Sharon den Adel (Within Temptation): "Najważniejszym składnikiem muzyki są emocje"

Sharon den Adel (Within Temptation): "Najważniejszym składnikiem muzyki są emocje"

Kilkanaście dni temu wywiadu udzieliła nam wokalistka Within Temptation – Sharon den Adel. Z wywodzącą się z Niderlandów artystką porozmawialiśmy między innymi o tym, jak wygląda jej życie w lockdownowej rzeczywistości, o planach wydawniczych jej zespołu oraz nadziejach na najbliższe miesiące. Zapraszamy do lektury!

Rozmowę, która odbyła się 14 stycznia 2021 za pośrednictwem Skype'a, w imieniu portalu wyspa.fm przeprowadził Mateusz M. Godoń.

***

MATEUSZ: Cześć Sharon! Przede wszystkim, jak się masz? Jak wygląda twoje życie podczas obecnego lockdownu?

SHARON: Wszystko w porządku, dziękuję. Oczywiście, sytuacja nie jest idealna, ale wiesz, musimy sobie radzić jak wszyscy inni. I tak to już jest.

MATEUSZ: Co więc robisz, gdy większość czasu musisz spędzać w domu? Odkryłaś ostatnio jakieś nowe pasje, czy tylko rozwijasz te starsze?

SHARON: Głównie rozwijam te starsze. Ale na przykład wyremontowaliśmy cały dom, i okazało się, że jest to jedna z rzeczy, o których nigdy nie myślałam, iż sprawią mi tyle przyjemności. Ale gdy spędzasz w domu tyle czasu, to miło jest mieć coś do zrobienia. Więc wzięliśmy się za przemeblowywanie, malowanie pokoi i tego typu rzeczy, żeby mieć zajęcie. Ale oczywiście poświęciliśmy również sporo czasu muzyce.

MATEUSZ: Całkiem niedawno wydaliście nowy singiel zatytułowany „The Purge”. Możesz nam trochę opowiedzieć o tym utworze? O czym jest ten kawałek?

SHARON: Cóż, chodzi o to, by spojrzeć wstecz na życie i poradzić sobie z sytuacjami i decyzjami podjętymi w przeszłości i żyć dalej – a dzięki poradzeniu sobie z nimi możesz żyć lepiej. Wiesz, czasami naprawdę musisz stawić czoła przeszłości, aby nie ciągnąć za sobą związanych z nią ciężarów przez kolejne lata – i będzie ci łatwiej w życiu, jeśli to zrobisz. I to jest coś, na co, jak sądzę, mieliśmy dużo czasu, kiedy byliśmy w zamknięciu – żeby przemyśleć swoje życie. Egzystencja każdego z nas jest ciągłym rollercoasterem, przez cały rok i każdego roku, więc kiedy przytrafił się taki lockdown, mamy szansę przewartościować swoje życie, a także obrane przez nas kierunki i podjęte decyzje, oczywiście. I to jest, jak sądzę, motywacja, jaka przyświecała nam, gdy tworzyliśmy „The Purge”.

MATEUSZ: To już drugi utwór po „Entertain You”, który wydajecie w ramach serii singli. Dlaczego tym razem wybraliście taką formę dzielenia się nowym materiałem, zamiast czekać, aż będziecie mieć gotowy cały nowy album?

SHARON: Cóż Cóż, pierwszym powodem była chęć posiadania kilku nowych piosenek, gdy wyruszymy w tę wyczekiwaną wspólną trasę z Evanescence. Czuliśmy się tak, jakbyśmy dopiero co zakończyli poprzednią serię koncertów, więc miło jest mieć na nowej trasie kilka nowych piosenek, by zaskoczyć wszystkich, że nie gramy po prostu znowu tej samej – lub mniej więcej tej samej – setlisty, tylko pokazać, iż mamy też kilka nowych piosenek, co zawsze jest miłe, jak sądzę. A potem oczywiście nadeszło zamknięcie i poczuliśmy, że OK, wiecie co, będziemy to kontynuować i nie wydamy albumu, bo nie wiemy, ile czasu minie, zanim się to skończy – ale potrzebujemy czegoś, na co będziemy mogli czekać z niecierpliwością. Jest to też w pewnym sensie eksperyment, ale zaczęło się od tego, że chcieliśmy po prostu zaprezentować kilka nowych piosenek na trasie. Ale teraz to stał się większy eksperyment niż myśleliśmy – a na pewno dłuższy [śmiech]. Ale to miłe, bo po prostu staramy się obecnie cieszyć chwilą i to też jest dobre, jak sądzę.

MATEUSZ: Ale mimo wszystko, czy planujecie wydać album ze wszystkimi singlami, które teraz wydajecie w formie cyfrowej? Fani nadal lubią mieć wszystkie utwory swoich ulubionych zespołów na fizycznych nośnikach i jestem pewien, że ucieszyliby się z kolejnego wydawnictwa, które mogliby dołożyć do kolekcji!

SHARON: Tak, cóż, wciąż jest to w naszych planach. Chcemy w końcu wydać album, ale oczywiście zajmie nam trochę czasu, by się zebrać razem i wszystko nagrać. Czasu mamy obecnie wystarczająco dużo. Trochę większym problemem jest zebranie się razem – ale już teraz możemy zrobić wiele i zobaczymy, jak to dalej będzie wyglądało. Ale wiesz, przed nami dużo koncertów, kiedy będziemy mogli znów wyruszyć w trasę. Więc siłą rzeczy to będzie stało na pierwszym miejscu, ale oczywiście czas na nowy album też nadejdzie. A póki co nadal będziemy starali się wydawać nowe piosenki od czasu do czasu.

MATEUSZ: Nie tak dawno temu postanowiliście również stworzyć własną wytwórnię. Dlaczego się na to zdecydowaliście? Czy ma to coś wspólnego z próbą wydawania utworów w inny sposób niż dotychczas?

SHARON: Tak, wiesz, my artyści mamy czasem inne cele niż wytwórnie płytowe. A dla nas było to bardzo ważne, by zrobić to w ten sposób, by to wypróbować. Wiesz, jako artysta musisz czuć, że ty i wytwórnia jesteście po tej samej stronie. A ponieważ w naszym przypadku to się nie udało, uznaliśmy, że czas podziałać na własną rękę.

MATEUSZ: Jasne! Nie tak dawno, bo zaledwie dwa lata temu, wydaliście swój ostatni longplay, „Resist” – a ukazał się on aż pięć lat po poprzednim albumie. Co sprawiło, że tak długo zajęło wam wypuszczenie w świat następcy „Hydry”?

SHARON: Cóż, to było spowodowane tym, że miałam małą blokadę pisarską. W zasadzie, nie taką małą, a ogromną – i to nie tylko ja, bo myślę, że cały zespół przeżywał wtedy mały kryzys tożsamości. Wpewnym sensie, tamten okres był dla naszego zespołu trochę jak taki lockdown. Wiesz, życie zawsze może być jednym wielkim rollercoasterem dla każdego na tym świecie – i czasami, w pewnym wieku, albo może z powodu pewnych problemów (jak w moim przypadku, bo mój tata bardzo zachorował), możesz mieć po prostu dość. Wpadłam w taki nastrój, że ciągle spoglądałam wstecz na swoje życie i zaczynałam rozmyślać: czy naprawdę nadal chcę to robić? Byłam więc w pewnym sensie w emocjonalnym kryzysie. W połączeniu z blokadą pisarską, która, jak sądzę, brała się po części z tych nastrojów, był to jeden wielki problem. Oczywiście, to wszystko było ze sobą połączone. I nie byłam to tylko ja – myślę, że wielu z pozostałych zastanawiało się: OK, robimy to od tylu lat w naszym dorosłym życiu, co jeszcze chcemy robić? W zespole jestem jednym z twórców piosenek – nie jedynym, oczywiście – ale każdy z nas zmagał się z poszukiwaniem nowego kierunku, nowego celu, nowego wyzwania, jak sądzę. W międzyczasie postanowiłam, że w ramach terapii napiszę kilka piosenek i nie muszą być one przeznaczone dla Within Temptation. I to naprawdę otworzyło mi drzwi do pisania nowych rzeczy, których normalnie nigdy bym nie napisała, a które po prostu zaczęły ze mnie płynąć. I tak pomogło mi to pozbyć się blokady, tej blokady pisarskiej, którą miałam. A w międzyczasie powstawał inny album, co też zajęło dużo czasu. Wydanie go było dla mnie osobistym projektem, który musiałam zrobić dla samej siebie. Nazwałam go My Indigo. To pomogło nam wrócić na właściwe tory, nie tylko mnie, ale myślę, że wszystkim w zespole, bo pomogli mi w tym trochę inni członkowie grupy. Oczywiście wszyscy płynęliśmy tym samym statkiem i byliśmy trochę rozbitkami [śmiech]. Więc to był dla nas taki czas na ochłonięcie i nabranie dystansu, jak sądzę. I dlatego zajęło nam to aż pięć lat, by powrócić z „Resist”.

MATEUSZ: Miło mi słyszeć, że kryzys się skończył, a przynajmniej jest coraz lepiej. Wspomniałaś już o swoim pobocznym projekcie My Indigo. Czy planujesz go kontynuować i wydawać kolejne albumy pod tym szyldem?

SHARON: W tej chwili pracuję tylko dla Within Temptation, ale mam nadzieję, że kiedyś znów coś napiszę dla My Indigo, kiedy poczuję taką potrzebę. Wydaje mi się, że to powinien być projekt, który jest spontaniczny i powinien powracać, kiedy będę na niego gotowa. A w tej chwili nie czuję inspiracji dla My Indygo. Mam nadzieję, że kiedyś ona nadejdzie – ale to też nie zawsze jest dobry znak [śmiech]. Kiedy pracuję nad Within Temptation, nie pracuję nad My Indigo – i na odwrót. Myślę, że prawdopodobnie potrzebuję obu, ale w chwili obecnej jestem bardziej w nastroju na pisanie dla Within Temptation.

MATEUSZ: Świetnie! Tak więc, jak już wspomniałaś, w zeszłym roku planowaliście wyruszyć w dużą trasę z Evanescence, ale pandemia pokrzyżowała wam plany i wszystkie koncerty musiały zostać przełożone na jesień 2021 roku. Miejmy nadzieję, że ta trasa się odbędzie i nie będzie już żadnych problemów – ale jak wyobrażasz sobie jeżdżenie w trasy w post-pandemicznych realiach?

SHARON: Myślę, że ludzie będą bardziej nakręceni do słuchania muzyki na żywo! Podekscytowani, bo w końcu wyszli z domów – wiesz, wszyscy są na zewnątrz i chcą być znowu razem. I myślę, że ta potrzeba rozbudzi w ludziach szalony ogień, który wyniesie doświadczenie uczestniczenia w koncertach na jeszcze wyższy poziom. Wiesz, ludzie naprawdę docenią to, że znowu mogą brać udział w występach na żywo – nie tylko naszych, oczywiście, ale w zasadzie wszystkich, jakie będą miały miejsce po tym lockdownie. Myślę, że to będą dni pełne szalonej zabawy, więc naprawdę nie mogę się tego doczekać! Naprawdę mam nadzieję, że dojdzie do tego już wkrótce!

MATEUSZ: Tak, rozumiem Cię całkowicie – ja też nie mogę się doczekać powrotu koncertów, bo jestem fotografem podczas wielu koncertów w Polsce i bardzo mi tego brakuje!

SHARON: Mogę sobie wyobrazić! [śmiech]

MATEUSZ: Czy zatem tęsknisz za występami na żywo?

SHARON: Tak, oczywiście, brakuje mi tej interakcji. Tęsknię za ludźmi. Tęsknię za ekipą. Tęsknię za zespołem, oczywiście! Tęsknię za wszystkimi. Cały obraz nie jest kompletny bez jednego lub drugiego. Więc potrzebujemy każdego i każdej pojedynczej osoby, która była zaangażowana w przeszłości i miejmy nadzieję, że będzie zaangażowana ponownie w tę nową trasę, ponieważ czeka nas kilka problemów, jak sądzę! Również dlatego, że nie wiesz, czy wszyscy przetrwają ten lockdown – to znaczy firmy obsługujące nasze ciężarówki ze sprzętem, catering, który kiedyś mieliśmy... Znamy prawie każdą osobę, która z nami pracuje w trasie. Wiesz, to jedna wielka rodzina – i to dotyczy każdej osoby, która wspiera nasz zespół, jak kierowcy ciężarówek i autobusów, którzy podróżują z nami z jednego miasta do drugiego i do każdego kraju. Więc żeby wszystko wróciło na swoje miejsce potrzebujemy, by wszyscy byli z powrotem na pokładzie. I naprawdę mam nadzieję, że większość ludzi, którzy pracowali dla nas, będzie nadal w stanie to robić, kiedy wrócimy do koncertowania, ponieważ wszyscy zaczną działać mniej więcej w tym samym czasie i będzie dużo pracy. A oczywiście to jest tak, że masz swoją ulubioną ekipę, ale ona często pracuje z wieloma artystami na zmianę. Zastanawiam się więc, czy uda nam się zebrać ponownie nasz dream team! Ale miejmy nadzieję, że wybiorą nas!

MATEUSZ: Miejmy więc nadzieję, że wszyscy będą dostępni, kiedy ten koszmar się skończy i nie będzie więcej problemów! Podczas nadciągającej trasy Worlds Collide planujecie ponownie wystąpić w Polsce. Graliście tu już wcześniej wiele razy. Którą z tych wizyt uważasz za najważniejszą? Czy masz jakieś szczególne wspomnienia z tego miejsca?

SHARON: Cóż, kocham Kraków, ponieważ uważam, że to jedno z najpiękniejszych miast, w jakich kiedykolwiek byłam! Lubię polskich fanów, gdyż mają taki zapał do muzyki, jakiego nie ma nikt inny, a już na pewno nie na północy Europy. Jesteście ludźmi pełnymi pasji! To jest coś, co uwielbiam, bo czujemy tę samą miłość do muzyki, kiedy jesteśmy na scenie. I łatwo jest nawiązać kontakt z polską publicznością, ponieważ jest ona tak entuzjastyczna, tak zaangażowana w swą pasję. I naprawdę to podziwiam, bo wiesz, nie każdy kraj to ma. Nie wszyscy ludzie wyrażają siebie tak łatwo. I to jest naprawdę piękne!

MATEUSZ: Dzięki – to co mówisz jest bardzo miłe! Słyszałem, że Ty i Twoi rodzice podróżowaliście do wielu krajów, kiedy byłaś dzieckiem. Co dały Ci te doświadczenia? Do którego z miejsc, które odwiedziłaś, lubisz wracać najchętniej?

