Zaledwie 8 miesięcy po koncercie w Łodzi Lenny Kravitz powrócił do Polski, by w Gdańsku zakończyć drugą europejską część trasy promującej album "Strut". Genialny amerykański multiinstrumentalista występem w Ergo Arenie dowiódł, że po zeszłorocznych problemach zdrowotnych, które spowodowały przesunięcia jego występów jesienią, nie pozostał nawet ślad.
Przez ostatnie kilka dni media na całym świecie żyły wypadkiem, który zdarzył się Lennemu w trakcie jego występu w Sztokholmie, kiedy to przy okazji przysiadu pękły spodnie artysty, odsłaniając zgromadzonym jego przyrodzenie w pełnej krasie. Lenny nie przejął się jednak tą wpadką – żartując z tego zdarzenia na Twitterze do spółki ze Stevenem Tylerem. By uniknąć powtórki, w Gdańsku zamiast na skórzane spodnie postawił jednak na klasyczne jeansy...
Publiczność w wypełnionej po brzegi Ergo Arenie mogła zatem całą swą uwagę skupić na występie – który, jak zwykle, był rewelacyjny! Chociaż setlista składała się z zaledwie 12 utworów, koncert trwał aż dwie godziny – wypełniony był bowiem licznymi popisami wirtuozerii muzycznej Lenny'ego i towarzyszących mu muzyków.
Występ, rozpoczęty dość spokojnie od utworu "Frankenstein", nabrał tempa wraz z utworami "American Woman" i "It Ain't Over 'Til It's Over". Publiczność pozostawała w prawdziwym uniesieniu przez cały występ, gdy Kravitz prezentował swoje największe przeboje – na czele z "Believe" czy "I Belong To You". Jak zwykle, podczas przeciągniętego na ponad dwadzieścia minut "Let Love Rule" Lenny odbył spacer po sektorach, przybijając piątki i fotografując się z fanami, którzy zdołali się do niego dopchnąć. Po tej przechadzce powrócił na scenę, by zagrać nieśmiertelne "Fly Away", a następnie, po krótkiej przerwie, wyszedł na bis z utworami "The Chamber" i "Are You Gonna Go My Way".
Wydaje się, że Polska wpisała się już na stałe w trasy Lenny'ego Kravitza. Za każdym razem artysta podkreśla, jak bardzo lubi tu przyjeżdżać, zaś fani przyjmują go z ogromnym entuzjazmem. Gdzie i kiedy pojawi się znowu - dowiemy się zapewne raczej prędzej, niż później. Tak czy inaczej – czekamy z niecierpliwością!