Czy ktoś pamięta maskę gazową “panic” z Abby Abby? Lub 21.12.12 w którym szykowaliśmy się na oficjalny koniec świata? W Earth Moves, maska i koniec świata powracają! Skyfall już był. A jeśli nie, to może nastąpi w tym roku?
“In 2013, the earth moved…”. Na masce gazowej, resztkach wieżowców i intro jak z Terminatora zaczyna sie druga część Livianskiego cyklu samotnej wojowniczki. A raczej jego brudna, czarno-humorystyczna siostra. Livki budzi sie po tajemniczej katastrofie przerażona i wyrusza w poszukiwaniu odpowiedzi w nowej epoce kamienna. Po drodze znajduje swój bas oraz dziwną bliźniaczkę - czarodziejkę. Z basu i kamieni tworzą muzykę i „pierwszą orkiestrę nowego świata”.
Album The Name Of This Girl Is jest manifestem dzisiejszego pokolenia geek´ow. Opowiada o neurozie i lęku : przed samotnością, rozczarowaniem, globalnym kryzysem i “the worst thing that could happen” – końcem świata. Płyta wprowadza słuchacza w komiksowe, pełne cytatów filmowych i nawiązań do aktualnych wydarzeń, auto-ironiczny pop-art-collage.
The Name Of This Girl Is to klasyczny “concept-album” (podobnie do Remain In Light Talking Heads lub What´s Going On Marvina Gaye, które mniej lub bardziej bezpośrednio miały na niego wpływ).
Płyta powstawała przez rok i jest to do ostatniego dźwięku praca jednej reki: napisana, zaaranżowana I wyprodukowana przez Olivie Anne Livki. Dopiero prze ostatecznym miksie współpracowała z Patrickiem Dillett kilkakrotnym zdobywca Grammy (znanego z Everything That Happens Will Happen Today David´a Byrne´a oraz projektu Here Lies Love) I Ron´em Allaire (Queen Latifah) który miksowal dwa dodatkowe utwory.
Na wersji Extended znajdziemy : stronę B singla “Tennis Rackets” czyli Song For The TV, zupełnie nowy kawałek Blood Ponies (który powstał w “Berlińskich” sesjach do albumu i wreszcie rozwiązuje zagadkę przezwiska “Livianskich fanów”) oraz Remix Abby Abby .
Olivia Anna Livki to typowe dziecko emigracji: Niemka o polskich korzeniach, wychowana w Schwarzwaldzie przez matkę Polkę i ojca Niemca, (którzy znali sie z Jordanii) w anglojęzycznym domu. Any questions? Takiej globalnej „mieszance” na przerwach w szkole nie było łatwo. Więc zamiast kultywować przyjaźnie zbierała płyty i encyklopedyczną wiedze o filmie I muzyce – odkrywając blues’a, hiphop i nowojorski postpunk.
Po szkole wyjechała do Berlina, zrzuciła z siebie niemieckie nazwisko i włożyła przezwisko, które we wszystkich językach sie łatwo literuje - L I V K I. Dziwnie egzotyczne, absurdalne, ironiczne – jak jej muzyka: gryząca gitarrrrra basowa, amazońskie chóry, dzikie, etniczne beaty i perkusje, klasyczny pop “dużego wymiaru”. A ona? Postpunkowy Prince? Superhero artrocka w piórach i jaskrawych bollywodskich barwach, trzymający bas, jako Bruce Lee kij.