SHARON: Cóż, jako dziecko mieszkałam w Surinamie, który uważam za jeden z najpiękniejszych miejsc, w jakich kiedykolwiek byłam, a także w Indonezji. Mieszkałam w wielu krajach, a wiele innych po prostu zwiedziłam. Ale mimo to, najbardziej polubiłam ludzi żyjących w Surinamie. Byli bardzo zrelaksowani, bardzo słodcy. Bardzo łatwo było się z nimi zakumplować i byli bardzo kochającymi ludźmi. Więc mam nadzieję, że pewnego dnia wrócę do tego kraju ponownie. Ale jest tak wiele pięknych krajów, tak wiele pięknych miejsc na Ziemi! Byłam w Australii, byłam w Afryce. Ale myślę, że to ludzie, których poznajesz w danym miejscu, sprawiają, że uważasz je za piękne. A ja spotkałam wielu pięknych ludzi w Surinamie.

MATEUSZ: To co mówisz sprawiło, że zapragnąłem tam kiedyś pojechać!

SHARON: Tak, to naprawdę piękny kraj, z taką ładną dżunglą, a ludzie są po prostu uroczy! Zdecydowanie powinieneś tam kiedyś się wybrać!

MATEUSZ: OK, mam nadzieję, że mi się uda! Skoro już jesteśmy przy wspomnieniach z Twojej młodości – rozpoczęłaś swoją karierę w branży modowej. Co sprawiło, że ostatecznie zdecydowałaś się przerzucić na muzykę?

SHARON: Cóż Wiesz, muzyka zawsze była moją największą pasją, a wy Polacy wiecie dużo pasji – więc to zawsze jest na pierwszym miejscu. Tak naprawdę moda była moim rezerwowym planem, bardziej na zasadzie, że po prostu potrzebowałam dochodu – musiałam mieć za co postawić chleb na stole, jak to się mówi tutaj w Holandii. Trzeba mieć w życiu jakieś priorytety. A muzyka zawsze była dla nas hobby, ponieważ w czasie, gdy zaczynaliśmy, nie istniały holenderskie zespoły, które byłyby znane na całym świecie. Nie było grup, które mogłyby żyć ze swojej muzyki. Więc myśleliśmy sobie: OK, bądźmy realistami – ilu ludziom może spodobać się ten rodzaj muzyki, jaką tworzymy? Wszyscy nam mówili to samo, od samego początku! Nasi rodzice komentowali: OK, dajcie spokój, bądźcie realistami, nigdy nie uda wam się zaistnieć w muzyce. A inni dodawali: OK, co ty robisz w życiu? Robisz muzykę? Tak, OK, ale jaka jest twoja praca? I oni zmuszali nas do myślenia. Skończyło się na tym, że wszyscy poszliśmy na uczelnię. Robert zrobił studia z edukacji, z zarządzania zasobami ludzkimi, ja z zarządzania modą. Mieliśmy też w zespole gitarzystę – komputerowego nerda, który zajmował się tworzeniem stron internetowych i podobnymi rzeczami. Tak więc każdy miał swoją pracę poza zespołem. I nagle się przebiliśmy i wszystko się zmieniło – piosenka „Ice Queen” stała się wielkim przebojem w Holandii i Belgii. Pomyśleliśmy wtedy: OK, dlaczego nie pójść na całość chociaż na jakiś czas i cieszyć się tym? Bo to może już nigdy nie wrócić, a to jest nasza pasja – więc zostawmy pracę i jedziemy z tym! [śmiech] Tak zrobiliśmy, i nigdy więcej nie musieliśmy wracać do naszych poprzednich zajęć, na szczęście dla nas. Ale wiesz, od tamtego czasu przemysł muzyczny w Holandii stawał się coraz większy i większy, nie tylko z naszego powodu, oczywiście, ale także dlatego, że w tym samym czasie rozwijało się tak wiele różnych stylów, jak scena dance, która była ogromna w Holandii i nadal jest dość duża. Więc to jest coś, o czym nigdy nie myśleliśmy, że się wydarzy. Więc wiesz, to jest coś, o czym nigdy nie myśleliśmy, że się wydarzy. I to udało się nie tylko nam – jest tak wiele innych zespołów, które zaczęły koncertować i uwierzyły w to, że może być szansa, by robić to na co dzień, wiesz, by uczynić ze swojej pasji sposób na życie.

MATEUSZ: Dzięki za tak długą i ciekawą opowieść! A skąd czerpiesz inspirację jako autorka tekstów i artystka sceniczna? Czy masz jakichś ulubionych artystów, których twórczość wpłynęła na to, jaką sama jesteś artystką?

SHARON: Och, wielu! Wiesz, jako mała dziewczynka mieszkałam w Indonezji i pewnego dnia poszłam z rodzicami do kina samochodowego, gdzie po raz pierwszy zobaczyłam film „Grease”. A potem chciałam mieć płytę z piosenkami z tego filmu, bo zakochałam się w wokalu tej dziewczyny, która potrafiła tak dobrze śpiewać, a nazywała się Olivia Newton-John! Chciałam po prostu śpiewać te piosenki z „Grease” – i śpiewałam, przez wiele lat, codziennie! [śmiech] Znam każdą piosenkę od deski do deski. Przez długi czas byłam fanką Olivii, a także dzięki jej muzyce wkręciłam się w muzykę country. Moi rodzice puszczali dużo Eaglesów i wiesz... Przepraszam, tak się rozgadałam, że aż zapomniałam o pytaniu! To jest bardzo długa historia. Jakie było pierwotne pytanie? [śmiech]

MATEUSZ: Skąd czerpiesz swe inspiracje?

SHARON: Którzy artyści mnie zainspirowali, tak! Więc, jak już mówiłam, zaczęłam od Olivii Newton-John, a potem, gdy podrosłam, zainteresowałam się Tori Amos. Ale bardzo lubiłam też na przykład Mariah Carey, ponieważ była dla mnie jak „Steve Vai wśród wokalistów”. Być może nie jest to typ muzyki, którego byś się po mnie spodziewał – i nie jest z pewnością moim ulubionym – jednak Mariah była najbardziej techniczną wokalistką, jaką kiedykolwiek w życiu słyszałam. I myślę, że dla wielu wokalistów świetnym sposobem na ćwiczenie strun głosowych jest śpiewanie jej piosenek. Sama nigdy nie brałam lekcji śpiewu – ale ćwicząc na własną rękę, zawsze starałam się uzyskać te naprawdę idiotyczne wysokie nuty, co Mariah Carey, i próbować je naśladować. Doprowadzałam rodziców do szału, ale ona była jedną z moich inspiracji, bardziej od strony technicznej. Uwielbiam też Janis Joplin. Podczas koncertów kładła się na podłodze i płakała na scenie. Była taka emocjonalna. Oddawała całą swoją pasję publiczności, i to było takie piękne! Bardzo mnie zainspirowała – podobnie, jak zainspirował mnie Kurt Cobain, który robił to samo, ale z cięższą muzyką. I to było moje pierwsze spotkanie z naprawdę ciężką muzyką – bo oczywiście znałam Alice'a Coopera, ale on był według mnie bardziej popowy czy pop-rockowy. Nirvana była moim ulubionym zespołem. Tak więc różni artyści inspirowali mnie na różne sposoby, ale przede wszystkim poprzez to, jak wyrażali siebie samych na scenie, uświadomili mi, że być może najważniejszym składnikiem muzyki są emocje. Myślę, że właśnie w tym sensie wszyscy ci artyści zainspirowali mnie, każdy na swój własny, unikatowy sposób.

MATEUSZ: Nie wypada teraz pytać o plany – bo planować można wszystko, a pandemia i tak zapewne zburzy nasze harmonogramy. Czego więc mogę wam życzyć na ten nowy rok, który właśnie się zaczął?

SHARON: Cóż, liczę na to, że trasa pójdzie zgodnie z planem – i mam nadzieję, że festiwale też. Ale wiesz, sezon festiwalowy powinien zacząć się już wkrótce, więc nie jestem pewna, czy wszyscy będą zaszczepieni lub czy będzie jakiś plan na to. Jednak mam nadzieję, że przynajmniej część festiwali się odbędzie i trasa zacznie się we wrześniu – ale do tego momentu jeszcze dość daleko. Po prostu chcę wierzyć, że powrót na scenę będzie realny, i życzę tego każdemu zespołowi, ponieważ wszyscy czekają na to, żeby w jakiś sposób wrócić do normalnego życia. I wiesz, dla niektórych ludzi jest to nawet ważniejsze, bo to jedyna rzecz, jaką mają. Więc dla mnie najlepszym życzeniem jest to, żebyśmy mogli znowu występować na żywo – nie tylko dla nas, ale dla wszystkich, bo to byłby taki piękny prezent na 2021 rok.

MATEUSZ: Miejmy nadzieję, że tak się stanie! Czy jest coś, co chciałbyś powiedzieć swoim polskim fanom na koniec tego wywiadu?

SHARON: Cóż, naprawdę mam nadzieję, że utrzymają tę ich pasję i liczę na to, że zobaczymy się prędzej czy później. Trzymajcie się tam i bądźcie twardzi! I obiecuję, że razem rozpalimy ten ogień ponownie, gdy tylko będzie to możliwe!

MATEUSZ: Dzięki! Bardzo ci dziękuję, Sharon, za tę rozmowę. To był dla mnie zaszczyt, że mogłem dzisiaj z tobą porozmawiać. I mam nadzieję, że spotkamy się na trasie w tym roku w Polsce, gdy wraz z fanami będziecie świętować powrót do normalnego życia!

SHARON: Tak, absolutnie! Niech tak będzie! Trzymajmy się tej wizji, to jest bardzo ważne!

***

ENGLISH VERSION

A few days ago we interviewed the singer of Within Temptation – Sharon den Adel. We talked with the artist from the Netherlands about what her life in the lockdown reality looks like, about her band's publishing plans and hopes for the coming months. Enjoy your reading!

The interview, which took place on January 14, 2021 was conducted by Mateusz M. Godoń via Skype.

***

MATEUSZ: Hi Sharon! First of all, how are you doing? How is your life during the current lockdown?

SHARON: I'm fine, thank you. Yeah, of course it's not the ideal situation, but, you know, we have to cope like everyone else. And that's just what it is.

MATEUSZ: So what do you do when you have to spend most of your time at home? Have you discovered any new passions recently or are you just developing some older ones?

SHARON: I'm mostly developing the older ones. But we've redone the whole house, for instance. So that's one of the things that I never thought I would enjoy that much. But if you are at home that much, it's nice to have something to do. So we’ve been redecorating, painting rooms and stuff like that just to keep busy, but obviously, we also devoted a lot of time to music.

MATEUSZ: Quite recently you guys have released your new single called "The Purge". Can you tell us a bit about this song? What is this piece about?

SHARON: Well, it's all about looking back on life and dealing with situations and decisions made in the past and living on – and because of dealing with it, you can live better. You know, sometimes you really need to look certain things in the eye to cope with it again and not take the burden along with you throughout the years – and it will be easier in life if you do it. And that's something that we had a lot of time for, I think, when we were in a lockdown to overthink life. Everybody's in a roller coaster, the whole year long and every year, so when there's a lockdown like this, you get a chance to re-evaluate your life itself and also directions and decisions made, of course. And that's, I think, why "The Purge" came together.

MATEUSZ: This is the second song after "Entertain You", which you are releasing as a part of series of singles. Why did you choose this form of sharing new material this time instead of waiting for a whole new album to be ready?

SHARON: Well, the first reason was to have some new songs while being on tour again, of course, when we are doing this co-headline tour with Evanescence. We felt like we've just been on tour, so it's nice to have on the new tour some new songs to surprise everybody that we don't just play the same - or more or less the same – setlist again, but we have some new songs added to it as well, which is always nice, I guess. And then of course, a lockdown came and we felt like: OK, you know what, we're just going to continue doing this and we're not going to release an album, because we don't know how long it's going to take before we get out of the lockdown again. And we need something to look forward to. And it's also an experiment in a way, and started with the fact that we wanted to present some new songs on tour. But, yeah, now it became a bigger experiment than we thought – it was going to be a longer one anyway [laughter]. But it's nice, because now we're right in the moment and that's good also, I think.

MATEUSZ: But after all, do you plan to release an album with all the singles you are now releasing in digital form? Fans still like to have all their favorite bands' songs on physical media, and I'm sure they'd love to have another release to add to their collections!

SHARON: Yeah, well, we are planning that still. It is still the plan to release eventually an album, but it will take us some time to get together and also record everything, of course. But we have enough time. Getting together is a bit of a problem – but we can do a lot already and we'll see how far we get. And you know, there's a lot of touring ahead of us when we are able to go on tour again. So that needs to come first, but of course, there will be an album eventually. But we're still going to keep on releasing some new songs here and there as long as this takes.

MATEUSZ: Not so long ago, you have created your own label. Why did you decide to do that? Does it have anything to do with trying to release songs in a different way than before?

SHARON: Yes, you know, we artists have different goals than record companies sometimes. And for us, this was very important to do it this way to try this out. And then you have to be, well, you know, on the same page with your record company, of course. And when it didn't happen, we decided to do it on our own.

MATEUSZ: Right! Not so long ago, because just two years ago, you have released your last longplay, "Resist", and it came out five years after the previous album. What it took you so long to release a follow-up to "Hydra"?

SHARON: Well, it was because of the fact that I had a little bit of writer's block. Little was a big one – and it was not just me, but I think the whole band was in a small identity crisis, I guess. In a way, it was a little like a lockdown for the band at that time. In a way, it was a little like a lockdown for the band at that time. You know, life can always be one big rollercoaster for everyone in this world – and sometimes, at a certain age, or maybe because of some problems (like in my case, because my dad got really ill), you can just have enough. I got into a vibe like I wanted to look back on life and started realizing: do I still want to do this? So I was a little bit in an emotional crisis in a way. And also together with this writer's block, I think, which was, of course, glued together, it was one big problem. Of course, it was all connected to each other. And it wasn't just me – I think a lot of them were like: OK, we've been doing this for so many years in our adult life, what else do we want to do? In the band, I'm one of the writers – not the only one, of course – but everyone was struggling to find a new direction, a new goal, a new challenge, I guess. And so I decided in the meantime that, just for therapy, I was going to write a few songs and it didn't have to be for Within Temptation. And it really opened the doorway of writing new stuff that I normally would never write and would come out of me. And so it helped me get rid of the blockage, this writer's block that I had. And I wrote a different album in the meantime. So that also took a lot of time. And releasing it was for me, a personal project that I needed to do for myself. It was called My Indigo. And yeah, and it helped us back on track with this, not just me, but I think everybody, because I also got some help from the other members. Everybody was, of course, in the same kind of ship and we were a little bit shipwrecked [laughter]. So it was, yeah, time for some cooling down and some distance, I guess. And that’s why it took us five years to come back with "Resist".

MATEUSZ: I'm glad to hear that the crisis is over or it's getting better at least. You've already mentioned this sideproject of yours, My Indigo. Do you plan to continue it and release more albums under this brand name?

SHARON: I'm only working for Within Temptation at the moment, but I hope to write someday again for My Indigo when I feel the need for it. It should be a project that is spontaneous and should come to me when I am ready for it, I guess. And at this moment, I don't have the inspiration for My Indigo. I hope I'll get it again – but it's also not always a good sign [laughter]. When I'm working for Within Temptation, I'm not working for My Indigo – and vice versa. I think I need both, probably, but at this moment I'm more in the vibe for Within Temptation.

MATEUSZ: Great! So, as you've already mentioned, last year you were planning to go on a big tour with Evanescence, but the pandemic thwarted your plans and the tour had to be postponed to fall 2021. Hopefully this tour will take place and there would be no more problems   but how do you envision the post-pandemic touring?

SHARON: I think people will be more fired up to hear music live! Fired up because of the fact that they're finally out of their houses, you know, everybody is out there and wants to be together again. And I think that it will bring a crazy kind of fire that will bring it to the next level. You know, people are really going to appreciate being outdoors again, not just for us, of course, not just our own shows, but every show that's going to happen after this lockdown. I think it is going to be crazy and so much fun. So I'm really looking forward to that. I'm really hoping that will happen soon.

MATEUSZ: Yeah, I understand you totally   I'm also looking forward to the return of concerts, because I'm a photographer during the shows here in Poland and I miss it so much!

SHARON: I can imagine! [laughter]

MATEUSZ: So do you do you miss playing live yourself?

SHARON: Yes, of course, I miss this interaction. I miss the people. I miss the crew. I miss the band, obviously! I miss everybody. The whole picture isn't complete without one or the other. So we need everyone and every single person that was involved in the past and hopefully will get on board again with this new tour, because there's also some problems ahead, I guess! Also because of the fact that you don't know if everybody is going to survive this lockdown – meaning like truck companies, the catering that we used to have... We know every each and every person almost who travels with us. You know, it's one big family – and that goes for every person who supports our team, like truck and bus drivers who travel with us from one city to another and to any country. And so you need everybody on board to be able to get this picture back in place again. And I really hope most people who'd worked for us, are still able to work for us when we start again, because everybody will start up at the same time more or less and there will be a lot of work. But you have your favorite team, of course, and they work for several people. So it’s just wondering, like, can we get the dream team together again? Hopefully they will choose us.

MATEUSZ: Yeah, sure! Let's hope that everybody would be available when this nightmare ends and there would be no more problems. So you are planning to perform in Poland again during the Worlds Collide tour. You have played here many times before. Which of those visits do you consider the most important? Do you have any special memories from here?

SHARON: Well, I love the city Cracow, because I think that's one of the most beautiful cities I've ever been to! So I like the Polish fans because they have a drive for music like no other, I guess, especially not in up north in Europe. You're very passionate people! And that's something that I love, because we feel the same passion for music when we are on stage. And it's easy to get in contact with Polish audience because they are so enthusiastic, so outgoing in their passion. And I really admire that because, you know, not every country has that. Not every people express themselves that easily. And that's really beautiful!

MATEUSZ: Thanks, that's very nice what you say! I've heard that you and your parents traveled to a lot of countries when you were a child. What did these experiences give you? Which of the places you have visited do you like to come back the most?

SHARON: Well, as a child I lived in Surinam, which and I think that's one of the most beautiful countries I've ever been to, and also in Indonesia. I've lived in so many countries, but also I've traveled to a lot of countries. But still, I like the people very much in Surinam. They were very relaxed, very sweet. They were very easy going to get to know and very loving people. So I'm hoping to come back to that country one day again. But there are so many beautiful countries as so many beautiful place on Earth. I've been to Australia, I've been to Africa. But I think it's the people you meet in a place that make you find it beautiful. And I met a lot of beautiful people in Surinam.

MATEUSZ: What you say made me want to go there one day!

SHARON: Yeah, it's a really beautiful country, with such a nice jungle and the people are just really lovely! You should definitely go there someday!

MATEUSZ: OK, I hope I will be able to! Speaking of memories of your youth – you started your career in the fashion industry. What made you finally decide to switch to music?

SHARON: Well, you know, music was always my biggest passion, and you guys from Poland know about passion, so that's always leading. So in fact, fashion was a second plan, more like I needed a job – I needed to get bread on the table, like they say here in Holland. So you need to have your priorities first. And music was always a hobby to us, because at the time that we started there wasn't a big legacy of bands that were world famous. There weren't bands that could live from their music. And so we felt like: OK, you know, let's be realistic – the kind of music that we make, you know, how many people will like it? [laughter] That's what they told us also from the start! Our parents were like: OK, come on, guys, you know, be realistic, you're never going to make it in music. And not only your parents, but everyone around us was saying: OK, what do you do in your life? You make music? Yeah, OK, but what's your job? And they did make us think. And so everybody has their degrees. Robert did a study for education, for human resource management, I had this fashion management. We also had some whiz-kid in our band, a guitar player, who was developing websites and stuff like that. So everybody had their jobs besides the band. And all of a sudden we broke through and then everything changed – we had a huge hit with "Ice Queen" in the Netherlands and Belgium, we felt like: OK, why not go for it for just for a certain time and enjoy this? Because might never come back, and this is our passion – so let's leave the job and go for it! [laughter] And so we did, and we never had to go back to the job again, luckily for us. But, you know, since then, the music industry in the Netherlands has been getting bigger and bigger also not just because of us, of course, but there was so many different kind of styles developing at the same time, like the dance scene was huge in the Netherlands, and it still is quite big. And so, you know, it's something we never thought would happen. Also, besides us, there are so many other bands who started touring and believing in the fact that might be a chance to do this for a living, you know, to have your passion as a daily thing.

MATEUSZ: All right, thanks for such a long, nice story! So as a songwriter, as a stage artist, where do you get your inspirations from? Do you have any favorite other acts whose work has influenced what kind of artist you are?

SHARON: Oh, many! You know, as a small girl, I lived in Indonesia and one day I went to a drive-in show with my parents, where I first saw the movie "Grease". And afterwards I wanted to have the record with the songs from that movie, because I fell in love with the vocals of this lady who could sing so well, whose name was Olivia Newton-John! I just wanted to sing those songs from "Grease" – and I did, for many years, on a daily basis! [laughter] I know every song from front to back and back to front. I was Olivia's fan for a long time, and also from her music I got into country music. My parents were playing a lot of Eagles and, you know... I'm sorry I forgot the question when I started to talk! This is a very big story. What was the original question? [laughter]

MATEUSZ: Where do you get your inspirations from?

SHARON: Which people inspired me, yeah! So, as I already said, I started with Olivia Newton-John, and then when I grew older, I got into Tori Amos. But I also liked Mariah Carey, for instance, very much because she was for me "the Steve Vai amongst vocalists". It may not be the type of music you would expect from me – and it is certainly not my favorite – but Mariah was the most technical singer I've ever heard in my life. And I think that for many singers, a great way to practice your vocal cords is to sing her songs. I have never taken singing lessons myself – but practicing on my own, I was always trying to get that really idiotic high notes from Mariah Carey and try to replicate it. And I drove my parents crazy, but she was one of my inspirations, more on the technical side. And I also love Janis Joplin. During the concerts, she was all over the floor and she was crying on stage. She was so emotional. She was giving all her passion to the audience, and that was so beautiful! I was inspired by her – and I was inspired by Kurt Cobain, who did the same thing, but with a heavier music. And that was my first encounter with really heavy music – because, of course, I knew Alice Cooper, but he was more pop or pop-rock to my opinion. So Nirvana was my ultimate favorite band. So different artists inspired me in different ways, but especially how they expressed themselves on stage and made me aware of the fact that emotion is maybe the most important ingredient in music. So that way, yeah, I was really inspired by all these artists in a different way, I guess.

MATEUSZ: It's not good to ask about plans right now, because we can plan anything and the pandemic would always destroy our schedules. So what can I wish you for this new year that have just recently started?

SHARON: Well, the tour will go on at least and hopefully also the festivals. But, you know, that's quite close in the year, and I'm not sure everybody will be vaccinated or there will be a plan for that yet, but I hope that at least some festivals will happen and the tour will happen in September, but it's quite far away. I just want to believe that it will be real to come back on stage, and I wish that to every band because everyone is waiting to somehow get back to normal life. And it's you know, it's for some people even more important because it's the only thing they have. So for me, the best wish is that we can be playing life again, not just for us, but for everyone, just as that would be such a beautiful gift for 2021.

MATEUSZ: Yeah. Let's hope that it would happen! So is there anything that you would like to say to your Polish fans at the end of this interview?

SHARON: Well, I really hope they will hold onto that passion of theirs and I hope that we'll see each other sooner or later. Hang in there and stay tough! And, yeah, we'll make that bonfire together when we get there!

MATEUSZ: Thanks! Thank you very much, Sharon, for this conversation. It was quite an honor to me to speak with you today. And as you've already said, I hope to meet you on tour this year in Poland to gather with all the fans and to celebrate the return of normal life.

SHARON: Yes, totally! Let's do that. Let's hold on to that picture, that's very important!

Komentarze: