Pierwszy bis w historii Męskiego Grania, O.S.T.R. grający na skrzypcach, wspólny występ składu Kaliber 44 z dyrektorem artystycznym projektu oraz niezapowiedziane duety – to tylko część atrakcji, które czekały na publiczność zgromadzoną w Amfiteatrze Pod Grojcem oraz przed komputerami podczas finałowego koncertu w Żywcu.
Ponad 200 tysięcy internautów, którzy śledzili wydarzenie współdecydowało o tym, co zaprezentowali artyści obecni na Męskim Graniu, którego wyłącznym sponsorem jest marka Żywiec.
Finał Męskiego Grania był długo wyczekiwanym wydarzeniem. Bilety wyprzedały się już dwa tygodnie wcześniej. Żywiecka odsłona projektu z pewnością nie zawiodła publiczności. Zaczęło się od instrumentalnego hip-hopu pełnego niestandardowych brzmień w wykonaniu trio Modulators. Następnie zwycięzcy Nowego Męskiego Grania – zespół The Sunlit Earth ujęli utworami w stylu lat 70. i 80. Fantastycznie zaprezentowała się Mela Koteluk, która zaczarowała swoim delikatnym głosem oraz nastrojowymi melodiami. Do piosenkarki niespodziewanie dołączył Czesław Mozil. Po tym koncercie nadszedł czas na wielki powrót – przed słuchaczami pojawił się legendarny skład Kaliber 44, wywołując powszechny entuzjazm. Świetnie przyjęty został także duet rapera Zoraka z O.S.T.R. oraz rewelacyjny zespół Myslovitz, który po raz pierwszy wystąpił na Męskim Graniu w nowym składzie.
Publiczność oszalała, kiedy na scenę wkroczyła grupa Czesław Śpiewa. Bezpretensjonalność ich utworów podbiła serca. Zawrzało, kiedy do zespołu przyłączyła się Mela Koteluk. Tym razem artyści zaśpiewali wspólnie utwór z filmu „Baczyński”. Olbrzymi aplauz wywołało pojawienie się Michała Urbaniaka oraz O.S.T.R. Ich wyjątkowa mieszanka jazzu z hip-hopem zrobiła szczególne wrażenie. Niezwykłym zaskoczeniem okazał się występ zespołu Hey, do którego dołączył Czesław Mozil. Artyści fantastycznie wykonali utwór „Sic!” tworząc niesamowicie energetyczne wyładowanie.
Na zakończenie ich koncertu nieoczekiwanie na scenę wkroczył O.S.T.R. z urodzinowymi kwiatami dla Kasi Nosowskiej. Fani odśpiewali dyrektor artystycznej chóralne „sto lat”. Spektakl zakończyła supergrupa Small Synth Orchestra. Kiedy zabrzmiały dźwięki singla „Jutro jest dziś”, sceną zawładnęły wszystkie osoby pracujące przy projekcie. To było zdecydowanie najliczniejsze wykonanie tego utworu. Z zespołem i całą ekipą śpiewało dziesięć tysięcy gardeł.
„Jestem mega, mega szczęśliwa, że mogłam być częścią tego wydarzenia. Mrowią mnie silnie dłonie od bicia braw tym wszystkim, którym zawdzięczam to, że mogłam tutaj się pojawić, setkom osób odpowiedzialnych za organizację i publiczności. Naprawdę jestem z tego powodu szczęśliwa i bardzo dziękuję za ten rok” – tak podsumowała tegoroczną trasę dyrektor artystyczna, Katarzyna Nosowska. „To jest niesamowite, spełnienie moich najskrytszych artystycznych marzeń. Dojdzie to pewnie
do mnie za miesiąc, ale na razie mogę powiedzieć tyle, że jestem wzruszony tym wszystkim i myślę sobie, że mogłoby to trwać wiecznie. Cieszę się, że mogłem to współtworzyć wraz z takimi znakomitymi artystami. Dziękuję wszystkim” – dodał O.S.T.R.
Tegoroczny finał Męskiego Grania był wyjątkowy – pierwszy raz w historii projektu widzowie uczestniczący w transmisji online mieli wpływ na to, co działo się na scenie. Właśnie dzięki internautom wydarzyły się rzeczy niezwykłe. Mieliśmy okazję posłuchać medley’a singli
z wcześniejszych edycji projektu w wykonaniu DJ Eproma czy przekonać się, jak O.S.T.R. gra
na skrzypcach. Byliśmy świadkami wspólnego występu Kalibra 44 i dyrektora artystycznego. Zderzenie największych polskich hip-hopowców wyzwoliło niesamowitą energię. Nie można było
na tym poprzestać. Publiczność doczekała się historycznego momentu – pierwszego bisu
w wykonaniu zespołu Hey. Łącznie internetowa widownia osiągnęła liczbę ponad 200 tysięcy
– to kolejny rekord.
Cała trasa koncertowa przedstawiała się równie imponująco. Przełamano wiele granic, wiele rzeczy wydarzyło się po raz pierwszy. Kasia Nosowska rapowała, O.S.T.R. zagrał z Grażyną Łobaszewską, wspólnie z Pink Freud zaprezentował premierowy utwór „Godzilla”, Stanisław Soyka zaśpiewał „Sen o Warszawie” z Katarzyną Nosowską, a O.S.T.R. grał na skrzypcach. Dyrektor artystyczna wystąpiła ze Stanisławą Celińską oraz wykonała z BRODKĄ „Grandę”, nadając utworowi punkowego sznytu. Debiut na scenie Męskiego Grania miała formacja Small Synth Orchestra – supergrupa dowodzona przez Andrzeja Smolika powstała specjalnie na czas projektu. Podczas tegorocznej trasy miała także miejsce premiera filmu „Warszawa 1935”w 2D, a na polskiej scenie „zadebiutował” czarny ekran, który pozwolił wydobyć głębię scenografii. Niespodzianek było więcej.
Trasa koncertowa Męskie Granie to nie tylko najlepsze wrażenia artystyczne, ale także olbrzymie logistyczne wyzwanie. Pięć tirów z techniką sceny, 40 ton stalowych konstrukcji i podestów, a do tego oświetlenie, ekrany diodowe, projektory, urządzenia zasilające i sterujące mieszczące się w kolejnych sześciu ciężarówkach – to tylko część elementów potrzebnych do przygotowania jednego koncertu. Każdą odsłonę tworzył sztab ludzi, którzy na miejscu pojawiali się już we wtorek, aby m.in. postawić scenę, kontenery Żywca i scenografię przestrzeni, a także odpowiednio oznakować i ogrodzić teren.
„Tegoroczna trasa Męskiego Grania była fenomenalna. Dziesiątki niezapomnianych występów, nietuzinkowe duety, elektryzujące niespodzianki i najlepsza publiczność. Taki był też finałowy koncert, który z pewnością przejdzie do historii jako jeden z najbardziej wyjątkowych” – mówi Marcin Filipiak, kierownik marki Żywiec.