Phoenix na Open'erze

Phoenix na Open'erze

Jeden z najważniejszych zespołów francuskich, autorzy doskonałego ostatniego albumu „Bankrupt!” i przebojów „Lisztomania”, „Entertainment” i „Trying To Be Cool”, po raz pierwszy odwiedzą Polskę.

Świat pierwszy raz usłyszał o Phoenix trzynaście lat temu za sprawą albumu „United” i utworu „Too Young”, który znalazł się na ścieżce dźwiękowej filmu „Między słowami”. Kolejny album „Alphabetical” przyniósł piosenki "Everything Is Everything" i "Run Run Run". Phoenix wydali także album na żywo i kolejny studyjny, „It’s Never Been Like That”. Ale to czwarte wydawnictwo, „Wolfgang Amadeus Phoenix", przyniosło im międzynarodowy rozgłos. Album został nagrodzony Grammy dla najlepszej płyty alternatywnej, doceniony przez krytyków. Pokrył się także złotem.

Po czteroletniej przerwie, Phoenix wydali nowy album. Prawie w ogóle nie brzmi jak starsze albumy Phoenix. Co prawda stworzyły go te same osoby: Thomas Mars, Laurent “Branco” Brancowitz, Christian Mazzalai, Deck d’Arcy, ale już niekoniecznie grając na tych samych instrumentach. Album powstawał w Nowym Jorku i Paryżu, a zespół produkował go do spółki z Philippe'em Zdarem (Cassius) na Montmartrze. Szampan był grany. Pod koniec 2010 roku, zespół wkroczył do Oscilloscope Laboratories na Manhattanie i przez trzy miesiące eksperymentował z dźwiękiem i kolorem. W trakcie prac, członkowie zespołu zatęsknili za ojczystą Francją. "-Wtedy po raz pierwszy poczułem, że kocham Francję tak, jak cudzoziemiec" – mówi Branzowitz. Każdy z członków zespołu wrócił do czasów młodości, wydobywając swoje inspiracje: Eric Rohmer, Francois Truffaut, Franco Battiato czy Wojownicze Żółwie Ninja.
Efekt? „Bankrupt!” nie jest jednorazowego użytku muzyką pop. Choć piosenki brzmią całkiem miło przy pierwszym przesłuchaniu, za każdym kolejnym można odkryć nowe pokłady zaangażowania i satysfakcji. Ta dychotomia prostoty i złożenia jest też ewidentna w pentatonicznej strukturze, obecnej na albumie w piosenkach takich jak "Entertainment" i "Drakkar Noir", obok wagnerowskiego przesteru "SOS in Bel-Air” i "Oblique City". "Odczuliśmy ten zawrót głowy, uczucie bycia na granicy porażki" - mówi Brancowitz. - Koniec końców dochodzisz do tego, że najbardziej fascynującą rzeczą w życiu wcale nie jest sukces. To ryzyko, że wszystko może się zawalić". Album został bardzo wysoko oceniony przez krytyków i przyniósł zespołowi pozycję headlinera na amerykańskich festiwalach Coachella i Lollapalooza.

Phoenix są także znani z żywiołowych koncertów z niezwykłą, imponującą oprawą wizualną. Jeden z nich zobaczymy już w sobotę 5 lipca na Open’er Stage.

Bilety na przyszłoroczną edycję już w sprzedaży w ALTERSKLEPIE i punktach sprzedaży Ticketpro.

Komentarze: