Tarnowska grupa wystąpi 16 maja na krakowskich Czyżynaliach, Pas Startowy Muzeum Lotnictwa Polskiego o godz. 17:00.
Zespół zagra obok takich gwiazd jak: Kaliber 44, Jelonek oraz The Sisters of Mercy. Udział w koncercie zapewniła im publiczność głosująca na kapelę, którą najchętniej zobaczyliby podczas Juwenaliów. W konkursie udział wzięło dziesięć formacji. Tarnowski Sayes w głosowaniu zdobył 1849 punktów zostawiając konkurencję daleko w tyle.
Dwa dni później, czyli 18 maja zespół będzie można zobaczyć na Juwenaliach w Tarnowie. Koncert odbędzie się na Stadionie K.S. Błękitni o godz. 19:15 i wezmą w nim udział również Vavamuffin oraz Bracia Figo Fagot.
Dobra zabawa gwarantowana!
Sayes powstał w 2009 roku z połączenia sił uczniów tarnowskiej Szkoły Muzyków Rockowych. Liderem jest Kamil Juszczyk, który komponuje muzykę i pisze większość tekstów. W grudniu 2010 roku nagrali debiutancki krążek ”Historia ledwie w zarysie”. Nagranie powstało w piwnicach Tarnowskiego Centrum Kultury, a za jego realizację odpowiedzialny był Kris „Flipper” Krupa, przyjaciel i jeden z pierwszych mentorów grupy. Na płycie znalazło się sześć utworów w alternatywno-rockowym klimacie. Nad następnym materiałem pracowali równo rok z Piotrem "Quentinem" Wojtanowskim, basistą zespołu OCN (dawniej OCEAN).
Teraz czekają na wydanie swojej pierwszej profesjonalnej płyty, pisząc nowe piosenki pod czujnym okiem Barta Zaborowskiego, managera, producenta muzycznego oraz wokalisty i gitarzysty zespołu The Poise Rite.
Mają na swoim koncie między innymi występy na festiwalu T-Mobile Nowe Horyzonty we Wrocławiu, Europejskich Targach Muzycznych "Co Jest Grane", tegorocznym finale 22. WOŚP na Rynku w Krakowie oraz jako support światowej sławy formacji The Raveonettes podczas Warsaw Music Week w warszawskim klubie Basen. Bardzo dobre komentarze zebrali od jury po koncercie półfinałowym 5 edycji Must Be The Music, który jak zgodnie przyznają, był najważniejszym w ich karierze.
- Nasz świat zmienił się od występu w programie. Nasze inspiracje, pomysły, pasja, płyną ze sceny wprost do ludzi. Tego się nie udaje – to nosi się w sercu. Jak dar. Jesteśmy chłopakami z Tarnowa, miasta z ciekawymi tradycjami muzycznymi. Chcemy wstrząsnąć światem jak pewna czwórka z Liverpoolu. Chociaż ja i mój brat Mateusz różnimy się w tej sprawie. Ale on gra na bębnach, więc nie zrozumie duszy gitarzysty. Na szczęście jest jeszcze Szymon (basista) – dopełniający naszą idealną symetrię - mówi Kamil.