Grupa Dogbite na przestrzeni lat przyzwyczaiła już swoich fanów, że na ich nowe wydawnictwa czeka się zwykle dłużej, niż w przypadku innych polskich bandów. Celem grupy było zawsze postawienie głównego nacisku na wyjątkowo dobre brzmienie a to wymaga czasu, spokoju i odpowiedniego doboru ludzi, którzy tę wizję zrealizują. Od 18 maja dostępny jest najnowszy album grupy zatytułowany „Dynamit"!
Dla zespołu ważne jest, by nagrać album, który nawet odsłuchiwany po latach będzie brzmiał dobrze a nie okaże się tylko sezonowym zjawiskiem. Tak było w przypadku debiutanckiego albumu, który zawierał słynny utwór z filmu „Dzień Świra”, nie inaczej jest teraz, po 10 latach od fonograficznego debiutu Dogbite. A jednak jest coś, co czyni nowy album „Dynamit” szczególnym i wyjątkowym. Z powodu nie ukazania się trzeciego albumu „Anatra Guardia” (przez niektórych zwanego „Zakazanym albumem"), okres oczekiwania na nowe wydawnictwo przeciągnęło się o kolejne lata. Tym razem materiał miał być nieskazitelny zarówno od strony tekstowej jak i muzycznej. Teksty przemyślane a muzyka bezkompromisowa. Nad nowym materiałem i brzmieniem prace trwały jak zwykle dość długo, szczególnie jak na dzisiejsze warunki, ale wszystko to dla słuchaczy, którzy mają w tym roku, według zapewnień zespołu, dostać przełomową płytę w dyskografii Dogbite. Całość brzmi tak jak się nazywa („Dynamit”) - bardzo żywo i gitarowo. Na płycie nie znajdziecie ballad czy spokojniejszych dźwięków. Przykładowo najspokojniejszy numer z płyty „W radio” zaczyna się gitarami, które przejeżdżają po uszach słuchacza, jak czołg po poligonie. Usłyszycie tam oczywiście tytułowy „Dynamit” czy utrzymany w klimatach ragga „Zakazane słowa”. Aranżacja każdego utworu jest dopięta na ostatni guzik – dzięki czemu płyty po prostu się dobrze słucha i chętnie do niej wraca.
Materiał nagrywany był Dogbite Studio i Media Studio. W tym momencie warto wspomnieć o ważnych i dużych nazwiskach (wielokrotnie nagradzanych przez polską branżę muzyczną), które pojawiły się na płycie i miały kluczowe znaczenie w końcowym brzmieniu albumu. Za miks i produkcję odpowiedzialny był Piotr „Dziki” Chancewicz a za mastering Leszek Kamiński. Ciekawostką jest fakt, że na płycie znalazły się dwa tracki bonusowe. Są to utwory ze wspomnianego już wcześniej „zakazanego albumu” „Anatra Guardia”.