Znamy singiel i okładkę płyty Dawida Podsiadło

Znamy singiel i okładkę płyty Dawida Podsiadło

Dawid Podsiadło to ujmujący młody człowiek. Bystry, ale skromny i rozsądny. Przyjaźń i miłość najbliższych i znane kąty w swojej rodzimej Dąbrowie Górniczej ceniący bardziej niż kolorowe pokusy wielkiego świata. To wystarczy, żeby go polubić, ale to oczywiście zbyt mało, by sięgnąć po jego płytę. Na szczęście „Comfort and Happiness” już od pierwszych dźwięków dowodzi, że mamy do czynienia z debiutem, jakich na polskim rynku ze świecą szukać.

Dawid śpiewa równolegle w dwóch rockowych zespołach – Curly Heads oraz Reaching For The Sun – i nawet nieźle mu idzie: z tym pierwszym zdobył w 2012 roku wyróżnienie w Jarocinie. Szerokiej publiczności dał się jednak poznać za sprawą telewizyjnego show „X-Factor”, którego ubiegłoroczną edycję zwyciężył, m.in. za sprawą pięknych interpretacji  

- I co z tego? – powiedzą malkontenci. – Gwiazdy z talent-shows błyszczą krótko, bo brakuje im repertuaru…

Dawid Podsiadło rozwiewa wszelkie wątpliwości płytą „Comfort and Happiness”, na której nie tylko daje popis swoich możliwości wokalnych, ale która dowodzi, jak znakomicie radzi sobie w roli kompozytora i tekściarza! Ale trzeba przyznać, że partnerów miał znakomitych – współkompozytorem piosenek i producentem muzycznym płyty jest Bogdan Kondracki (znany ze współpracy m.in. z Anią Dąbrowską, Moniką Brodką i Noviką), a pod tekstami dwóch polskojęzycznych piosenek podpisała się Karolina Kozak.
- Bogdan to piękny człowiek, z pięknymi historiami i życiorysem pełnym niesamowitych rzeczy. Mam ogromne szczęście, że mogę z nim współpracować, podobnie jak z Karoliną, która jest idealnym uzupełnieniem Bogdana. Razem tworzą niesamowitą całość. Bardzo się cieszę, że mogłem być z nimi – wspomina sesję nagraniową Podsiadło.

Dawid Podsiadło ma 20 lat i jak niemal każdy przedstawiciel swojego pokolenia lubi gry komputerowe – tytuł albumu został zaczerpnięty z jednej z części kultowego cyklu „Final Fantasy” – i filmy o zombie. Ale uwielbia również komedie romantyczne, w których, jak wiadomo, dramatyczne, wzruszające perypetie bohaterów prowadzą zawsze do pogodnego happy endu. Taka właśnie jest płyta Dawida – wzrusza, buzuje emocjami, smutek przeplatając z nadzieją. A happy end jest taki, że po przesłuchaniu „Comfort and Happiness” nikt nie ma wątpliwości, że narodził się na polskiej scenie wokalista, jakiego dawno nie było. Nie gwiazda z telewizji - artysta z krwi i kości.

 



Komentarze: