróż przez kraje i brzmienia, w które PECTUS wcześniej się nie zapuszczał. Tęskną nutę "Barcelony" pokochała już cała Polska, ale są i wyprawy w krainę bluesa i country, czy na szkockie wyżyny.
"Postanowiliśmy, że ta płyta będzie początkiem muzycznej podróży, w której podróżować będziemy po naszych inspiracjach, ale i po miejscach po których prowadzi nas los . Realizujemy ten plan zapraszając gości co jest wielce fascynujące, bo każdy z nich wnosi swoją energię, wrażliwość, inną umiejętność frazowania, historię" – mówi Tomasz Szczepanik. Oto dlaczego na trzeciej płycie PECTUS usłyszymy niepowtarzalne brzmienie takich instrumentów, jak gitara dobro, na której zagrał Jędrzej Kubiak, duduk (który jest rodzajem fletu) obsługiwany przez Tomasza Busławskiego, klasyczną hiszpańską gitarę, która zaśpiewała pod palcami Marcina Majerczyka, czy wreszcie oryginalną, szkocką kobzę.
Ale wszystkie te brzmienia podporządkowane są melodiom, które w PECTUS, jak zawsze, są najważniejsze. "Siła braci" to siła przebojów. Nienachalnych, dalekich od natrętnej krzykliwości – raczej takich, które kiedy już zapadną w pamięć, mogą fanom towarzyszyć przed lata, budząc wyłącznie pozytywne skojarzenia. "Jestem melodykiem, z mojego serca wypływa mnóstwo melodii" – przyznaje Tomasz. Wystarczy otworzyć uszy i serca, by je przyjąć.