Charlie Puth to obecnie jeden z najbardziej obiecujących amerykańskich wokalistów. O młodziutkim piosenkarzu dziś robi się coraz głośniej za sprawą przebojowego „See You Again” ze ścieżki dźwiękowej „Szybcy i wściekli 7”. Piosenka zawędrowała na szczyty list singlowych podsumowań w aż 90 krajach, a klip do utworu w serwisie YouTube obejrzano prawie 150 milionów razy.
Kawałek „See You Again” Charlie Puth napisał razem z Wiz Khalifą. To nie pierwsza kolaboracja zdolnego wokalisty, kompozytora, producenta i aranżera. Do tej pory miał okazje współpracować m.in. Jason Derulo, Stevie Wonder, Meghan Trainor i Trey Songz.
Charlie Puth urodził się 2 grudnia 1991 roku w New Jersey. „Dorastałem w skromnych warunkach. Kiedy byłem mały moja rodzina była tak biedna, że nie mogła pozwolić sobie na sos do spaghetti” – wspomina Charlie. „Ale mama i tata ciężko pracowali i w końcu do czegoś doszli”. To właśnie dzięki rodzicom Puth od małego miał kontakt z muzyką. Mama, nauczycielka gry na fortepianie, gdy była w ciąży z przyszłym artystą, ponoć przykładała słuchawki do zaokrąglonego brzucha, a w słuchawkach grała muzyka Jamesa Taylora. Ojciec z kolei zapoznał małego synka z dokonaniami Barry'ego White'a, The Isley Brothers i Marvina Gaye'a.
Mając zaledwie cztery lata Charlie zaczął uczyć się gry na pianinie, a jego pierwszą nauczycielką była mama. Wybitnie zdolny chłopak w wieku 10 lat zaczął zgłębiać tajniki jazzu. Będąc nastolatkiem Puth uczył się muzyki klasycznej i jazzu w Manhattan School Of Music w nowojorskim Harlemie. Z jazzem i klasyką jednak się nie związał, bo zawsze miał słabość do popowych piosenek. „Nieustannie przemycałem popowe elementy do utworów jazzowych” – opowiada. Zaczął pisać popowe piosenki oraz zgłębiać ich produkcję. Szczególnie fascynowało go brzmienie, które nadawał pod koniec lat 90. Szwed Max Martin (m.in. Britney Spears, Backstreet Boys). Zainteresował się takim soundem na poważnie w wieku 11 lat. Wtedy rodzice kupili mu pierwszą konsoletę, co zaowocowało nagraniem płyty. Następnie był album z piosenkami świątecznymi, który Charlie sprzedawał sam, chodząc od domu do domu. „Zarobiłem 600 dolarów i całość przekazałem na lokalny kościół. Sam zaprojektowałem okładkę. Nadzorowałem cały proces” – wspomina dziś z uśmiechem. Jako nastolatek doceniający dobrodziejstwa internetu, wkrótce Charlie zaczął publikować swoje piosenki oraz covery na YouTubie. I tak to się zaczęło…
Słynna prezenterka telewizyjna Ellen DeGeneres zaprosiła Charliego do swego programu po tym, jak usłyszała jego przeróbkę „Someone Like You” Adele. Audycję DeGeneres oglądają miliony Amerykanów, więc baza fanów Putha zaczęła gwałtownie rosnąć. „Nie sądziłem, że kiedyś doskoczę do tego poziomu” – mówi skromnie Amerykanin.
Mając niespełna 24 lata Charlie Puth jest już twórcą rozpoznawalnym, który dokładnie wie, czego chce. Artysta z New Jersey chce na bazie ukochanego popu tworzyć piosenki, zahaczające o hip-hop, soul, jazz. Ślady tego, co Charlie kocha najbardziej, zawiera jego debiutancki solowy singel, nawiązujący do czasów dominacji wytwórni Motown „Marvin Gaye”, w którym wokalnie wspiera go koleżanka po fachu, Meghan Trainor. Piosenka jest oczywiście inspirowana wielkim Marvinem Gaye'em. „Zainspirował mnie jego soulowy feeling i chciałem to pokazać. Zaś tekst w zamyśle ma spowodować, że nieśmiały facet, na przykład, taki jak ja, zdobędzie się na odwagę, podejdzie do dziewczyny i ją pocałuje albo zrobi coś równie szalonego” – wyjaśnia Charlie. „Namówiłem Meghan na udział po tym, jak spotkaliśmy się na imprezie w Los Angeles. Zagrałem jej numer, spodobał się i powiedziała, że dałaby się pokroić, aby w nim zaśpiewać”.
Meghan Trainhor pojawia się także w teledysku do piosenki „Marvin Gaye”. Puth odwzajemnił przysługę, występując potem w jej klipie do „Dear Future Husband”. Będzie także towarzyszył Meghan w roli supportu podczas jej letniej trasy koncertowej po Ameryce.
Numer „Marvin Gaye” był pierwszym, jaki Charlie Puth napisał po przyjeździe do Kalifornii. Dzień później powstał numer „See You Again”. „Miałem wrażenie, że dzieje się tam coś magicznego” – mówił potem.
Numer poświęcony zmarłemu Paulowi Walkerowi trafił na ścieżkę dźwiękową „Szybcy i wściekli 7”. „To był dla mnie wielki zaszczyt, zwłaszcza że jestem fanem serii. Poza tym w podobnych okolicznościach straciłem przyjaciela, więc byłem w stanie wczuć się w tę sytuację. Widząc, jak ludzie reagują na piosenkę, czułem się nieziemsko szczęśliwy” – zapewnia Charlie Puth.
Drzwi do kariery stoją dla młodego artysty z New Jersey otworem. Charlie Puth jest wręcz skazany na sukces. Dlaczego? Bo ma niebywały talent, wielkie umiejętności, wyobraźnię, a przede wszystkim pozostaje człowiekiem skromnym, który wie, że trzeba nieustannie nad sobą pracować, żeby wejść na szczyt i się na nim utrzymać. Charlie intensywnie pracuje nad debiutancką płytą, na której muzyka sprzed lat spotka się ze współczesnością. „Nigdy nie czułem się pewniej, prezentując nowe piosenki przed publicznością, co za wspaniałe uczucie!”– twierdzi Puth. Artysta, o którym na pewno jeszcze nie raz usłyszymy.