
Przerażający widok z hotelowego balkonu, smog, ewakuacja i pomarańczowe niebo jak z filmu katastroficznego – tak wyglądał początek roku dla Roksany Węgiel i jej męża Kevina. Wokalistka na antenie RMF FM opowiedziała o dramatycznych chwilach przeżytych w Los Angeles.
Roxie poleciała do Kalifornii z mężem Kevinem, by pracować nad nowym materiałem ze światowej klasy osobistościami. - Współpracowałam z producentem Miley Cyrus i Justina Biebera – chwaliła się na antenie RMF FM.
Miał to być twórczy czas i nowy rozdział w jej karierze, ale rzeczywistość okazała się zaskakująco dramatyczna. - Przylecieliśmy do Los Angeles. Już z samolotu było widać pomarańczową smugę dymu. Jeszcze wtedy nikt nie wiedział, co się dzieje – relacjonowała Roxie.
To, co początkowo wyglądało jak nietypowy efekt kalifornijskiego słońca, szybko zmieniło się w prawdziwe zagrożenie. – Pierwszy dzień minął w miarę spokojnie. Następnego, powiem szczerze, byłam przerażona – wyznała celebrytka dziennikarzowi RMF FM.
Choć pożar nie dotarł do dzielnicy, w której się zatrzymali, widoki z balkonu zapadły jej w pamięć na długo. - To wyglądało, jakby kończył się świat. Dym. Wszędzie ciemno – relacjonowała. Para nie czekała na rozwój wydarzeń i podjęła szybką decyzję o ucieczce. - Postanowiliśmy ewakuować się do San Diego.
Na szczęście najgorsze udało się przeczekać, a wyjazd mimo wszystko przyniósł artystce wiele pozytywnych doświadczeń. Roxie wróciła z Los Angeles nie tylko cała i zdrowa, ale także z głową pełną nowych pomysłów i serią muzycznych niespodzianek. - Powstało wiele wspaniałych piosenek. Mam cudowne wspomnienia, naprawdę dawno nie czułam takich emocji przy tworzeniu muzyki. – przyznała.