Tydzień temu zakończyła się trasa szwedzkiego melodic-rockowego zespołu Eclipse. Była to druga odsłona Armageddonize Tour 2015, która to nazwę wzięła od wydanego w tym roku albumu, a rozpoczęła się jeszcze wiosną, 4 marca.
Obecna jesienna część obejmowała okres od 18/09 do 3/10 i prowadziła następująco:
18/09 High Voltage, Kopenhaga
19/09 Biebob, Vosselaar
20/09 Oefenbunker, Landgraaf
22/09 Pacific Rock, Paryż
23/09 Rockfabrik Club, Ludwigsburg
24/09 Logo, Hamburg
25/09 Hydrozagadka, Warszawa
26/09 Nova Chmelnice, Praga
28/09 Randal Music Club, Bratysława
29/09 Naima, Trieste
30/09 Blue Rose Saloon, Milan
1/10 HA-LY Bar, Innsbruck
2/10 Hall of Fame, Wetzikon
3/10 UJT Club, Uelsen
Jak widać był to bardzo intensywny czas dla zespołu. Przemieszczając się tourbusem po Europie, praktycznie co wieczór dawali koncerty. Niezmiennie pełni energii, obdarowywali nią również swoich fanów. Bo właśnie ta pozytywna energia, która bije z każdego z ich utworów, w połączeniu z charyzmatycznym głosem wokalisty, melodycznością, świetnymi riffami gitarowymi oraz chwytliwym tekstom, wybiła ich do czołówki zespołów tego gatunku. Na trasie nie zabrakło tym razem i Polski! Koncert był fantastyczny, choć bardzo kameralny-ale o tym odrębny temat na stronach portalu. Headlinera jako gość specjalny wspierał ( tak samo jak już wcześniej na tej trasie) młody, również wywodzący się z Sztokholmu, zespół Reach. ( W składzie Marcus Johansson, Ludvig Turner, Alex Waghorn i David Jones. Postaci i początków zespołu nie będę tu przedstawiać, bo pisałam już o nich kilkakrotnie, więc ciekawi znajdą te informacje w archiwum). Wzorujący się na klasykach takich jak Whitesnake czy Europe, oraz najlepszych kapelach rodzimego kraju, młodzi muzycy zyskują coraz większą rzeszę fanów. Nic dziwnego! Melodie są żywe, świetnie wpasowywują się w klimaty klubów rockowych. Z koncertu na koncert coraz pewniejsi siebie, więc i zarazem coraz lepsi. Podbudowani serdecznym przyjęciem i zaangażowaniem publiczności bawią się muzyką. Widać, że sprawia im to przyjemność, a każdy występ jest inny ( co z czasem w przypadku kapel grających po "naście" lat wygasa i odbywa się schematycznie.) Tutaj rządzi rock'n' roll, a skoki z perkusji, gitarowe solo na blacie baru, stoliku czy kończące się wśród publiczności, pozwalając jej poszarpać trochę struny jest standardowym elementem. Ten zespół mimo, że na koncie ma dopiero pierwszy album już wkrótce będzie dobrze znany. Już zasila składy wiodących festiwali w rodzimym kraju, tylko patrzeć kiedy wyjdzie dalej w Europę. Są głodni sukcesu muzycznego, kochają życie w trasie- czy może być więc lepsza motywacja i recepta na sławę? Chyba nie. Więc szczerze ich dopingujmy!
Wracając do gwiazdy, czyli Eclipse: Erik Mårtensson, Magnus Henriksson, Magnus Ulfstedt oraz Robban Bäck. To kunszt sam w sobie. W tym roku przed nimi jeszcze występ na Rockingham w Nottingham, czyli odpowiednikowi znanego pewnie w tych kręgach, Firefest'u. Nie oznacza to jednak zbytniej muzycznej przerwy. Członkowie zespołu angażują się dodatkowo w inne projekty jak Ammunition, W.E.T, a basista Robban, już za kilka dni wyrusza w kolejną trasę europejską. Tym razem z muzykami z Mustasch, gdzie zastąpi poprzedniego ich perkusistę. Życzymy powodzenia! A Eclipse najprawdopodobniej powróci z koncertami już w przyszłym roku;) Bo kiedy coś jest pasją czy da się bez tego żyć? Chyba nie. Nawet kiedy momentami zmęczenie prawie bierze górę, przebywa się setki kilometrów od miasta do miasta, tęskni za rodziną. Zgodnie przyznają,że dla każdego z mich muzyka jest najważniejsza, pozwala zapomnieć o problemach, wytwarza jakąś magiczną aurę. I dla takiej atmosfery warto. Show must go on!