Tarja Turunen zakończyła polską część trasy

Tarja Turunen zakończyła polską część trasy

Kilkudziesięcioosobowa kolejka ludzi, ciągnąca się od drzwi warszawskiego teatru Palladium aż do samej ulicy Marszałkowskiej, nawet dla przyzwyczajonych do mnogości nietypowych zjawisk mieszkańców stolicy musiała stanowić dość niecodzienny widok.

-->>Przeczytaj także:  Fotorelacja:"Colours In the Road" w Katowicach

Pobieżne nawet przyjrzenie się temu sznurowi wyczekujących pozwalało jednak dojść do jedynego słusznego wniosku, że tego wieczoru w Warszawie odbywać się będzie koncert jakiegoś cenionego artysty. Artystą tym była Tarja Turunen, fińska wokalistka znana choćby jako była liderka grupy Nightwish.

Ilość zgromadzonych fanów pokazała, jak wielką popularnością cieszy się w naszym kraju Tarja - i to pomimo faktu, że od kilku lat nie występuje już z Nightwishem, rozwijając solową karierę. Chociaż był to czwarty występ Finki w naszym kraju w trakcie trwającej właśnie trasy koncertowej, oba piętra Palladium wypełniły się po brzegi.

Zaraz po otwarciu bram na scenie pojawił się pierwszy support - warszawski zespół Scream Maker. Grupa, której liderem jest charyzmatyczny wokalista Sebastian Stodolak, dała energetyczny występ, który z całą pewnością dobrze rozgrzał gromadzącą się powoli publikę.

Po zejściu Scream Makera i krótkiej przerwie technicznej na scenie pojawił się zespół supportujący Tarję na całej trasie - Crimson Blue. Rosyjska grupa, grająca utwory z pogranicza art-rocka i nu metalu, wykonała utwory ze swej debiutanckiej płyty "Innocence" oraz mającego swą premierę w najbliższych dniach kolejnego albumu, zatytułowanego "The Angelic Performance". Twórczość zespołu wyraźnie przypadła do gustu publiczności, która szczególnie żywiołowo reagowała na wokalne popisy liderki grupy, Dani, stanowiące swoisty przedsmak do występu największej gwiazdy wieczoru.

Wreszcie, około 21:00, na scenie pojawiła się Tarja. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że Finka od początku do końca swego występu czarowała warszawską publiczność, demonstrując swe wspaniałe, operowe wręcz umiejętności wokalne. Długi, składający się z 17 piosenek set skonstruowany był w taki sposób, by jak najlepiej wyjść naprzeciw oczekiwaniom fanów. Obok solowej twórczości Tarji, na czele z balladą "I Walk Alone", znalazło się miejsce także dla największych przebojów Nightwisha - w tym hitowego "Wish I Had An Angel". Publiczność doskonale się bawiła przez cały występ - wielokrotnie nagradzając gromkim aplauzem nie tylko główną bohaterkę, ale także członków jej zespołu na czele z niemieckim gitarzystą Alexem Schoppem. Po zakończeniu koncertu długo skandowano imię Tarji z nadzieją na drugiego bisa. Chociaż ostatecznie publiczność się go nie doczekała, fani opuszczali Palladium z wyraźnym zadowoleniem - Tarja bowiem tego wieczoru naprawdę dała z siebie wszystko.

Osobne wyrazy uznania należą się obsłudze technicznej całego koncertu - w czwartkowy wieczór każdy z zespołów był naprawdę dobrze nagłośniony, dzięki czemu fani mogli bawić się przy ich piosenkach niezmąconych żadnymi technicznymi problemami.

Warszawski koncert był ostatnim na polskiej części aktualnej trasy koncertowej Tarji. Wydaje się jednak, że po takim przyjęciu, jakie zgotowali jej fani z naszego kraju, już wkrótce zawita ponownie nad Wisłę.

Komentarze: