Muzycy dwóch genialnych zespołów - Iced Earth i Nevermore, połączyli siły w nowej supergrupie, której nadali nazwę Ashes Of Ares! Ich debiutancki imienny krążek "Ashes Of Ares" to wypadkowa inspiracji klasycznym heavy, thrashem, progmetalem, a nawet death metalem w stylu Behemoth!
Przedstawmy od razu kierowników zamieszania. Ashes Of Ares to: jeden z najwspanialszych metalowych wokalistów Matthew Barlow, którego znamy z płyt Iced Earth, także mający staż w tym zespole gitarzysta i basista Freddie Vidales oraz doskonały bębniarz Van Williams, którego fani metalu doskonale znają z Nevermore. Muzycy zanim weszli do studia, pograli trochę na żywo w Europie i przekonali się, że mogą liczyć na wsparcie metalowców. Potem panowie zamknęli się w legendarnym studiu Morrisound Recording w Tampie na Florydzie, z legendarnym producentem Jimem Morrisem (m.in. Iced Earth, Morbid Angel, Obituary). Zarejestrowali piosenki, w których słychać echa wielu zespołów. Freddie Vidales mówi: "Iron Maiden, Slayer, Saxon, Behemoth, Machine Head, Death Angel, Queensryche, to tylko niektóre z zespołów, których wpływy można tu usłyszeć". A Matt Barlow tradycyjnie śpiewa o bliskich sobie tematach, jak walka dobra ze złem, porażki, zwycięstwa, odrzucenia. "Pure fuckin' metal" – tak krótko i zwięźle określa album wokalista. Super brzmienie, zmieniający się klimat kawałków, fantastyczne wokale, niesamowite riffy oraz solówki i potężny napęd perkusyjny. Czegóż chcieć więcej?! Krążek jest również dostępny na dwóch płytach winylowych.
PREMIERA: 9/9/2013
WYDAWCA: Warner Music Poland