W krakowskim klubie "Studio" w ramach trasy koncertowej "The Connection Tour" wystąpił w miniony poniedziałek Papa Roach, jeden z najpopularniejszych amerykańskich zespołów rockowych. Jako support wystąpił Damian Ukeje, zwycięzca I edycji programu "Voice of Poland" ze swoim zespołem Ukeje. Zapraszamy do obejrzenia galerii zdjęć z tego wydarzenia.
Papa Roach wrócił do Polski po błyskawicznie wyprzedanym poprzednim koncercie w Warszawie. Tym razem zachęceni sukcesem frekwencyjnym amerykanie zagrali w naszym kraju dwa razy- w Krakowie i Poznaniu, promując swój najnowszy, ósmy już studyjny krążek zatytułowany "The Connection". Licznie zgromadzoną w Krakowie publiczność skutecznie rozgrzał zespół Ukeje. Charyzmatyczny Damian Ukeje i jego muzycy dali z siebie wszystko, a usłyszeć można było piosenki z ich debiutanckiej płyty, na czele z przebojowym singlem "Bezkrólewie".
Po krótkiej przerwie technicznej na scenie pojawili się entuzjastycznie przyjęci przez tłumy fanów kalifornijczycy. Temperatura podczas koncertu zarówno na scenie jak i wśród publiczności była niezwykle gorąca i spowodowane to było nie tylko brakiem odpowiedniej klimatyzacji w krakowskim klubie. Trzeba przyznać że lider zespołu- Jacoby Shaddix bardzo szybko złapał świetny kontakt z publicznością, która chóralnie śpiewała z nim niemal każdy kolejny utwór. To, co rzucało się w oczy to właśnie świetna atmosfera podczas koncertu i niesamowita energia, która ze sceny udzieliła się bawiącym ludziom. Usłyszeliśmy niemal wszystkie największe przeboje Papy Roacha na czele z "Getting away with murder", "Between angels and insects" czy "Scars" oraz utwory z najnowszego albumu "The Connection". Prawdziwe szaleństwo wśród publiczności wywołał jak można było się spodziewać "Last Resort", wykonany na finał koncertu numer, który przyniósł kalifornijczykom międzynarodową sławę.
Podsumowując, był to bardzo dobry, niezwykle energetyczny koncert. Zespół się nie oszczędzał, a wokalista który jak było widać lubi bliski kontakt z fanami, wyszedł nawet z mikrofonem na otaczające salę klubu "Studio" balkony, do stojącej tam publiczności. Myślę, że ci, którzy zdecydowali się być na krakowskim koncercie Papy Roacha nie wyszli z niego rozczarowani. Jedyne do czego można się przyczepić to brak bisów, ale biorąc pod uwagę zaangażowanie muzyków podczas koncertu, można im to wybaczyć.