Agencja koncertowa Tangerine nie od dziś lubuje się w sprowadzaniu do Polski gwiazd, których muzyka związana jest z kowbojskimi klimatami Dzikiego Zachodu. Od lat dzięki jej staraniom pojawiły się w Polsce rozliczne gwiazdy kojarzące się z muzyką country czy southern rock - jak choćby znany z nieśmiertelnego przeboju "Sweet Home Alabama" zespół Lynyrd Skynyrd, który pojawił się w Warszawie na początku maja.
21 czerwca, z okazji swych 10 urodzin agencja przygotowała dla polskich "kowbojów" kolejną gratkę w postaci występu Jake'a Smitha, znanego jako The White Buffalo.
Choć wydawałoby się, iż dla szarego zjadacza muzyki z Polski The White Buffalo może być nazwą anonimową, to jednak w niedzielny wieczór w stołecznej Progresji sala wypełniła się niemal do ostatka. Jeśli ktoś raz słuchał piosenek Jake'a Smitha - po prostu musiał tego dnia przyjechać do Warszawy, by zobaczyć na żywo tego potężnej postury kowboja z Kalifornii.
Zadziwiające bowiem jest, jak fenomenalną muzykę tworzy Jake Smith, dysponując przede wszystkim swym potężnym, głębokim głosem i zwykłą gitarą akustyczną. Jak świetne pisze piosenki, mimo iż bazują one zasadniczo na 3-4 wciąż tych samych chwytach! Nie potrzebuje ani tabuna towarzyszących mu muzyków - jedynie basisty i perkusisty, którzy i tak nie grają z nim wszystkich piosenek - ani tym bardziej obrotowej sceny czy laserowych pokazów. Ma swój głos, ma charyzmę, ma dar porwania publiki za sobą. Gdy po jednym z gwałtownych ruchów gryf jego gitary zderzył się z mikrofonem, a ten wypadł ze stojaka i zawisł na kablu - Jake nie przestał śpiewać, lecz przykucnął i dokończył piosenkę. Podobnie, gdy pod koniec występu pękły 2 struny w jego gitarze - brawurowo doprowadził koncert do końca, grając solówkę na 4 strunach...
Jakby mało było samego koncertu - już po jego zakończeniu mocno zmęczony i zziajany Jake przez prawie dwie godziny cierpliwie rozdawał autografy i ustawiał się do zdjęć z najgorliwszymi fanami. Przy takim zaangażowaniu artysty nic dziwnego, że sklepik z merchem przeżywał tego dnia prawdziwe zatrzęsienie - niemal wszystko, co tego dnia wystawiono z logo The White Buffalo, sprzedało się na pniu! W tej sytuacji, nie należy pytać, czy ujrzymy jeszcze kiedyś Jake'a Smitha na ziemi polskiej, lecz kiedy to nastąpi. Bo że wróci do naszego kraju - chyba nikt nie ma wątpliwości.