SBB, legendarne trio pod wodzą tegorocznego laureata Złotego Fryderyka, Józefa Skrzeka, na stałe wpisało się do historii polskiego rocka. W latach 70. przełamywali wszystkie bariery, z powodzeniem koncertowali i nagrywali na zachodzie Europy, a w Polsce potrafili wypełnić jedną salę cztery (!) razy dziennie. GAD Records przypomni jeden z koncertów zespołu z tego okresu – występ w ramach festiwalu „Jazz nad Odrą” w 1975 roku.
Wbrew nazwie festiwalu, muzyka SBB z tego koncertu nie ma wiele wspólnego z jazzem. Są tutaj agresywne improwizacje i dialogi przesterowanej gitary i basu, są rozbudowane, progresywne suity czerpiące całymi garściami z dorobku muzyki klasycznej, są brawurowe popisy solowe poszczególnych instrumentalistów – Józefa Skrzeka na gitarze basowej, syntezatorze i fortepianie, Apostolisa Anthimosa na gitarze i Jerzego Piotrowskiego na perkusji oraz największy przebój zespołu: „Z których krwi krew moja”. A wszystko zamknięte w formę długiej, trwającej ponad siedemdziesiąt minut suity.
To był ciekawy czas – przyznaje Apostolis Anthimos, gitarzysta grupy. Bardzo dużo koncertowaliśmy i nagrywaliśmy, co chwilę coś się działo. Dla SBB to był bardzo mocny okres. Józef Skrzek dodaje, że powodem wysokiej formy grupy była całkowita swoboda. Byłem zwolennikiem totalnej niezależności i wolności – mówi. Czułem, że ta swoboda jest potrzebna. Słychać ją doskonale w utworze „Szalony Grześ”, dedykowanemu akustykowi zespołu instrumentalnemu szaleństwu z gitarą Apostolisa Anthimosa w roli głównej. Kompozycja promuje album „Jazz nad Odrą 1975” i można jej od dzisiaj posłuchać w serwisach Soundcloud i Youtube.
Wydawnictwo „Jazz nad Odrą 1975”, zawierające kompletny zapis koncertu z wrocławskiej Hali Ludowej ukaże się 22 czerwca (do szerokiej dystrybucji trafi we wrześniu), ale można je zamawiać już dzisiaj. Muzycy SBB wraz z wydawcą płyty postanowili uhonorować najwierniejszych fanów grupy – zamawiający album do 5 czerwca zostaną wymienieni z nazwiska w książeczce dołączonej do płyty. Znajdą się w niej także niepublikowane wcześniej zdjęcia Tomasza Sikory oraz esej o zespole.