Już dziś premiera krążka „Uniform” - nowej płyty indie rockowego tria Neony. Proste piosenki w nieoczywistych aranżacjach i radość życia podszyta wielkomiejską neurozą. Takiej płyty i zespołu, który ma coś do powiedzenia brakowało na polskim rynku muzycznym.
Album „Uniform” dostępny na:
http://sonymusicpoland.lnk.to/NeonyUniform
Kolekcjoner kaset magnetofonowych z polskim punkrockiem, maniak winyli, który trafił do zespołu zamiast ładnej basistki i przemykający pod szlabanem do radzieckiej jednostki w Legnicy fan grunge’u spotkali się w jednym zespole. Jako Neony właśnie uszyli nowy muzyczny „Uniform”, wypełniony poprockowymi piosenkami z gościnnym udziałem klawiszy.
„Wyżej, bez asekuracji na szczyt” – to cytat z tytułowej piosenki z nowego albumu Neonów. Oraz – jak można przypuszczać – plan działań grupy na najbliższe dni, tygodnie, miesiące. Chociaż szlak wiedzie pod górę, z takim albumem jak „Uniform” to nie będzie trudny marsz. Niewiele jest w Polsce zespołów, które równie naturalnie czują się w Jarocinie – wygrali konkurs w 2010 roku – na festiwalu w Opolu i na Open’erze. Niewiele takich, które potrafią się odnaleźć zarówno w scenicznym towarzystwie Brodki, jak i happysad. Ale przecież ładnemu we wszystkim ładnie, a dobremu wszędzie dobrze.
Garściami czerpią z tradycji rockowej, ze szczególnym wskazaniem na scenę brytyjską, ale ich refreny mają łatwo wpadającą w oko i ucho urodę popowych błyskotek. Zwracają uwagę wyraziste partie gitary, frapuje zaangażowanie - ale i brawurowe falsety - wokalisty, lecz Neony bronią się przede wszystkim repertuarem. Zarażają radością życia podszytą wielkomiejską neurozą, muzyczną euforią, którą przełamuje refleksja błyskotliwych tekstów.
„Uniform” jest jak wydany w 2011 roku debiut Neonów, zatytułowany „Niewolnicy Weekendu” – tylko bardziej. Lepiej brzmi, jest bardziej zróżnicowany, żwawiej zagrany. Być może to kwestia zmiany składu – Neony AD 2015 to trio, a jak wiadomo, stół na trzech nogach nigdy się nie kiwa.
Basista Boro zanurzony jest w analogowym świecie 40-letnich gitar i 50-letnich wzmacniaczy lampowych, ale pasjonuje się również fotografią otworkową, a w domu ponoć ma aparaturę pozwalającą na chałupniczą produkcję płyt winylowych. Perkusista Garbo, jak to perkusista - został sołtysem swojej wsi w wieku 18 lat i należał do licznego kółka filozoficznego w miejscowości, która liczyła 12 domów. Jest fanem szachów i czystej wódki, nie wiadomo tylko – w zestawie czy osobno. Śpiewak, gitarzysta i tekściarz Vlado przedstawia się jako zawodowy kłamca, szukający prawdy w słowach, prawie muzyk, niedoszły dziennikarz i copywriter. Tak mówi o przesłaniu „Uniformu”: „Jesteśmy uczestnikami tego czym gardzimy, czemu się sprzeciwiamy, co wyśmiewamy. Wszechobecni w tekstach „My” to taki mały głosik pokolenia, który zagłusza muzyka puszczona z telefonu na ulicy. Wyżej, Więcej, Szybciej, Głośniej… i jeszcze bardziej bez sensu”.
Drugi album Neonów powstał w wyniku pospolitego ruszenia ludzi dobrej woli. Zespół ponownie sam wziął odpowiedzialność za produkcję muzyczną, choć do kilku utworów swoją cegiełkę dołożył artysta znany jako ENDY YDEN, który współtworzył brzmienie instrumentów klawiszowych albumu. W uchwyceniu tego, co nieuchwytne pomogła im ekipa związana z projektem Otwarta Scena: Andrzej Rajski zarejestrował instrumenty, Leszek Biolik wokale, a miksem zajął się Marcin Gajko (znany ze współpracy m.in. z Melą Koteluk, Brodką i Arturem Rojkiem). Lśniącą wisienkę na tym produkcyjnym torcie postawił Fred Kevorkian, który poddał „Uniform” masteringowi w swoim nowojorskim studiu (wcześniej z jego usług korzystali m.in. The White Stripes czy Iggy Pop).
Wiedząc to wszystko, trudno nie podejrzewać Neonów o ironiczne drugie dno związane z wyborem tytułu nowej płyty. „Uniform”? Przecież to trio jest wcieleniem indywidualizmu…