PREMIERA: IMMOLATION - KINGDOM OF CONSPIRACY

PREMIERA: IMMOLATION - KINGDOM OF CONSPIRACY

Legenda death metalu, wspaniała nowojorska grupa Immolation, po blisko trzyletniej przerwie powraca płytą potwierdzającą, że kwartet wciąż jest artystą jedynym w swoim rodzaju w tym ekstremalnym gatunku, prawdziwą jego awangardą.

"Kingdom Of Conspiracy" to smakowita porcja niesamowitych riffów i powalającej sekcji rytmicznej, zatopionych w szczególnej, mrocznej aurze.Niby w death metalu wymyślono już wszystko, lub prawie wszystko, ale Immolation to twór szczególny. Od wielu lat przekonują, że da się odświeżać formułę i zachwycać swoją sztuką kolejne pokolenia fanów metalowej ekstremy. W 2013 roku mija ćwierć wieku odkąd zespół pojawił się na scenie, ale zbłądzi ten, kto pomyśli, że w muzyce Immolation słychać symptomy wypalenia czy twórczej niemocy.

Amerykanie wciąż mają na siebie pomysł i niezmiennie kroczą ścieżką wypełnioną brutalnością i osnutą przerażającym mrokiem. Słuchając ich płyt ma się ciarki na plecach. Tak działała chociażby genialna "Majesty And Decay" z 2010 roku, którą Immolation rozpoczął współpracę z renomowaną wytwórnią Nuclear Blast, a która uznana została za jedną z najlepszych metalowych pozycji tamtych dwunastu miesięcy. Równie wysokie oceny otrzyma pewnikiem "Kingdom Of Conspiracy".

Na albumie, który nagrywano w doskonale znanych Immolation Millbrook Sound Studios, z równie doskonale znanym producentem Paulem Orofino oraz z udziałem Zacka Ohrena (miksy, mastering), zespół brzmi jeszcze potężnej, a klimat 10 utworów z albumu jest posępniejszy i bardziej przerażający niż na którejkolwiek z wcześniejszych płyt. Ale dziwić się temu nie można, bo przecież Immolation zawsze odnosili się do wydarzeń współczesnego świata, a na tym nie dzieje się od jakiegoś czasu najlepiej, co każe Amerykanom patrzyć w przyszłość w ciemnych barwach. Tu nie ma eufemizmów, owijania smutnej prawdy w bawełnę skomplikowanych, czy budujących metafor.

Immolation bez ogródek mówią to, co niekoniecznie każdy z nas akceptuje albo wręcz stara się udawać, że tego nie ma. Daleka od optymizmu wizja ubrana jest w niesamowicie gęstą, skąpaną w ciemności, brutalną i intensywną, choć nie pozbawioną melodii warstwę dźwiękową. Warstwę, która wchłania od pierwszej sekundy i trzyma do końca w bezlitosnym uścisku. "Kingdom Of Conspiracy" to bez jakichkolwiek wątpliwości kolejny klasyk w dorobku

Immolation i deathmetalowy evergreen. Słuchając będziecie toczyć pianę z ust, a po wszystkim dziękować Rossowi Dolanowi, Robertowi Vigni, Billowi Taylorowi i Steve'owi Shalaty'emu za te kilkadziesiąt minut szaleństwa.

Komentarze: