ROCK FOR PEOPLE 2013 - NASZA FOTORELACJA!

ROCK FOR PEOPLE 2013 - NASZA FOTORELACJA!

Właśnie zakończyła się kolejna edycja Rock for People, jednego z najlepszych festiwali muzycznych w Europie. W dniach 2-5 lipca 2013r., już po raz 19-ty bawiliśmy się u naszych południowych sąsiadów w rytmie rocka, metalcore, indie, punk i innych alternatywnych gatunków muzycznych, z których słynie festiwal.

Impreza od 2007 roku odbywa się na terenie nieużywanego lotniska, 2 km od malowniczej miejscowości Hradec Králové, 40 km od polskiej granicy. Jak co roku, również w tym, organizatorzy przygotowali oprócz porządnej dawki dobrej muzyki płynącej z siedmiu scen, mnóstwo innych atrakcji, m.in. boisko do streetball’a, „Respect tent”, w którym można było debatować o kulturze, strefę NovaCinema, w której można było odprężyć się oglądając filmy i programy telewizyjne, nie mówiąc już o dziesiątkach punktów gastronomicznych.

Dla wszystkich festiwalowiczów najważniejsza oczywiście była muzyka. Mając w pamięci zeszłoroczne burze i ulewy, które przetoczyły się przez teren festiwalu skutecznie utrudniając dobrą zabawę, w tym roku tylko główna scena Rock for People była otwarta. Pozostałe: Staropramen oraz Youtube mieściły się w ogromnych namiotach, a mniejsze: Showcase, Europa 2/Vestax i Urban Wave w hangarach. Pogoda na szczęście tym razem nie zawiodła, dzięki czemu mogliśmy uczestniczyć prawie w 180 koncertach. W pierwszy, drugi i trzeci dzień królowały gwiazdy światowej sceny muzyki alternatywnej, natomiast ostatni dzień festiwalu zarezerwowany był dla czeskich i słowackich artystów, których wykonania nie ustępowały żywiołowością zagranicznym sławom.

We wtorek, pierwszego dnia festiwalu, główna scena odpoczywała, a wszystkie koncerty odbywały się na pozostałych scenach. Nas zachwycił występ Amandy Palmer, amerykańskiej wokalistki, pianistki i kompozytorki. Ona i jej muzycy zaszokowali nie tylko porywającą muzyką, swoimi intrygującymi (zwłaszcza gitarzysta!) strojami, ale także kontaktem z publicznością. Amanda nie tylko popłynęła wśród fanów, ale również karmiła ich winogronami.

Gwiazdą wieczoru była amerykańska kapela 30 Second to Mars z wokalistą Jared’em Leto, będącym jednocześnie hollywoodzkim aktorem. 1,5-godzinnemu koncertowi towarzyszyły występy cyrkowe na scenie. Podczas wykonywania „This is war” w stronę publiczności zostały skierowane ogromne, metrowe balony, które powędrowały po całej powierzchni namiotu. Muzycy zagrali kawałki z najnowszego albumu „Love Lust Faith+Dreams”, wydanego w tym roku, ale także swoje największe hity, w tym „Closer to the Edge”. Pozostałe zespoły, które bawiły nas w tym dniu, to m.in.: Bloc Party, The Ghost Inside, Only Real i Young Fathers.
Kolejny dzień festiwalu to był istny maraton dla każdego, kto nie chciał opuścić najważniejszych występów tego dnia. Szlaki na głównej scenie przetarła słoweńska kapela Elvis Jackson grająca rocka w połączeniu ze ska, punk, hardcore, reggae i metalem. Zostając w bałkańskich klimatach, zaprezentował się kolektyw z Bośni i Hercegowiny, Dubioza Kolektiv, również łączący dub, reggae i rock. Rozbawili publiczność nie tylko dzięki ekspresyjnemu i energetycznemu wokaliście, ale również swoimi żółto-czarnymi wdziankami.

To jednak nic w porównaniu z tym, co działo się podczas występu nowojorskiej formacji Gogol Bordello, stworzonej przez imigrantów z Europy Wschodniej. Ich muzyka, określana jako gypsy punk, łączy wszystko to, co najlepsze ze śpiewu, gitar, skrzypiec, akordeonu i perkusji. A do tego taniec w wykonaniu Szkotki z chińskimi korzeniami i ekwadorski MC. Ogień na scenie i pod nią! Na tym koncercie chyba nikt nie stał w miejscu. Jednak prawdziwą gwiazdą występującą na dużej scenie tego dnia był Parov Stelar i jego band. Jazzowo-swingująca muzyka lat 20-tych i 30-tych XX w. i kuso ubrana w stylu epoki Cleo Panther pobudziły do tańca nie tylko panów.

Scena Staropramen w tym czasie grzmiała na rockowo i metacore’owo. Wystąpili: Royal Republic, The Devil Wears Prada, A Day To Remember. Jednak wszyscy fani punk rocka czekali na występy Papa Roach oraz Billy Talent. Wokalista Papa Roach, Jacoby Shaddix, jak zwykle, zaserwował fanom porządną dawkę energii, choć nie obyło się bez drobnych problemów technicznych. Już na samym początku koncertu zepsuło się nagłośnienie i muzycy musieli na chwilę opuścić scenę. Jednak dyskusja Shaddix’a z komputerem odpowiedzialnym za nagłośnienie i prośba do Boga o pomoc zadziałały i zespół mógł kontynuować swój występ. Z kolei o tym, co działo się pod sceną podczas popisów Billy Talent może świadczyć choćby ilość pracowników ochrony podstawionych przed szalejącym tłumem. W końcu nie sposób oprzeć się adrenalinie, która wydziela się oglądając i słuchając wokalisty polskiego pochodzenia, Bena (nie Billy’ego!) Kowalewicza.

Czwartek, 4 lipca, obfitował w wybuchową mieszankę muzyczną. Na głównej scenie początkowo królowały ponownie bałkańskie klimaty. Niemałym szokiem okazał się występ Karel’a Gott’a. Ktoś mógłby się spytać, cóż ten 74-letni pan robi na festiwalu rockowym. My również zadaliśmy sobie to pytanie, ale tłumu, który przybył na jego koncert, nie powstydziłyby się największe gwiazdy rocka. Ten człowiek jest idolem, wręcz bożyszczem w Czechach, ale o dziwo, nie tylko wśród starszego pokolenia. Podczas jego koncertu nie dość, że cały namiot był wypełniony po brzegi, to jeszcze całe pole przed namiotem było zatłoczone. Nie było w tym czasie w żadnym innym miejscu festiwalu chyba ani jednego Czecha. Nam natomiast udało się uciec z tłumu i wsparliśmy naszą obecnością polski akcent na festiwalu, a mianowice występ grupy Très.b pod wodzą Polki, Michaliny Furtak. Było to bardzo miłe przeżycie posłuchać cudownego głosu, grającej na basie w kształcie motyla, Misi oraz jej kolegów. Początkowo pusty hangar zapełniał się w miarę jak dźwięki ich muzyki rozchodziły się po okolicy. Ta sama scena gościła w tym dniu jeszcze jeden ciekawy zespół. Są z Czech i nazywają się Hentai Corporation. Mówią o sobie, że chcą zmienić wizerunek czeskiego rocka. Hm… pozostawiamy to Waszej ocenie po obejrzeniu galerii zdjęć.

W oczekiwaniu na gwiazdę wieczoru zajrzeliśmy na scenę Youtube, gdzie którował Metacore w wykonaniu m.in. Hacktivist, Heart in Hand, czy Deathgaze. Pierwsza kapela genialnie połączyła muzykę metalową z hip-hopem, głównie dzięki charyzmatycznym wokalistom. Natomiast ostatni to prawdziwa bomba wybuchowa, która przybyła aż z Japonii! Muzycy reprezentują styl Nagoya-kei, czyli mroczną muzykę punk-rockową połączoną z ekscentrycznym ubiorem i makijażem. I faktycznie, udało nam się widzieć muzyków podczas obiadu kilka godzin przed występem oraz na scenie. Byli nie do poznania. Widać, że nasi sąsiedzi bardzo dobrze znają ten styl, ponieważ pod sceną szaleli fani strojem nie odróżniającym się od strojów ich idoli. Wyśmienita gratka dla fanów gatunku.
Po 21.00 w końcu doczekaliśmy się występu Queens of the Stone Age. Co tu dużo mówić… magia. Grupa koncentrująca się początkowo wokół stoner rock’a, zaprezentowała pokaz prawdziwego, dobrego, amerykańskiego rock’a. Zarówno przy największych hitach: No one knows, Go with the flow, czy Make It Wit Chu, jak i mniej znanych utworach, cały plac pod sceną szalał.

Podsumowując, zarówno oprawa muzyczna, pogoda, organizacja nie zawiodły. Już tęsknimy za tym niesamowitym 4-dniowym świętem. Tymczasem zapraszamy do galerii zdjęć: tych, co byli na festiwalu, by powspominali, a tych, których zabrakło, by zobaczyli, co ich ominęło. Mamy nadzieję, że za rok spotkamy się tam z Wami, bo ROCK JEST DLA LUDZI!

Komentarze: